Wykonanie
*Tak, tak moi
drodzy, jestem pewna, że każdy z nas ma jakiegoś ‘bzika’ ;) Moim kulinarnym ‘bzikiem’ z całą pewnością są
zioła i wszelakie
przyprawy . Nie wyobrażam już sobie bez nich mojej kuchni. I choć szafka z
przyprawami powoli pęka w szwach, to i tak nie umiem się oprzeć i regularnie powiększam moją ‘kolekcję’ (na powyższym zdjęciu widoczna jest ta część przypraw, która w szafce się już nie
mieści ;) ).Czasami dostaję coś ciekawego do wypróbowania od moich ‘międzynarodowych’ uczniów, częściej jednak kupuję
przyprawy na targu (nota
bene również od jednego z byłych uczniów ;) ) lub w jednym z moich ulubionych sklepików z
przyprawami, który jest swoistą jaskinią Ali Baby – spędzam tam często blisko godzinę (ku rozpaczy czekającego
męża ;)) i najchętniej kupiłabym absolutnie wszystko! To z całą pewnością jeden z moich ulubionych sklepików (po tym z
serami rzecz jasna ;) ).*
*Od pewnego czasu regularnie odnawiam moje zapasy colombo (którym to ‘zaraziła’ mnie Anoushka :) ). Podobnie jak
curry, colombo jest mieszanką kilku przypraw. Jest to mieszanka bardzo popularna szczególnie w Sri Lance, na Antylach czy na wyspie Réunion. Bazę stanowi
kolendra,
papryka chili, kumin i
kurkuma do których dodaje się np. :
cynamon,
goździki,
gałkę muszkatołową,
anyż,
imbir,
szafran,
gorczycę,
pieprz, tamarynd,
czosnek.Często dodaje się colombo do dań z
batatami,
maniokiem, z zielonymi
bananami, z roślinami strączkowymi, ale również z warzywami czy daniami na bazie
jajek (mnie np. bardzo smakuje ‘orientalny’ omlet z colombo).Inną mieszanką w podobnym stylu jest massalé z wyspy Réunion. Jest to mieszanka nieco podobna do Garam
Massala używanego w kuchni indyjskiej, a w jej skład wchodzi najczęściej :
kurkuma,
kolendra, kumin,
gorczyca,
pieprz,
cynamon,
kardamon,
goździki,
kozieradka.Oczywiście w wypadku, gdy colombo lub massalé nie posiadamy, możemy zastąpić je naszą ulubioną mieszanką
curry .Przy okazji warto dodać, że ‘colombo’ czy ‘massalé’ to także nazwa samej potrawy (tak jak np. mianem ‘curry’ określa się i
przyprawę, i rodzaj dania).*
*Poza regularnym uzupełnianiem
przyprawowych ‘braków’, zawsze staram się kupić również coś nowego. Ostatnio był to na przykład czarny ‘wędzony’
kardamon oraz prażone, mielone nasiona akacji (widoczne na powyższym zdjęciu), które smakiem i aromatem przypominają
kawę (w niektórych krajach używa się ich właśnie jako ‘zamiennika’
kawy). Jest to dosyć oryginalny dodatek np. do deserów, nadający im
kawowego posmaku. A przy okazji – nowe kulinarne doświadczenie ;)*
*Podczas ostatnich zakupów zaopatrzyłam się również w niezwykle aromatyczną
przyprawę o nazwie ‘
cytrynowy mirt ’ (edycja : dzięki info Nevl. podanego w komentarzach dopisuję, że chodzi o roślinę Backhousia citriodora / lemon myrtle –
rodem z Australii), której smak i aromat jest naprawdę zniewalający. To świeżość
cytryny bez jej nadmiernej kwaśności, a jednocześnie coś więcej, niż tylko
cytrynowy posmak (w takich momentach bardzo żałuję, że
mogę pokazać Wam tylko zdjęcie, a nie wydobywający się ze słoiczka aromat…).
