Wykonanie
Rogale marcińskie czy świętomarcińskie to tradycyjny wypiek z rejonu Wielkopolski a tam mi bardzo nie po drodze więc pierwszy raz
jadłam je dopiero rok temu. Udało mi się kupić takie specjalnie przywiezione prosto z Poznania do sklepu z wyrobami regionalnymi. Kosztowały sporo bo po ok. 9 zł za sztukę i to wcale nie taką dużą jak bywają o czym wiele czytałam. Przyznam też, że specjalnie nam nie smakowały i stwierdziłam nawet, że nie rozumiem czym się ludziska zachwycają.Kiedy Margarytka zaproponowała wspólną akcję pieczenia takich tradycyjnych
rogali pomyślałam, że
czemu by nie spróbować ? Przynajmniej będą świeżutkie :) Zgapiłam się trochę w czasie i biały
mak zamówiłam dopiero tydzień temu. Poczta przyprawiła mnie prawie o zawał bo dostarczyła go dopiero w piątek, ale zdążyli i już wieczorem zagniatałam, mieliłam, wałkowałam żeby w sobotni poranek piec swoje pierwsze marcińskie rogaliki.Przepis
Margarytki znajdziecie na Jej blogu a ja oczywiście coś zmieniłam, odrobinę, bo nie byłabym sobą. Niżej są ilości składników takie jakie zużyłam i mój sposób przygotowania.
Rogale wyszły wyśmienite - ciasto delikatne, listkowate a farsz nie za słodki, taki w sam raz. Myślę, że za rok zrobię je ponownie :)Najlepsze
rogale marcińskieskładniki:CIASTO - 30 g świeżych
drożdży250 lekko podgrzanego
mleka500 g
mąki pszennej tortowej1 łyżeczka pasty waniliowej albo ziarenka z 1
laski wanilii, albo łyżka
cukru z
wanilią4
żółtka z małych
jajek kurzych50 g
cukru zwykłego1 g
soli50 g
masła stopionego200 g
masła w temperaturze pokojowejNADZIENIE - 350 g białego suchego
maku100 g
cukru pudru150 g łuskanych
orzechów włoskich100 g
migdałów100 g suszonych fig100 g
suszonych daktyli bez pestek100 g kandyzowanej
skórki pomarańczowej120 g marcepanu albo jakiegoś batonika marcepanowego5 okrągłych lub podłużnych suchych
biszkoptów3 łyżki
śmietanki - dodałam słodką 36 %3
białka z małych
jajek kurzychszczypta
soliDODATKOWO - 1
jajko + 1 łyżka
mleka do posmarowania
rogali przed pieczeniem
lukier - 1 czubata szklanka
cukru pudru, 1 łyżeczka
soku z cytryny, 1 łyżka
rumu białego i odrobina gorącej
wody100 g blanszowanych, posiekanych
migdałówsposób przygotowania: CIASTO PÓŁFRANCUSKIE -
drożdże pokruszyłam, wymieszałam z łyżką
cukru,
mąki i 1/2 szkl. letniego
mleka, odstawiłam żeby zaczęły pracować na ok. 10 -15 minut.
Mąkę przesiałam z
solą, dosypałam resztę
cukru. Miał być utarty z
żółtkami, ale rozpędziłam się i sypnęłam od razu do miski z mąk ... 50 g
masła stopiłam.
Do
mąki wlałam rozczyn, resztę
mleka, pastę
waniliową. Dodałam
żółtka i zagniotłam ciasto. Wyrabiałam kilka minut a następnie wlewałam partiami letnie
masło i wyrabiałam dalej. Po kilku minutach ciasto zaczęło odchodzić od miski i dłoni - było zwarte, ale elastyczne. Odstawiłam je w misce przykrytej ściereczką na ok. godzinę aż podwoiło swoją objętość.Wyrośnięte ciasto przełożyłam na blat, zagniotłam lekko i rozwałkowałam na duży prostokąt - mniej więcej 45x25 cm. Ułożyłam płat pionowo do siebie. 2/3 powierzchni posmarowałam miękkim
masłem - nałożyłam całe 200 g na raz i równo rozsmarowałam. Ciasto złożyłam na 3 części najpierw zaginając do środka część bez
masła a
potem drugi koniec z
masłem. Pakiet obróciłam o 90 stopni i rozwałkowałam delikatnie na prostokąt takiej wielkości jak przed złożeniem. Można leciutko podsypać ciasto
mąką, ale nie przesadzajcie bo ciasto dobrze się wałkuje i jest elastyczne. Prostokąt ponownie złożyłam na 3 części. Ułożyłam ciasto na małej tacce wyłożonej papierem do pieczenia, przykryłam szczelnie folią spożywczą i odstawiłam do lodówki na godzinę - ma się schłodzić, ale nie mrozimy go. Po godzinie ciasto wyjęłam, ponownie rozwałkowałam na duży prostokąt, znów złożyłam i znowu na godzinę odłożyłam do chłodzenia - ten proces powtórzyłam jeszcze dwukrotnie. Po ostatnim wałkowaniu i składaniu ciasto odłożyłam do lodówki na całą noc - musi być szczelnie przykryte żeby nie obeschło. Wyjmujemy je na ok. 30 minut przed planowanym przygotowywaniem
rogali.Czasami zdarza się, że podczas wałkowania nieco
masła będzie wyłaziło jakąś dziurką czy
bokiem - ja się tym nie przejmuję tylko posypuję odrobiną
mąki i wałkuję dalej.
