ßßß Cookit - przepis na Nie taki znowu ukraiński, turecki czy ruski ... czyli barszcz ukraiński

Nie taki znowu ukraiński, turecki czy ruski ... czyli barszcz ukraiński

nazwa

Wykonanie

Barszcz ukraiński pochodzi z Ukrainy i stanowi jedno z dań narodowych w tym kraju. Jest często podawany również w Polsce, lecz przepis został mocno zmodyfikowany, głównie przez dodanie fasoli typu Jaś, czy fasolki szparagowej. Podstawową cechą, która wyróżnia barszcz ukraiński spośród innych barszczy (przygotowywanych na Ukrainie), jest dodany do receptury czosnek oraz podawanie go z pampuszkami (małymi bułeczkami), polanymi zimnym sosem czosnkowym. http://pl.wikipedia.org/wiki/Barszcz_ukrai%C5%84ski .
Mamy w polskiej kuchni trochę więcej takich „kwiatków” typu „barszcz ukraiński”, bo przecież słynne „pierogi ruskie” czy „fasolka po bretońsku” nie wspominając już o naszej wspaniałej „kawie po turecku”, która wprawiłaby w osłupienie niejednego Turka ;-)… Ale co tam, światowcami jesteśmy i dania z całego świata jak widać serwować potrafimy …
Dzisiaj więc ja zaproponuję Wam taki barszcz ukraiński jakiego nauczyła mnie gotować Mamusia i jaki lubią jej wnuczęta i co mi tam, że ta zupa to nie barszcz ukraiński. Niech będzie zatem buraczkowa polska. A to by się Mamusia zdziwiła i jej Mamusia także i pewnie Prababciula także (ale tego już nie jestem taka pewna).
Potrzebne będzie: na wywar mięsny
2 ćwiartki z kurczaka
1 żeberko wędzone lub kostka
Sól, pieprz, szczypta kurkumy, liść laurowy, ziele angielskie
1 łyżka oleju
1 cebula
barszcz
20 dkg fasoli typu Jaś
¼ małej główki kapusty białej (po poszatkowaniu 3-4 garści)
3 -4 średnie buraki
2 marchewki
1 pietruszka
kawałek selera
5 – 6 ziemniaków
2 łyżki koncentratu pomidorowego
2 ząbki czosnku
garść natki pietruszki
sok z połowy cytryny
oliwa z oliwek do smażenia buraków
kilka łyżek kwaśnej śmietany 18%- 100-150 ml
Dzień wcześniej namoczyć na noc fasolę.
Następnego dnia - wylać wodę, w której moczyła się fasola, nalać nowej i ugotować fasolę do miękkości – soląc pod koniec gotowania.
Przygotować dobry, esencjonalny wywar mięsny. Do zimnej wody włożyć mięso, liście laurowe, kurkumę, ziele angielskie, i pieprz. Cebulę pokroić w piórka, zrumienić na oleju i dodać do wywaru. Gdy mięso jest miękkie można posolić wywar.
Wszystkie warzywa pokroić w kostkę lub słupki, ziemniaki obowiązkowo w kostkę i to większą, kapustę poszatkować w paski i wszystko dodać do wywaru. Gotować aż lekko zmiękną. Można odlać odrobinę wywaru (potrzebny będzie do duszenia buraczków – jeśli zapomnicie, podlejcie buraczki zwykłą wodą).
Buraki można ugotować , upiec w piekarniku lub obrane ze skórki zupełnie surowe - wszystkie zetrzeć na tarce o grubych oczkach. I tak: Ugotowane i upieczone daję bezpośrednio do zupy. Surowe - wkładam na patelnię, dodać oliwę, ocet, cukier i ewentualnie przecier pomidorowy. Podlewam odrobiną bulionu lub wody i przesmażam, a potem duszę aż będą półmiękkie.
Następnie łączę buraki z resztą barszczu. Lekko dalej gotując. Na koniec dodaję ugotowaną fasolę. Doprawiam swoim kwasem buraczanym lub cytryną bo lubię gdy barszcz jest kwaskowaty, czosnkiem, lekko tymiankiem i zabielam kwaśną śmietaną oraz posypuję suto świeżą natką pietruchy
Mięso z wywaru można obrać, drobno posiekać i dodać do barszczu.
Barszcz powinien być podawany po ok. godzinie od ugotowania. Zupa przechodzi wtedy bardzo dokładnie wszystkimi składnikami i można poczuć wtedy prawdziwy smak „ukraińskiego” barszczu.
Taki barszcz smakuje nie tylko moim bliskim ale też moim znajomym i ostatnio miłym niespodziewanym gościom :-)
Uwaga! Przepis ten można wykonać nie używając mięsa. Wystarczy zrobić barszcz na bardziej esencjonalnym bulionie z warzyw i lepiej go przyprawić czosnkiem i innymi ulubionymi ziołami. Wersja jest wypróbowana i równie smaczna – zapewniam :-)
Moi drodzy miło mi poinformować, że to mój 60 post na moim blogu ;-) Sama nie wiem kiedy to się stało ... Jeszcze niedawno gratulowałam i patrzyłam z zazdrością jak Vive la cuisine świętowali swój 50 post. Myślałam wtedy, że daleka droga jeszcze przedemną, że w tym roku to chyba nie możliwe - a jednak. Sprężarka czasu, motywacja otoczenia i cudowne recenzje jakie dostaje nie tylko na blogu ale i na swoje stronie na Facebooku i od znajomych w realu sprawiły, że chce się gotować, piec żyć...
Bardzo Wam wszystkim za to dziękuje, za to że jesteście, za Wasze blogi, za inspiracje jakich mi dostarczacie, za miłe komentarze pod moim adresem i :-)
Zapraszam na moją stronę na Facebooku
Źródło:http://sekretymaleiduze.blogspot.com/2014/03/nie-taki-znowu-ukrainski-turecki-czy.html