ßßß Cookit - przepis na Wszyscy odchudzamy się od poniedziałku, czyli przemyśleń kilka i przepisów dwie garści

Wszyscy odchudzamy się od poniedziałku, czyli przemyśleń kilka i przepisów dwie garści

nazwa

Wykonanie

Zanim zacznę od siebie, to najpierw zapytam Was - ile razy zaczynaliście się odchudzać od poniedziałku? No proszę, nie chować się za klawiaturą, przyznać się bez bicia, ile razy? Co, nie możecie się doliczyć? No właśnie, ja też, niestety.
Nie wiem, czy u Was też tak to działa, ale ja najczęściej odchudzałam się od poniedziałku w sobotę wieczorem, jedząc 5 kawałek pizzy i popijając zimnym piwem z soczkiem. Do dziś pamiętam te weekendy wolne od wszelkiego poczucia winy, te dodatkowe porcje lodów, kebab o 2.00 w nocy, czy pół blachy sernika do niedzielnej kawki. Kto by w takiej sytuacji liczył kalorie, kto by się przejmował, skoro na poniedziałek był już misternie ułożony plan w głowie. Będę się odchudzać, będę ćwiczyć, medytować, masować pośladki, zapiszę się na siłownię , kupię sobie buty do biegania, bidon na soczki z buraka i pojemnik na sałatkę z marchewki. Plan był, motywacja wzrastała wraz z kolejną porcją serniczka. Człowiek był tak nabuzowany pozytywną energią i wizją szczupłej sylwetki, że gdyby nie porcja frytek z keczupem i majonezem, to by nie zasnął.
W poniedziałki było różnie. Czasami , człowiek budził się rano i z jakiegoś dziwnego powodu nie pamiętał zajść z minionego weekendu, normalnie przyszli kosmici i wymazali z pamięci. Czasami pamięć się wyostrzała i nagle przypominało mi się, że w środę są urodziny Zośki, a w piątek Dzień Babci, więc to nie jest dobry czas na odchudzanie, a zresztą nie chcę ranić uczuć Zośki, a Babci tym bardziej, bo jak odmówię kawałka ciasta to się obrażą.
Oczywiście były i poniedziałki pełne sukcesu i zapału, dieta szła jak burza, nowe buty do biegania stały w przedpokoju, produkcja soczków i sałatek szła pełną parą i wszystko byłoby dobrze, gdyby nie źli ludzie. Tak tak, jak się człowiek odchudza , to nagle pojawiają się źli ludzie, którzy za wszelką cenę chcą zniszczyć naszą silną wolę. A to zły kolega przyniesie czekoladki do pracy i pod nos podstawia, a to zła kobieta za ladą sprzedaje pachnące bułeczki , a to jakiś zły przechodzień na ulicy, objada się olbrzymim hot dogiem. Nawet najlepsza przyjaciółka może się okazać złym człowiekiem, bo specjalnie, nam na złość, organizuje grilla w ogródku i na pewno jest w zmowie z tą kobietą zza lady i przechodniem z hot dogiem! No i jak tu się odchudzać, jak człowiek w strachu i stresie. a jak człowiek w stresie to i jeść się chce, bo jakoś ten stres trzeba sobie uprzyjemnić. Jak się przed nimi bronić? Jak złych ludzi omijać?
Ale, ale...to już przeszłość, bo teraz odchudzam się razem z Wami i nie straszni, mi źli ludzie i kosmici co czyszczą pamięć. O moim planie na zdrowe życie, bo tak naprawdę to o to chodzi w tym całym odchudzaniu, żeby być zdrowym i szczęśliwym, wiedzą już wszyscy. Wiedzą moje koleżanki w pracy, wie moja fryzjerka na dzielnicy i pani w aptece, a jak one wiedzą, to tak jakby całe miasto wiedziało. Wiedzą też wszyscy na fejsbuku, wiecie i Wy, więc wyjścia innego nie widzę, udać się musi.
