Wykonanie
Przede wszystkim zacznę od tego, że Portugalia mimo dość skromnych rozmiarów (w porównaniu z sąsiadująca choćby Hiszpanią) jest bardzo mocno zróżnicowana pod względem geograficznym. Linia brzegowa biegnąca wzdłuż oceanu to przede wszystkim najpiękniejsze plaże w Europie oraz malownicze klify, natomiast centrum
kraju to liczne doliny i łańcuchy górskie. Ukształtowanie terenu oraz warunki klimatyczne mają pewne odzwierciedlenie w serwowanej na co dzień kuchni.Wizytówką północnej części
kraju jest caldo verde, przygotowywane na bazie specjalnej odmiany
kapusty. Zielona zupa pojawiła się już wcześniej na blogu. Możecie o niej poczytać tutaj . Z północy wywodzi się także jeden z najpopularniejszych portugalskich trunków - zielone
wino (vinho verde). Jego nazwa pochodzi jednak od młodości i świeżości
wina, a nie od jego koloru. To bardzo delikatny, lekko musujący trunek. Podczas pobytu w Portugalii bardzo przypadł mi do gustu. Osobiście polecam
marki Casal Garicia oraz Gatao, choć w sklepach znajdziecie o wiele większy wybór.Mieszkańcy środkowej części
kraju darzą zamiłowaniem
mięsa, gulasze i gęste potrawki typu caldeirada . Centrum to także ojczyzna znakomitych
serów na bazie
mleka krowiego lub koziego. Jako wielka fanka
serów z całego świata zakupiłam sobie oczywiście kilka rodzajów na spróbowanie. Wraz z lampką zielonego
wina komponowały się doskonale. Choć muszę przyznać, że moim absolutnym faworytem i ulubieńcem wśród portugalskich
serów jest queijo fresco, czyli coś przypominającego trochę nasz
twarożek, a jednocześnie bardziej zwartego niczym
mozzarella.Podróżując po kulinarnej
mapie Portugalii, nie mogłabym zapomnieć o wspaniałej Dolinie Douro, której niestety nie udało mi się odwiedzić. Znajdują się tam tarasowe zbocza, idealne do uprawy winorośli. To właśnie stamtąd wywodzi się najsłynniejszy portugalski trunek -
Porto .Na szczęście żyjemy obecnie w takich czasach, że nawet siedząc na południu, mogłam bez obaw zaopatrzyć się w smakołyki i trunki typowe dla pozostałych regionów Portugalii. Ale wróćmy na chwilę do
słonecznego południa, ponieważ poza spontanicznymi wypadami w głąb i na północ
kraju, to właśnie tam spędziłam najwięcej czasu. Pierwsze co przychodzi mi na myśl, gdy myślę o tym regionie, oprócz wspaniałej pogody, to
pomarańcze. Wielkie, soczyste, słodkie... po prostu pyszne. Nigdy w życiu nie
jadłam tak dobrych
pomarańczy, a spotkać je tutaj można niemal na każdym drzewie. Istnieje jednak pewien haczyk, drzewa
pomarańczowe owocują na wybrzeżu Algarve dwukrotnie. Latem ich
owoce są małe, wysuszone słońcem i niezbyt smaczne. Dopiero zimą, kiedy w Portugalii rozpoczyna się
pora deszczowa, drzewa obfitują w pełne soku
owoce. Polecam zatem degustację
pomarańczy z grudnia. :)
Słodko, słodko i jeszcze bardziej słodko.Dla regionu Algarve charakterystyczne są także małe
słodycze i
ciasteczka na bazie
migdałów oraz suszonych fig. Wśród bardziej klasycznych deserów obecnych także w całym
kraju znajdziemy
puddingi ryżowe (arroz doce) oraz karmelowe (baba de camelo), a także tarty i
ciasteczka z custardem, czyli kremem
żółtkowym. Najsłynniejsze są pasteis da
nata, wywodzące się ze słynnej
cukierni w Lizbonie. Wśród portugalskich słodkości znajdziemy także coś z
bitą śmietaną i
mascarpone (serradura, doce da casa). Częstą propozycją jest także
mus czekoladowy (mousse de chocolate) oraz wszelkiej
maści puddingi, jak choćby creme caramel, pudim flam lub moje ulubione leite creme .Przy temacie słodkości warto zatrzymać się także na przetworach, bo te są także niezwykle interesujące. Moją uwagę przykuły
dżemy z fig,
pomidorów oraz
kasztanów. Ten ostatni to mój faworyt, podczas gdy pozostałych nie darzę sympatią ze względu na ogromną ilość
cukru. Wśród produktów, które całkowicie odradzam znajduje się
marmolada z
pigwy (doce de marmelo). Oprócz tego, że jest piekielnie słodka, nie zachwyca swoją konsystencją, bowiem jest tak sztywna, że można ją kroić w plastry albo przysłowiowo rzucać o ścianę, aby się od niej odbiła. :) Po dłuższym zastanowieniu stwierdzam, że ogromna ilość
