Wykonanie
Tytuł posta powinien brzmieć – „Gdzie zjeść wegetariański obiad?” . Byłby wtedy trochę za długi, jednak właśnie o to mi chodzi w nowej
serii pod tytułem „Gdzie zjeść?”. Często podróżując po różnych zakątkach Polski czy Świata zadaję sobie właśnie to pytanie – Gdzie zjeść wegetariański obiad? Dobry wegetariański obiad. Zdrowy, zbilansowany i(chociaż tak bardzo kocham frytki)nie będący frytkami ;)Tak naprawdę to mam wrażenie, że poszukiwanie miejsca na obiad stało się naszym głównym zajęciem na większości wyjazdów. Lista miejsc, które chcemy zwiedzić jest dosyć łatwa do ustalenia – wystarczy zajrzeć do pierwszego lepszego przewodnika po danym miejscu. Z jedzeniem jest jednak inaczej, nawet mięsożercy nie wszędzie będą zadowoleni nie tylko z wyboru i dostępnego menu, ale przede wszystkim z jakości serwowanych dań. A chociaż muszę przyznać, że bardzo przykładam wagę do jakości i smaku potrawy to prawda jest taka, że wegetarianie i weganie mają inny problem, często w restauracjach nie ma dla nas po prostu NIC .Na pierwszy ogień idzie Trójmiasto.Miałam okazję odpoczywać nad morzem w ostatnim tygodniu wakacji. Pogoda nie była już taka upalna, to dla ciężarówki było bardzo istotne ;) Każdego dnia staraliśmy się pójść w jakieś nowe miejsce, chociaż jak zwykle musieliśmy też odwiedzić wszystkie nasze ulubione knajpki. Jedną z nowości, która przypadła nam do gustu jest niedawno otwarta Restauracja
Malika w Gdyni.Do
Maliki trafiliśmy zachęceni świetną opinią napisaną przez Natalię na blogu Taste Away . Ogólnie Natalii ufamy, bo to nie pierwszy raz kiedy korzystamy z jej rekomendacji i jeszcze nigdy się nie zawiedliśmy. Nastawieni na super przeżycia udaliśmy się do Gdyni, tylko po to, żeby… Pocałować klamkę!Okazało się, że akurat tego dnia restauracja była nieczynna, a informowała o tym kartka na drzwiach. Od razu sprawdziłam o co chodzi wchodząc na Facebooka, jednak na fanpage nie było żadnej informacji o zamknięciu. Jak to prawdziwa, głodna ciężarówka zostawiłam komentarz, że szkoda, że brak informacji itp.Ku mojemu zaskoczeniu szybko dostałam odpowiedź, że bardzo przepraszają, prowadzili do późna warsztaty i kompletnie wyleciało im z głowy by dać znać w świecie wirualnym o zamknięciu. Tak normalnie, po ludzku. Bardzo mi się to spodobało, a ponieważ dodatkowo w ramach rekompensaty zaproponowali mi darmowy deser to wiedziałam, że kolejnego dnia na pewno się tam wybierzemy. Prawda jest taka, że bez darmowego deseru też byśmy poszli, byłam za bardzo ciekawa smaku proponowanych przez
Malikę potraw, żeby tak łatwo odpuścić.Restauracja
mieści się w samym centrum Gdyni przy ulicy Świętojańskiej . Jest to ulica licznych
cukierni i wielu małych sklepików, wystrój
Maliki bardzo odbiera od tego co byśmy się spodziewali zobaczyć w tej okolicy. Czuć afrykański powiew, świeżość i dzikość zarazem . Chociaż był piątkowy wieczór, w restauracji były zajęte tylko dwa stoliki, postanowiliśmy się jednak tym nie zrażać, w końcu mieliśmy wyjść zachwyceni, prawda?Wystrój w środku jest dosyć minimalistyczny, ale pasujący do klimatu. Ściana przy której siedzieliśmy ozdobiona była sztucznymi głazami, które sprawiały super wrażenie. Obok głazów umieszczony był wielki
słój z kiszącymi się
cytrynami (podobny do tego na zdjęciu).

