Wykonanie
Taką wersję kapuśniaku znam z rodzinnego domu. Na Kujawach tradycja jedzenia
kaszy jest mocno zakorzeniona, wróciła teraz , nawet w postaci regionalnego Święta
Kaszy. Pokazywałam na blogu zwykły kapuśniak , ale to było dawno, przypomnę więc przepis w tej wersji.
Kaszę , jak przy krupniku gotuję osobno, by zupa się nie przypaliła.Nieprzypadkowo wybrałam ten przepis dzisiaj. Najlepszy kapuśniak z
kaszą robiła moja Mama a dziś jest 90 rocznica jej urodzin. Mamy nie ma już od pięciu lat a ja staram się czcić jej pamięć, gotując zapamiętane z dzieciństwa dania. Dla dzieci zrobiłam jej kultową
galaretkę .A tu jedno z moich ulubionych zdjęć z Mamą, zrobione na podwórku u cioci Stasi , zapewne aparatem
marki Druh jednej z moich kuzynek …miałam wtedy trzy lata, płaszczyk i czapkę pamiętam
30 dkg
kiszonej kapusty z
sokiem½ kg
żeberek lub innego
mięsa z kościąkawałek
wędzonego boczku3/4 szklanki pęczaku2
marchewkikawałek
selera i
pietruszkakilka
ziemniakówkilka
suszonych grzybkówziele angielskie,
liść laurowy,
jałowiec,
pieprz w ziarnach
sól,
majeranek,
kminekKiszoną kapustę do zupy gotuję osobno, żeby kwas nie opóźnił gotowania warzyw. Wraz z
sokiem, namoczonymi
grzybkami i jałowcem zalewam
wodą w garnku i gotuję do miękkości. W osobnym garnku zalewam
kaszę wrzącą
wodą ( 3
razy tyle, ile jej objętość),
solę, dodaję troszkę
oliwy i gotuję do miękkości.Do przeznaczonego na zupę garnka z
wodą wrzucam pokrojoną
marchewkę,
seler i
pietruszkę oraz
mięso i wędzonkę, dodaję
sól i resztę przypraw i gotuję do miękkości
mięsa. Wtedy wrzucam pokrojone w kostkę
ziemniaki .Gdy
ziemniaki są miękkie, wrzucam
kapustę z
grzybami, dodaję
kaszę wraz z
wodą, w której się gotowała i gotuję jeszcze chwilę, aż się smaki połączą. Obrane
mięso i
boczek pokrojony w kostkę dodaję do zupy.Taki kapuśniak doskonale smakuje nie tylko zimową
porą. U nas w domu wszyscy bardzo go lubią, toteż robię go od czasu do czasu, nie zważając na przygody. Gotowanie zupy w kilku garnach na raz wymaga skupienia, a ja jestem dość roztrzepana z natury. Często zdarza mi się, że w ferworze gotowania zrzucę coś na podłogę i tłukę ulubiony talerzyk czy kubek, albo coś od kompletu serwisowego… Zastanawiam się więc nad zastąpieniem płytek podłogowych w kuchni, na których rozpryskują się nawet „nietłukące” naczynia jakimiś panelami. Ostatnio widziałam spory ich wybór na http://www.prodexpol.pl/Wracając do kapuśniaku – mam też na starym blogu wersję wegańską, z dawnych czasów, gdy Weganka mieszkała jeszcze w domu. Proszę nie zważać na zdjęcie, to było jedno z pierwszych zrobionych telefonem i zamieszczonych samodzielnie na bloguSiedem lat temu… Muszę je podmienić i wrzucić przepis i tutaj, bo wart jest tego.Smacznego !