Wykonanie

Który przepis umieścić jako pierwszy w pierwszym, powakacyjnym miesiącu? Klasycznego
kurczaka pieczonego w
białym winie z
szałwią i papierówkami, podanego z pieczonym
ziemniakiem w rozmarynowej
soli i
marchewką w glazurze z
miodu i tymianku? Czy naleśnika smażonego na
maśle szałwiowym, zapiekanego z
jajkiem,
ziołowym serkiem i smażoną szałwią? Które danie bardziej pasuje na otwarcie nowego roku? Oczywiście, że śniadanie, które w moim domu jest najważniejszym posiłkiem ever!

Obydwa przepisy pełne są aromatycznych
ziół, z przewagą
szałwii, której hołubię i uprawiam wszędzie. W doniczkach na parapecie, w donicach na tarasie, w ogrodzie na wsi. Ulubione
zioło, które proste naleśniki wywyższa ponad przeciętne danie!Przyglądając się długim, zielonym, mięsistym liściom, przeniosłam się na Simi, grecką wyspę nieopodal Rodos, gdzie spotkałam, już ostatnich, poławiaczy gąbek i kupiłam najbardziej aromatyczne
zioła, po tej stronie Ziemi. Starannie wyselekcjonowane, umieszczone w szczelnych woreczkach, mieszanki, wykorzystuję do dzisiaj, choć od powrotu minęło już parę lat. Do
pomidorów, do ryb, do
ziemniaków, do
sera... Niby nic nadzwyczajnego. W każdej dobrze znane nazwy:
bazylia,
oregano,
mięta,
majeranek,
tymianek i
szałwia, właśnie. Miejscowi zielarze dorzucili szczyptę
magii i tonę słońca. Zaciągam się ich aromatem, niczym wytwornymi perfumami.Sam pobyt na wyspie był uciążliwy. Brak tlenu, temperatura w granicach czterdziestu stopni,
woda do picia w kosmicznej cenie, kąpielisko z plażą, malutkie i przeludnione. Ale to właśnie ten, nieznośny upał, suchość, która dobierała się do gardła, powalająca, energiczne zazwyczaj dzieci, duszność, wpływa tak dobrze na kondycję
ziół tej wyspy. Tak przynajmniej twierdzą tamtejsi rolnicy. W tym roku, polskie
zioła nie gorzej ogrzało palące słońce i wydobyło z nich wszystko co najlepsze. Smak, aromat i głęboką zieleń. Część już wysuszyłam, część jeszcze zdobi tarasowe doniczki. W miniony weekend gotowałam z
szałwią,
tymiankiem i
rozmarynem. Za chwilę wykorzystam ziele
oliwne, złote
oregano i
stewię. Nie wyobrażam sobie dobrej kuchni bez
ziół.Tym razem smażyłam z ich dodatkiem zwykłe, wytrawne naleśniki.Składniki na 8 koszyczków:ciasto2 małe
jajka4 czubate łyżki
mąkiporządna szczypta
soliletnia
wodaczubata łyżka
masła16 listków
szałwiiszynka szwarcwaldzka, opcjonalnie, choć u mnie musi być obowiązkowo, dla nastolatka
ziołowy serek, użyłam
ricotty ze
szczypiorem i
soląparmezan do posypaniaWymieszać
jajka z
mąką i
solą. Stopniowo dolewać
wodę do uzyskania konsystencji rzadkiej
śmietany. Odstawić. Sklarować
masło (roztopić i zebrać pianę). Na sklarowanym
maśle usmażyć listki
szałwii. Wyjąć
zioła i smażyć cieniutkie naleśniki.Formę do muffinów wysmarować sklarowanym,
szałwiowym masłem. Ułożyć naleśniki. Wyłożyć
szynką, do tych bez, od razu włożyć czubatą łyżeczkę
ziołowego twarożku. Wbić małe
jajko, dodać usmażoną
szałwię, posypać
parmezanem i zapiekać w 180 stopniach około 20 minut (
białko jajka powinno być ścięte).