Motywacją dla mnie jest też Sznupek, bo to on pierwszy zauważa efekty i pierwszy mnie komplementuje. Mówię Wam jak Sznupek walnie komplement, to człowiek dostaje takiego kopniaka na rozpędzenie, że z cyckami ledwie w zakręt wchodzi.
Oglądamy ostatnio zdjęcia z ogrodu botanicznego i Sznupek zatrzymuję wzrok na jednym , na którym stoję tyłem i stwierdza- Nooo Sznupciaa! Widać efekty gołym okiem, już nie masz takiego wielkiego tyłka - po czym patrzy na mnie, z zadowoleniem w oczach, oczekując podziękowań za wspaniały komplement!
I wcale bym się o ten wielki tyłek nie gniewała, nawet bym mu wybaczyła po miesiącu, a zapomniała po 10 latach, gdyby nie dodał ze śmiechem - O!!! a na tym zdjęciu to nawet nie zasłaniasz drzewa!
Na szczęście, nie tylko komplementami mnie Sznupek dopinguje, ale czynami też. Pije ze mną ziołowe herbatki, zdrowe owocowe koktajle ( kŧórych jest fanem) i zagryza kiełbasę toruńską zdrowymi sałatkami. Dzisiaj to się nawet trochę wzruszyłam, bo zauważyłam, że Sznupek po kryjomu dba o ilość spożywanych przeze mnie kalorii, wyjadając w nocy moją gorzką czekoladę , której ponoć nie lubi. I co? Zazdrościcie mi takiego Sznupka? Czy wasi panowie są, choć w połowie, tak pomocni?
Więc jak sami widzicie, a raczej czytacie, motywacji mi nie brakuje i pomysłów na dobre zdrowe posiłki też nie. Codziennie na FB zamieszczam przepisy wraz ze zdjęciami i wyliczonymi kaloriami, więc zapraszam serdecznie do polubienia nas na Face Booku. Tu na blogu co jakiś czas będę wrzucać podsumowanie z kilku dni, bo nie chcę też, aby blog był typowo kulinarny, to nadal ma być blog o naszym małych i dużych radościach , a naszych podróżach i życiu na emigracji.
Zapraszam więc na garść przepisów , mam nadzieję , że zasmakujecie w nich tak jak ja i sprawią, że odchudzanie stanie się przyjemnością i radością dnia, a nie katorgą i przykrym obowiązkiem. Bo w życiu najważniejsze, żeby być szczęśliwym, żeby kochać siebie i żeby sobie , a nie innym robić przyjemności.
Przepis na lekki i nisko kaloryczny sos z suszonych warzyw, którym można się bezkarnie objadać, dopełnieniem są duszone piersi kurczaka. Można podawać z ziemniakami, kaszami czy makaronem.
SOS Z SUSZONYCH WARZYW
składniki:
2 małe piersi z kurczaka
1 cebula
tymianek
2 garści mieszanki suszonych warzyw (kupne)
pieprz biały
sól
olej rzepakowy
mąka kukurydziana
Na rozgrzaną patelnię dajemy minimalną ilość oleju oraz posiekaną cebulę i warzywa. Przyprawiamy solą, tymiankiem i białym pieprzem. Smażymy na złoty kolor, podlewamy odrobiną wody, dodajemy piersi i obsmażamy z dwóch stron (3 minuty z każdej strony)
2 łyżki maki kukurydzianej rozrabiamy w szklance wody i dodajemy do mięsa, dusimy pod przykryciem, aż mięso będzie gotowe. Przygotowanie takiego sosu to 15-20 minut.
SAŁATKA Z TUŃCZYKA
Składniki:
2 puszki tuńczyka z wody
1 por
1 czerwona papryka
1 zielona papryka
1 papryczka chili (można zastąpić pieprzem kajeńskim)
suszone pomidory w oliwie
garść kukurydzy (mrożona)
sok z cytryny
oregano
pieprz biały
sól
Kukurydze przelewamy wrzątkiem i odcedzamy. Ja używam mrożonej , bo jest smaczniejsza i zdrowsza niż ta z wody z puszki.
