Wykonanie
W niedzielę w moim
mieście (30 tysięczne miasto zaraz pod Warszawą) odbył się Festyn „Segreguję – jestem EKO”. Udało mi się dostać na nim własne stoisko oraz 5 minutowy występ na scenie. Postanowiłam, więc oczywiście zareklamować swojego bloga! Ponieważ wydarzenie miało się odbywać pod hasłem ekologii, stwierdziłam, że najlepsze będą zdrowe potrawy z ekologicznych produktów.

I tak oto powstał chłodnik, na który przepis znajdziecie poniżej. Proporcje są podawane trochę na oko, gdyż ugotowałam go tak naprawdę wielki gar, a wam podaję przepis na ok 1/4.Poza chłodnikiem serwowałam również domowo pieczony
chleb pszenno – żytni (to zasługa mojej mamy, która jest doskonałym piekarzem!) z dodatkami: hummusem z
buraczkiem oraz
masłem koperkowym z
rzodkiewką. No i coś dla dzieci: ciasto owsiane z
truskawkami.

Na Festyn przyszło wiele rodzin z dziećmi, ale również dziadków z dziećmi, co nie do końca sprzyjało promowaniu czegoś co znajduje się w internecie… Mimo iż usłyszałam wiele miłych słów i widziałam, że niektórym ludziom smakowały moje dania (chłopiec, który przychodził z 4
razy po ciasto, ew. dwójka starych dzieci, które wypytywały o wszystko i bardzo wszystko zachwalały) uważam, że chyba trochę nie trafiłam z menu… Z początku myślałam, że powinno być jak najbardziej zdrowo, ale jak okazało się część ludzi nie wiedziała czym jest hummus, a nawet czym jest
ciecierzyca i chyba trochę odstraszał ich różowy kolor pasty na kanapkach :p. Chłodnik też niestety nie był zbyt dobrym pomysłem (mimo, iż był na prawdę pyszny!), gdyż było zimno (prognoza pogody niestety mnie okłamała :p). Ciasto oczywiście wyszło jako pierwszeCzęść ludzi pytało mnie np. czy w ogóle jadam coś takiego jak
kurczak, stąd też moje podsumowanie, że pewnie gdybym zaserwowała domową
kiełbasę albo pasztet to miałabym zdecydowanie większy tłum przy swoim stanowisku. Nie mniej jednak uważam, że było warto i bardzo się cieszę, że mogłam uczestniczyć w tym wydarzeniu

Bardzo dziękuję organizatorom, za możliwość wystawienia swoich produktów. Dziękuję również moim rodzicom i mojej przyjaciółce Sylwii, którzy dzielnie mnie wpierali, pomagali w przygotowaniu potraw oraz wytrzymali ze mną tyle czasu na stoisku!Wielkie podziękowania również dla Szymona – on jest autorem zdjęć z festynu oraz Bartka, który lubi hummus!


A teraz przepis na chłodnik!Składniki:1/2 kg
burakówok 1,5-2 litry
wody1/2 kwaśnego
jabłkaok 1 łyżki
octu jabłkowego lub
soku z cytryny (opcjonalnie)1 pęczek botwiny (z młodymi
buraczkami)ok 1/2-1 pęczek
rzodkiewki1-2
ogórkigarść posiekanego
szczypiorkiduża garść posiekanego
koperkukilka łyżek
śmietany (użyłam 16%)1 małe opakowanie
jogurtu greckiego (lub naturalnego)1-2 ząbki
czosnkuok 2-3 ziarenek
ziela angielskiegook 2-3 ziarenek
pieprzusól (ew. odrobina
cukru) do smakuugotowane na twardo
jajka jako dodatek**
jajka najlepiej gotować niezbyt długo – na półtwardo, żeby nie były przegotowane. Kiedy dookoła
żółtka jest szara otoczka, wtedy wytwarzają się siarczany, które nie są korzystne dla zdrowia.Przygotowanie:
Buraki obieramy, wrzucamy do garnka. Dodajemy
ziele angielskie,
pieprz, trochę
soli,
czosnek oraz przekrojoną połówkę
jabłka, zalewamy
wodą i gotujemy, aż
buraki oddadzą cały smak i kolor (ok 1 godziny). Następnie odcedzamy (
wywar powinien
mieć piękny, czerwony kolor), wlewamy z powrotem i dodajemy
ocet lub
sok z cytryny (jeśli uważamy, że barszcz nie jest wystarczająco kwaskowy). Botwinę wraz z młodymi
buraczkami kroimy dość drobno, wrzucamy do zupy i wszystko gotujemy jeszcze ok 15 minuty. Dokładnie studzimy. W międzyczasie obieramy
ogórka, wydrążamy z pestek i razem z
rzodkiewkami siekamy bardzo drobno (można też zetrzeć na tarce o grubych oczkach). Kiedy zupa jest już zimna dodajemy warzywa,
koperek i
szczypiorek i dodajemy
śmietanę oraz
jogurt naturalny. Doprawiamy do smaku
solą ew.
cukrem. Podajemy z
jajkiem ugotowanym na twardo.