Przyprawa ta śwetnie sprawdziła się w
jogurtowych sosach, również jako dodatek do ryb i warzyw i aktualnie jest to chyba najczęściej używana
przyprawa w mojej kuchni ;)
Będę z nią również eksperymentować w sezonie
owocowym – mam wrażenie, że
rabarbar czy
truskawki będą w takim towarzystwie wybornie smakować.*
*Kolejna
przyprawa, która znalazła się w koszyku to sumak . Popularna
między innymi w Turcji, Libanie, Syrii, Afganistanie i Iranie,
przyprawa ta pozyskiwana jest z amarantowych owocostanów drzewa / krzewu sumak . Już na początku, po otwarciu opakowania zdumiewa nas dosyć mocny,
octowo-kwaśny zapach; jeśli nie wiemy, co akurat wąchamy, mamy wrażenie, że stoi przed nami otwarta buteleczka
octu ;) Ze względu na ten właśnie kwaśny aromat i smak, Grecy i Rzymianie używali sumaku zamiast
owoców cytryny właśnie, które to wtedy były jeszcze rzadkością.Jest to bardzo popularna
przyprawa do ryb,
owoców morza i
mięs, do sałatek, do potraw z
warzyw strączkowych czy też do
jogurtowych sosów. Dodaje się jej również do
wody do gotowania
ryżu czy
makaronu – w celu uzyskania ciekawej barwy. Na Bliskim Wschodzie przygotowuje się również
wywar z ziaren sumaku, który łagodzi
bóle żołądka.To z całą pewnością bardzo ciekawa i oryginalna
przyprawa, której warto choć raz spróbować.*
*Kolejna ciekawostka o której warto wspomnieć to tonka (zwana też
bobem /
fasolą tonka).Jeszcze dwa-trzy lata temu ta
przyprawa nie była aż tak bardzo znana / popularna (dawniej używano jej przede wszystkim w przemyśle perfumeryjnym), dziś jednak żadne szanujące się czasopismo kulinarne czy restauracja nie mogą o niej nie wspomnieć ;)Te czarne, podłużne i pomarszczone ziarna pochodzą z
owocu tropikalnego drzewa rosnącego w Ameryce Południowej – Dipteryx odorata . Produkuje ono owalny
owoc, który po zbiorze suszy się przez rok a następnie wydobywa się z niego te oto małe czarne ziarenka. Są one dosyć gorzkie, poddaje się je więc 1-2 dniowej maceracji w
rumie, a następnie ponownie się je suszy. Tonka ma bardzo specyficzny zapach – nuta
wanilii i
rumu miesza się z lekko
migdałowym i karmelowym aromatem. Niektórzy twierdzą też, że wyczuć tu można zapach siana, skóry i tytoniu, mój nos jednak aż tak daleko się nie posuwa ;)Jak radzą specjaliści – tonki możemy użwać wszędzie tam, gdzie pasuje nuta
wanilii – do deserów i ciast, do
czekolady, do niektórych sałatek
owocowych, lecz także np. do puree z dyni,
ziemniaków lub
batatów, czy np. do przegrzebków (to ostatnio bardzo modne połączenie w kuchni francuskiej).Ziarenka najlepiej jest ścierać na tarce tuż przed użyciem, dosyć szybko bowiem
tracą one aromat. Uważać należy też z użytą ich ilością – pół ziarenka wystarczy do zaromatyzowania potrawy dla czterech osób (przy okazji – ziarenek tych można również użyć do przygotowania aromatycznego
cukru, tak jak w przypadku
lasek wanilii).Uwaga : ze względu na zawartość kumaryny (tak jak w
cynamonie np.), podobno nie powinno się spożywać tej
przyprawy w zbyt dużych ilościach (nie jest to jednak do końca udowodnione, szczegóły dla chętnych tutaj – klik).(info o ‘fasoli’ tonka na podstawie artykułu z ‘Saveurs’ nr 173)** * * * **Ciekawa jestem czy i Wy niektóre z tych przypraw znacie i lubicie lub czy ewentualnie którejś z nich chcielibyście posmakować. Jeśli tak – napiszcie proszę której (i dlaczego ;)), a ja –
drogą losowania – wybiorę kilku szczęśliwców, z którymi bardzo chętnie się podzielę :)*Pozdrawiam serdecznie!*