NADZIENIE -
mak zalałam w misce wrzącą
wodą, zamieszałam i przykryłam. Parzył się 30 minut a
potem odciekał 2 godziny na bardzo gęstym sicie. Sparzyłam też
orzechy,
migdały i
figi pozwalając im się pomoczyć też ok. pół godziny a
potem dobrze osączając.
Migdały obrałam ze skórek.
Mak,
migdały,
orzechy,
figi i
daktyle zmieliłam w maszynce co
mięsa zakładając drobne sitko. Przemieliłam też marcepan. Do zmielonych składników dodałam
śmietankę, zmiksowane na pył
biszkopty, drobno posiekaną
skórkę pomarańczową i
cukier puder, wymieszałam dokładnie.
Białka ubiłam na sztywną pianę i partiami wmieszałam ją do masy makowej. Masa musi być dość zwarta, ale taka żeby dało się ją rozsmarowywać na cieście - gęstość można regulować
śmietanką i mielonymi
biszkoptami dodając odrobinę jednego albo drugiego składnika.
Ciasto wyjęte wcześniej z lodówki, jakieś pół godziny wcześniej, i nieco ogrzane w temperaturze pokojowej podzieliłam na 2 części. Każdą rozwałkowałam leciutko podsypując
mąką na prostokąty szerokości ok. 20 cm i długości takiej żeby ciasto miało ok. 0,5 cm grubości. Pokroiłam je na trójkąty, których podstawa miałam 10 cm a wysokość wspomniane wcześniej 20 cm. Na każdy nałożyłam porcję masy - sporo ma jej być, na bogato - zostawiając ok. 0,5 cm wolnych brzegów, z dłuższych
boków nawet mniej. Brzeg od podstawy założyłam do środka na szerokość 2 cm. Nacięłam
ostrym nożem na środku na głębokość 1,5 cm i zwijałam
rogale rozchylając lekko boki. Masa ma wyłazić bokami - tak właśnie ma być. Przyznam, że nie mierzę linijką ani grubości ciasta ani wielkości rozwałkowanego płatu - robię to na oko więc czasami wychodzi grubiej a czasami cieniej.
Zwinięta
rogale układałam luźno na blaszkach wyłożonych papierem do pieczenia. Przykryte ściereczkami odstawiłam do wyrośnięcia na ok. 0,5-1 godzinę. Przed pieczeniem posmarowałam je pędzelkiem maczanym w
jajku roztrzepanym z
mlekiem. Piekłam ok. 20 minut w temp. 200 st. C, grzanie góra/dół. Studziłam na blasze bo gorące są bardzo delikatne. Lekko ciepłe polałam lukrem i posypałam siekanymi
migdałami.Jeszcze jedna uwaga - jeśli przy krojeniu już w trójkąty rozwałkowanego ciasta zostaną Wam jakieś ścinki to nie zagniatamy ich tylko tak jak przy cieście francuskim składamy jeden kawałek na drugi, lekko dociskamy i rozwałkowujemy. Dzięki temu wypiek nawet z tych ścinków będzie się ładnie listkował.Wybaczcie jakość niektórych zdjęć z przygotowań, ale ciasto robiłam wieczorem a dzisiaj rano wcale nie było dużo jaśniej w mojej małej kuchni . . . Tradycyjne
rogale są większe, żeby nie powiedzieć ogromne, ale wolałam upiec więcej sztuk mniejszych żeby podzielić się z rodziną i znajomymi :) Poza tym takiego wielkiego to nawet ja nie zjem na jeden raz.