Menu nie jest bardzo długie, jednak zawiera tyle pozycji, że szybko orientuję się, że na jednym daniu się nie skończy. Postanawiam wybrać same przystawki, bo tak ciężko mi się zdecydować, która będzie najlepsza. Robię to też po to, żeby spróbować różnych smaków. Jeśli wolicie jedno bardziej sycące danie możecie zdecydować się na wegański Tajine – danie w glinianym garnku z kominkiem. Na to danie, tylko w wersji
mięsnej, decyduje się Łukasz.Panu kelnerowi też należy się słowo uznania, doradzał nam bardzo dobrze i nie obawiał się skrytykować nasz wybór by polecić coś jego zdaniem bardziej wartego uwagi. Tak właśnie poznaliśmy smak
arbuzowo-aloesowej lemoniady (14 zł – 300ml / dzbanek 1l – 36zł). Zamówiliśmy dzbanek i taka ilość wystarczyła nam do końca posiłku.

Poprosiliśmy by wszystkie dania (czyli moje 4 przystawki i Łukiego tajine) trafiły na stół jednocześnie i spodziewaliśmy się bardzo długiego czekania. Na szczęście i tutaj zostaliśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni – minęło nawet nie 15 minut, a wszystko było na naszym
stole.

Zestaw past (14 zł), a w nim Hummus purée z
cieciorki z pastą
sezamową o wyraźnej nucie cytrynowej,Zalook – grillowany siekany
bakłażan z pieczonymi
pomidorami i Harrissa domowa – tradycyjna pasta z
ostrej papryki. Wszystkie pyszne i bardzo aromatyczne, podane z
chlebkiem pita.

Foul, czyli
bób doprawiony kuminem i
czosnkiem z
jogurtem i zatarem (14 zł) – stanowił idealne uzupełnienie zestawu past. Szczególnie ostra harrissa traciła nieco na swojej pikantności w towarzystwie
jogurtu.
Bób przygotowany idealnie, w takiej formie
mogę go jeść kilogramami! Dodatkowo miałam świadomość ilości
białka jaką pochłaniam w tym posiłku, moje sumienie wegetarianina skakało z radości.

Tabouleh – tradycyjna
sałatka z
pietruszki z
miętą,bulgurem, pomirodem,
ogórkiem,
oliwkami i
czerwoną cebulą (19 zł) – idealnie przyprawiona przekąska, smaki uzupełniały siebie wzajemnie, właśnie tak smakuje przemyślane, zbilansowane danie. Gdyby standardowo
pietruszka była podawana w takiej formie, gwarantuje, że rozprawilibyśmy się z problemem przeziębień raz dwa ;) Taka ilość witaminy C piechotą nie chodzi.

Pieczony patat, słodki
ziemniak faszerowany
owczym serem marynowanym w zatarze, z
oliwkami po arabsku i
chili (24 zł) – czyli moja jedyna przystawka na ciepło.
Powiem szczerze, że słodkie
ziemniaki mi się już nieco przejadły, jednak ten był bardzo dobrze doprawiony i zjadłam go z prawdziwą przyjemnością.Po takiej ilości jedzenia stwierdzicie, że pewnie pękaliśmy w szwach. O dziwo, chociaż zjadłam dużą ilość warzyw czułam się naprawdę lekko i przyjemnie, wyczekiwałam wręcz deseru ;) A ponieważ w karcie są tylko dwa, postanowiliśmy obu spróbować.