cukru w deserach i słodyczach to chyba domena portugalskiej kuchni. Wszystko jest bardzo słodkie, chwilami aż mdłe, ale warto próbować, bowiem czasem zdarzają się smakowe perełki, do których chce się wracać.Bardziej treściwie...Na południowym wybrzeżu dania jednogarnkowe oraz wszelkiego rodzaju potrawki to po prostu mistrzostwo smaku i aromatu. Najpopularniejszym z nich jest cataplana, czyli potrawa z
mięsa,
warzyw i owoców morza przyrządzana w specjalnym, miedzianym garnku. Znajdziecie ją niemal w każdej restauracji w Faro i w całym Algarve . To czego obowiązkowo nie można pominąć, będąc w Portugalii to
ryby. Królem portugalskich stołów jest bez dwóch zdań solony i suszony
dorsz, zwany bacalhau .Nie sposób spróbować wszystkich dań na bazie tej
ryby, ponieważ portugalskie gospodynie szczycą się tym, że posiadają na każdy dzień w roku inne danie z bacalhau . Mnie udało się spróbować
trzech najbardziej popularnych: bacalhau com natas (
dorsz w
śmietanie), bacalhau espiritual (w polskim tłumaczeniu
dorsz uduchowiony, aczkolwiek w rzeczywistości bardzo pyszna i prosta zapiekanka), bolinhos de bacalhau (smażone kuleczki z
dorsza).Dzięki dostępowi do Oceanu Atlantyckiego, Portugalia obfituje także w inne gatunki ryb:
makrele,
tuńczyka,
sardynki oraz te bardziej egzotyczne, takie jak: żabnica, dorada, miecznik, czy
barwena. Świeże
sardynki to również coś, co chciałabym Wam polecić podczas pobytu w Portugalii. My znamy te malutkie
rybki z metalowych puszek, gdzie zalane są
oliwą lub
pomidorami. Tymczasem w Portugalii,
sardynki są dość okazałych rozmiarów i serwuje się je w postaci grillowanej z dodatkiem
ziemniaków. Najlepszych sardynek skosztujecie w sezonie letnim i wczesną jesienią. Dostępne są co prawda w restauracjach przez cały rok, ale przez pozostały okres roku, raczej będą wyjęte z zamrażarki.
Piwo do obiadu? Lepiej nie.Smutną wiadomość mam dla fanów dobrego
piwa. Dwie najpopularniejsze
marki w
kraju to Sagres oraz Superbock, które w smaku są raczej słabe. Portugalczycy jak widać lubią bardzo lekkie
piwa, by popijać je swobodnie w okolicznych barach w trakcie upalnego dnia. W dodatku rzadkością jest dostanie
piwa o pojemności 0,5 l. W barach i pubach dostępne są raczej buteleczki o pojemności 0,25 l oraz 0,33 l. Czasem istnieje możliwość podwojenia porcji w jednym kuflu. Supermarkety przychodzą na ratunek i oferują
piwo w szklanych butelkach o pojemności jednego litra. Podczas pobytu na Erasmusie zdarzyło mi się kilka
razy pić
piwo i muszę Wam powiedzieć, że jeśli naprawdę chcecie jakiegoś spróbować, to polecam dwie powyższe
marki w wersji Black lub Stout .
Ciemne piwa są zdecydowanie najsmaczniejsze, choć i tak najbardziej polecam Wam do alkoholowej degustacji portugalskie
wina.Kuchnia portugalska da się lubić!W moim odczuciu współczesna kuchnia Portugalii różni się jednak od kuchni śródziemnomorskiej typowej dla jej sąsiadów. Co prawda znajdziemy w niej wiele zagranicznych wpływów takich jak obecność gajów
cytrusowych, drzew
migdałowych,
oliwy z oliwek,
czosnku, czy
ryżu, aczkolwiek całość wydaje się oryginalna i niepowtarzalna. Oczywiście kuchnia portugalska ma sporo wspólnego z hiszpańską, jeśli weźmiemy pod uwagę zamiłowanie do
owoców morza, czy pikantnych
kiełbas typu chourico (hiszp. chorizo) lub doskonałych
szynek (
port. presunto). Mimo wszystko uważam, że kuchnia ta ma w sobie coś niezwykłego. Zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy przepadają za portugalskim jedzeniem. Rzeczywiście można się w tym
kraju natknąć na potrawy przyprawiające o mały dreszczyk, ale wydaje mi się, że kuchnia portugalska da się lubić. To kwestia odpowiedniego jej poznania. Warto dać jej szansę i nawet podczas krótkiego urlopu spróbować kilku dań w lokalnej restauracji, z dala od turystycznych ośrodków.Na pocieszenie dla osób, które nie lubią eksperymentować, ani próbować lokalnej kuchni,
mogę powiedzieć, że w większych miastach lub kurortach bez obaw znajdziecie typowo europejskie restauracje, burgerownie oraz popularne sieciówki fast foodowe. Ja raczej ich unikałam i stołowałam się w miejscowych lokalach. O tym, co dokładnie i gdzie
jadłam,
będę pisała w kolejnych wpisach. ;)