Pora myjemy i obieramy z pierwszej warstwy, ścinamy dupkę i ciemno zieloną czuprynkę, po skosie siekamy w cienkie talarki, papryki kroimy w drobną kostkę. Tuńczyka odciskamy z wody, mieszamy z warzywami, dodajemy oregano, pieprz i odrobinę soli. Zalewamy to sokiem z cytryny (1 mała) i mieszamy składniki. Na końcu dodajemy suszone pomidory pocięte w paseczki. Ja dodałam 6 niewielkich płatów. Mieszamy naszą sałatkę i dodajemy odrobinę oleju z pomidorów, tylko tyle , aby związać składniki. W tych produktów wyjdzie spora miska, akurat na dwa lunche lub dwa śniadania. Jemy bez chleba i innych niepotrzebnych dodatków. smile emoticon
KOKTAJL - Maślane kiwi
1/2 szklanki maślanki
2 duże dojrzałe kiwi bez skóry
1 duża gruszka ze skórą, ale bez ogryzka
łyżeczka miodu
szczypta suszonej mięty
Krewetki tygrysie po tajsku na sałatce z kuskusem:)
Całość dania - 300 przepysznie zdrowych kalorii!
Składniki:
180 g surowych wypatroszonych krewetek
1 mała papryczka chili
2 ząbki czosnku
imbir
sok z limonki
2 łyżki sosu sojowego
brązowy cukier
80 g ugotowanego kuskus
świeży ogórek
świeża kolendra
sok z cytryny
miód
sól morska
pieprz
Kuskus mieszamy z odrobiną soku z cytryny (2 łyżki), miodu, pieprzu i soli. Zalewamy wrzątkiem i zostawiamy pod przykryciem na 10 minut. Drobno siekamy ogórka i kolendrę, dodajemy do gotowej kaszy , przekładamy na talerz.
Papryczkę chili, kawałek imbiru, dwa ząbki czosnku, sok z połowy limonki, pół łyżeczki brązowego cukru i sos sojowy miksujemy w blenderze. Następnie mieszamy z krewetkami ( pamiętajmy aby je wypatroszyć, chyba, że są z mrożonek, takie zazwyczaj już są oczyszczone) i wrzucamy na dobrze rozgrzanego woka lub patelnię. W momencie kiedy krewetki zmienią kolor z szarego na różowy, danie jest gotowe. Smacznego:)
Szejk-FIT bananowo-czekoladowy
1/2 szklanka maślanki - 50 kcal
2 średnie banany - 200 kcal
2 łyżki płatków owsianych - 80 kcal
2 kostki gorzkiej czekolady 70% - 60 kcal
1/2 łyżeczki cynamonu
Razem : 390 smacznych i zdrowych kalorii
Czekoladę ścieramy na tarce, dodajemy pozostałe składniki i miksujemy, przelewamy do szklanki i gotowe. W tym szejku znajdziemy wszystko co nam potrzebne na rozpoczęcie dnia. Według znawców śniadanie powinno zawierać 300-500 kalorii. Ja uważam, że powinno mieć tyle kalorii ile jesteśmy w stanie zjeść z samego rana. Ciężko zmieścić na raz takiego szejka, więc druga mniejsza porcja czeka w lodówce na drugie śniadanie. Szejka można też zabrać ze sobą do pracy, lub na uczelnie. Wystarczy przelać do zwykłego słoiczka i zabrać ze sobą słomkę:)
Sałatka z wędzonego łososia
50 g wędzonego łososia - 115 kcal
2 łyżki serka kremowego (Philadelphia) - 90 kcal
1/2 świeżego ogórka - 20 kcal
2 łyżki kukurydzy - 40 kcal
szczypiorek
1 łyżeczka chrzanu
suszony koperek
pieprz i sól do smaku
No i znów mamy 225 smacznych i zdrowych kalorii. Dla mnie to zdecydowanie za mało, więc dodałam jeszcze dwa owsiane ciasteczka, 50 kalorii każde. Smakuje wyśmienicie:)
Źródło:http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.com/2015/04/wszyscy-odchudzam-sie-od-poniedziaku.html