Deser
bezowy z
bitą śmietaną o aromacie tonka, konfitowanymi
owocami sezonowymi i sosem
marakuja (16 zł) – jestem ogromną fanką
bezy i tutaj też się nie zawiodłam. Pierwszy raz miałam okazję próbować czegoś o aromacie
fasoli tonka i
powiem wam szczerze, tego smaku nie da się podrobić, jest jedyny w swoim rodzaju, a do całego deseru bardzo pasował. Podobało mi się to, że
bita śmietana nie była praktycznie w ogóle słodka, przez co cały deser był lekki i nie tak słodki jakby można się po
bezie spodziewać.
Ciastko kadafiya przekładane
serkiem i
daktylami i orzeźwiającym
sorbetem ananasowo-
cytrynowym (18 zł) – to ciasto to kompletnie inna liga deserów. Jest tak nieoczywiste, że jedząc je człowiek ma wrażenie, że wszystko jest nowe. Musicie go spróbować, bo tłumaczenie jak smakowało jest praktycznie niemożliwe!Do deserów zazwyczaj zamawiamy
kawę, jednak było już późno, a że chcieliśmy tego dnia pójść o przyzwoitej
porze spać to zdaliśmy się na pana kelnera i za jego poleceniem zamówiliśmy
herbatkę -
Whiskey Berbère (tradycyjna
herbata Berberów, mocno słodki napar na bazie zielonej
herbaty gunpowder i świeżej
mięty) w cenie w zależności od pojemności 15 zł / 20 zł / 25 zł.
Herbatka serwowana w tradycyjnych szklaneczkach, które często możemy spotkać też w Turcji. W smaku była przepyszna i tutaj muszę znowu pochwalić pana kelnera, który słysząc, że w domu nawet nie używamy
cukru postanowił przygotować dla nas
herbatkę w oparciu o
cukier z brzozy, czyli
ksylitol. Bardzo dziękujemy!Cały posiłek był niezwykłym przeżyciem. Czuliśmy jak jedzenie przenosi nas do innego Świata i myślę, że właśnie takie uczucie powinno towarzyszyć w restauracjach serwujących posiłki z innego regionu Świata. Ewa
Malika Szyc Juchnowicz, która jest właścicielką restauracji odwaliła kawał dobrej roboty. Mieliśmy okazję chwilkę z nią rozmawiać, ponieważ wyszła do nas z kuchni, co było bardzo miłym gestem. Pozdrawiamy serdecznie, trzymamy kciuki za dalszą działalność restauracji by zawsze było tak świeżo i pysznie.Moi
drodzy, gorąco zachęcam do odwiedzenia Restauracji
Malika w Gdyni. Nie zawiedziecie się, obiecuję.Dodam jeszcze, że w restauracji znajduje się mały sklepik gdzie w dobrych cenach można kupić np.
wodę różaną i z kwiatu
pomarańczy (mój wybór ;)), ale też kilka innych przydatnych w kuchni przypraw i składników.ul. Świętojańska 69B,
GdyniaWybaczcie jakość zdjęć, cały czas mam
opory przed wyjmowaniem w restauracji lustrzanki.Podsumowanie

TytułAutor
Anna SudołOpisGdzie zjeść wegetariański obiad w Gdyni?Gdzie zjeść? Recenzje restauracjaTagi
gdynia Gdzie zjeść wegetariański obiad? gdzie zjeść?
Malika trójmiastoAutor
Anna SudołZ zawodu informatyk, z
serca kucharz. Wegetarianka i wyznawczyni
absolutnej relaksacji kuchennej. Twardy charakterek łagodzi i rekompensuje ludziom smacznym jedzeniem. Wiecznie w kuchni, wiecznie coś kombinuje. Chciałaby zostać sama sobie szefem i stworzyć coś co zapadnie wszystkim w pamięć.Poprzedni wpis7 przepisów na szybki wegetariański obiadNastępny wpisEbook z jadłospisem bezglutenowym i wegetariańskim (na 7 dni)Jamie’s Italian – recenzja restauracjiW trakcie pobytu w UK, w zeszłym miesiącu mieliśmy [...] Czytaj dalej +Inka bezglutenowa + warsztaty u Tomka JakubiakaInka to smak dzieciństwa, każdy z nas ją zna bardz [...] Czytaj dalej +Szybki obiad wegetariański –
Curry pomidorowe z
dyniąCzy wiesz, że
koncentrat pomidorowy jest świetnym [...] Czytaj dalej +Test portalu pyszne.plJak wiecie, chociaż prowadzę bloga kulinarnego i u [...] Czytaj dalej +