Wykonanie
Dni płyną, maj się niedługo skończy... W sobotnie południa często zastanawiam się,
czemu wstałam tak późno i jak można wykorzystać sensownie resztę dnia. Nic zazwyczaj z tego nie wychodzi, a jeśli nawet, to i tak zawsze za mało... Nie potrafię swojego czasu wykorzystać maksymalnie, zawsze zostaje mi coś do zrobienia. Odkładam na później. Na wtorek na uczelnię dwa projekty zapowiedziane dwa tygodnie temu, odłożone do jutra, ale czy nie odłożę ich do poniedziałku? To bez sensu, a czas płynie... Na szczęście jest przy mnie ten ktoś, kto potrafi wyrwać mnie z tego letargu, nazwać mnie maluszkiem i wywołać uśmiech na mojej twarzy. Od razu wtedy chce się coś robić :)Wraz z powrotem do weganizmu na nowo odkrywam owsianki... Wcześniej wystarczyła mi micha
twarogu, brak było motywacji, żeby go sobie zrobić z
tofu...
Truskawki,
jagody i
bazylia, szczególnie
truskawki i
bazylia, to bajeczne połączenie.Tydzień temu
doszłam do wniosku, że nigdy nie
jadłam sałatki z surowych
brokułów, z gotowanych jak najbardziej, do tego
jajka,
majonez,
śmietana,
szynka i inne krwiożercze hity. Musiałam więc taką
sałatkę sobie zrobić, i oto co z tego wyszło,
brokuły plus różnorakie resztki z lodówki.1
brokuł ( bez łodyżek )ok połowa
czerwonej cebuliczerwona papryka średnia1 zielone kwaskowate
jabłkosos sałatkowy włoski kotanyi( nie koniecznie, zamiast tego możecie zrobić swój sos ale koniecznie z
octem winnym i
ziołami, właściwie to polecam wam ten sosy i inne tej firmy, 100% wege, bez glutaminianu, itp, itd )Wszystko drobno posiekać, wymieszać, polać przygotowanym sosem i jeść. Niezbyt odkrywcze, ale tak to właśnie wygląda. Na zdjęciu możecie dostrzec
rabarbar, ale to był zły pomysł, lepiej bez :)

Tak wyglądał cały obiad, który tak naprawdę był tłem do sałatki.
Zielona soczewica z
oliwą i
bazylią, starta
marchewka,
ziemniaki w mundurkach z tajskim sosem
orzechowym z Lidla.Z tego obiadu zostało strasznie dużo
soczewicy, bo ani mi, ani mojemu chłopakowi nie chciało się jej jeść.
Sucha soczewica to był błąd, trzeba było coś z tym zrobić! I zrobiłam następnego dnia, EKSTRA nadzienie do tortilli z łodyżkami
brokułów :) Strasznie mnie ten przepis ucieszył, bo i łodyżki
brokułów, i
soczewica zazwyczaj dla mnie są średnio smaczne, ale razem są strzałem w dziesiątkę :)

Nadzienie na ok 6 tortilli :1,5szklanki ugotowanej
zielonej soczewicyŁodyżki
brokułów z 1 średniej sztuki
Pomidory z puszki odsączone z soku250g
pieczarek1 średnia
cebulaPrzyprawy :
oregano,
natka pietruszki,
słodka papryka sól,
pieprzŁyżka
kukurydzy na placekLiście
sałatyCebulę i łodyżki
brokułów siekamy drobno, podsmażamy na oliwie/oleju, dodajemy
pieczarki i dusimy z paroma łyżkami
wody. Do miękkich już
pieczarek i reszty warzyw wrzucamy
soczewicę, podsmażamy ją trochę i dodajemy
pomidory, rozgniatamy je widelcem. Smażymy aż nadzienie odparuje nadmiar
wody. Doprawiamy, przygotowujemy placki, kładziemy
sałatę, nadzienie, po łyżce
kukurydzy na tortillę i polewamy ulubionym sosem, w moim przypadku był to
sos czosnkowy na bazie
śmietany słonecznikowej
Matki Weganki i Jej Dziecka :) Ja dałam 2 łyżki
oleju więcej, sosu nie przecedzałam, na koniec zbendowałam z ząbkiem
czosnku,
bazylią,
natką i
pieprzem.

