Wykonanie

‚Zima nie jest moją ulubioną
porą roku. Śnieg lubię tylko w grudniu, po Nowym Roku zaś mogło by go już nie być ;) Za to na Święta jak najbardziej! Ma być śnieżnie i bajkowo. I niestety najczęściej nie jest ;) Jeszcze we wtorek spacerowaliśmy w pokrytym czapami białego puchu lesie, dziś jednak odwiż i deszcz bezpowrotnie zabrały nadzieję na białe Święta.Na pociechę więc upiekłam keks. Miał być na Święta, jednak pewne jest, iż absolutnie ich nie
doczeka :) A wszystko przez Małgosię, która skusiła mnie tymi pięknymi zdjęciami – klik . Jednak jak to u mnie bywa – trudno mi jest niczego nie zmieniać ;) Powstał więc lekko marcepanowy keks z dodatkiem
jogurtu i
rumu. Smakuje i do
kawy, i do
herbaty, i… do grzanego
wina ;)‚

Keks
bakaliowy z marcepanem na keksówkę o długości 30 cm lub dwie mniejsze230 g
mąki¾ łyżeczki proszku½ łyżeczki
sody (lub dodatkowe ½ łyżeczki proszku zamiast
sody)150 g miękkiego
masła4
jajka160 g
cukru pudru (u mnie zmielony jasny trzcinowy)50 ml gęstego
jogurtu (używam owczego, 6.5% tłuszczu)50 ml
rumu (można pominąć, dodając więcej
jogurtu)400 g
bakalii (u mnie :
suszone morele,
czereśnie*, kandyzowana
skórka pomarańczowa,
orzechy,
migdały)130 g startego marcepanuuwaga : wszystkie składniki mają
mieć temperaturę pokojową!Piekarnik rozgrzać do 180°.
Bakalie posiekać i wymieszać z 1-2 łyżkami
mąki. Resztę
mąki wymieszać z proszkiem i
sodą.
Jogurt wymieszać z
rumem.Marcepan zetrzeć na tarce na grubych oczkach (można go wcześniej schłodzić, łatwiej go wtedy zetrzeć).
Masło utrzeć z
cukrem i jednym
jajkiem na puszystą masę. Następnie dodawać po jednym
jajku + 1 łyżkę
mąki stale ucierając. Gdy masa jest jednolita stale ucierając na wolnych obrotach dodawać po 1/3
jogurtu i 1/3
mąki (nie mieszamy masy zbyt długo, tylko aż składniki dobrze się połączą). Następnie dodać
bakalie i marcepan, wymieszać i przelać masę do wyłożonej papierem lub natłuszczonej keksówki (lub dwóch mniejszych).Piec ok. 60 minut (lub do suchego patyczka). Jeśli ciasto zbyt szybko się rumieni, możemy przykryć je folią aluminiową. Po upieczeniu pozostawiamy ciasto na kilka-kilkanaście minut w formie, a następnie studzimy na kratce.‚

‚uwagi:- zamiast
czereśni często używam suszonych
śliwek; jeśli
owoce są dosyć twarde, możemy (tak jak w przypadku większości przepisów z dodatkiem
bakalii) namoczyć je np. w
rumie z dodatkiem gorącej
wody i pozostawić je na ok. 2 godziny, a następnie pozostały po odsączeniu
owoców rum dodać do ciasta (dodaję 50 ml, tak jak wspomniałam w przepisie powyżej)- czas i temperatura pieczenia są oczywiście orientacyjne i należy dostosować je do Waszego piekarnika (radzę po ok. 45 minutach zacząć sprawdzać kolor i stopień wypieczenia ciasta); w mniejszych keksówkach ciasto upiecze się szybciej niż w jednej większej* * *A po spacerze w śniegu nie może zabraknąć czegoś na rozgrzewkę – grzanego
wina na przykład :) U teściowej zawsze w tym świątecznym okresie pijemy vin chaud (to oczywiście to tylko dla dorosłych! :)) i późnym wieczorem wszyscy cierpliwie czekają na rozgrzewający kubeczek grzańca ;) Grzane
wino można przygotować na wiele sposobów : można podgrzewać samo
wino z
przyprawami, można też najpierw przygotować
syrop z
wody,
cukru i przypraw i dopiero do gotowego
syropu dodać
wino. Ważne jest jednak, by
wino tylko mocno podgrzewać, absolutnie nie należy go gotować! Same
przyprawy również są dosyć osobistym dodatkiem : niektórzy wolą więcej
cynamonu, a inni
goździków; jedni dodają też
laskę wanilii, inni – świeży
imbir. Ja wyznaję tutaj zasadę przyprawiania ‘do smaku’ i nie trzymam się bardzo
kurczowo proporcji. Oto moja ‘podstawowa’ wersja (z dedykacją dla
Atiny, która pytała o naszą ‚rodzinną’ szwajcarską wersję grzańca :) ) :‚

1 butelka
czerwonego wina200 ml
wody (można pominąć…)ok. 100 g
cukru1 duża niewoskowana
pomarańcza (najlepiej ekologiczna)
przyprawy, np. : 3-4 laski
cynamonu, 3
goździki, 2 gwiazdki
anyżu, 5 lekko rozgniecionych kapsułek
kardamonu , ¼
gałki muszkatołowej (lub płaska łyżka suszonych kwiatów muszkatołowca), 3-4 ziarenka
pieprzu, 2-3 ziarenka
ziela angielskiego (można pominąć)opcjonalnie – otata skórka z ½
cytryny, mały kawałek
imbiru (staram się nie używać
imbiru w proszku, nie jest bowiem łatwo go później przefiltrować…)
Pomarańczę wyszorować, osuszyć i pokroić w plastry.
Wodę,
cukier, pokrojoną
pomarańczę (i ewentualnie otartą
skórkę z cytryny) oraz
przyprawy umieścić w rondelku, zagotować i gotować pod przykryciem na bardzo wolnym ogniu przez ok. 15 minut. Następnie dodać
wino i podgrzewać preparację przez kolejne 15 minut, nie dopuszczając do wrzenia. Następnie pozostawić grzańca pod przykryciem jeszcze przez minimum kilkanaście minut – im dłużej tym lepiej (pozostawiam garnek na wyłączonej płycie palnika, która dość długo pozostaje ciepła, często nawet na godzinę lub dwie), przefiltrować i przelać do termosu. Podawać gorrrące :)‚

‚Grzane
wino przygotowane z dodatkiem
wody /
syropu jest delikatniejsze w smaku od grzańca przygotowanego na samym
winie i nieco wolniej ‘upaja’ ;) Zawsze też na koniec można do grzańca dodać np. chlust
rumu,
likieru z
czarnej porzeczki czy innego procentowego dodatku, w zależności od nastroju i pogody ;)‚

‚A teraz już żegnam się z
Wami, życząc wszystkim czytelnikom zdrowych, radosnych, pogodnych i smakowitych Świąt oraz wspaniałego, szczęśliwego Nowego Ro ku !Pozdrawiam serdecznie :)‚

‚