Wykonanie
Witajcie!Niedawno zostaliśmy zaproszeni na
kurs wiedzy winiarskiej. Zaciekawieni zaproszeniem wybraliśmy się i było świetnie! Dowiedzieliśmy się dużo nowych rzeczy, jeszcze więcej nauczyliśmy, ale najwięcej z tego mieliśmy dobrej zabawy. To był naprawdę mile spędzony czas. Już opisujemy Wam
drodzy czytelnicy czego doświadczyliśmy. Zaczynamy!

Kto?Kto nas zaprosił?W imieniu
sieci Kondrat
Wina Wybrane i sklepu w
Krakowie zapraszamy na profesjonalny
kurs wiedzy winiarskiej.

O! Marek Kondrat. To chyba najbardziej znana osoba w Polsce, której hobby to
wino. Posiada sklepy do których
wina sam wybiera jeżdżąc po całym świecie.

Gdzie?
Kurs odbył się w Restauracji numer 7 w
Krakowie. Przytulna piwnica przy Rynku Głównym.Co ciekawe degustacja miała potrwać dwa dni, w piątek i sobotę. Z pewnością nie chodziło o to, że tak długo będziemy pić 20 win, bo w zaproszeniu taka liczba win do degustacji była zaproponowana :-).Początek...Spotkanie zaczęło się punktualnie i zapowiadało się bardzo kameralnie. Wszystkich zaproszonych gości było 12 plus prowadzący Marcin Zatorski - doświadczony szkoleniowiec i degustator. Pan Marcin jest dobrym gawędziarzem. Przez te dwa dni opowiadał nam o
winie, o tym jak się uprawia
winogrona, jak się je przetwarza i jak należy się nimi rozkoszować. Pomiędzy tematami próbowaliśmy, a raczej degustowaliśmy
wina parami, tak by je porównywać i rozmawiać o nich.

Pozwolimy sobie, że najpierw napiszemy coś o winogronach i
winie, a później co degustowaliśmy i jak nam smakowało.

Dobre
wino to takie które mi smakuje. To było pierwsze i najważniejsze zdanie pierwszego dnia. Każdemu z nas smakuje coś innego i każdy z nas lubi inne rzeczy i tak samo jest z
winem. Nie powinno się nikomu nic narzucać, lecz proponować.Degustatorzy to nie eleganccy gentlemani, ale niekulturalni, siorbiący, gulgoczacy i charczący. To zdanie wszystkich rozśmieszyło do czasu jak dowiedzieliśmy się, że my też dziś będziemy siorbać i wypluwać
wino. Trochę nas to zmartwiło, bo jak trafimy na to "nasze"
wino, które nam smakuje to szkoda będzie je wypluć. No ale degustacja to w końcu dobre narzędzie by poznać
wina.O degustacji?Po pierwsze degustacja to nie konsumpcja, to proces badawczy służący opisowi i ocenie
wina. Składa się z
trzech etapów: analizy wzrokowej, węchowej i smakowej. Smakowa nie kończy się połknięciem, lecz wypluciem! Do degustacji należy się przygotować, zadbać o dobre miejsce. Najlepiej być dobrze wyspanym, a
wino degustować w przewietrzonym, jasnym pomieszczeniu, z dala od źródeł zapachu.

Ocena wzrokowaBadamy patrząc na
wino. Po pierwsze kolor, a tych to jest tyle, ilu jest degustatorów. Nie tylko białe, czerwone i różowe. Kolory mogą być np. rdzawe, rude, ceglaste - to w przypadku win zepsutych - utlenionych, ale nie zawsze. Ocenia się też lepkość (tzw. łzy, jakie widzicie na poniższym zdjęciu), to jak zachowuje się na szkle, klarowność.

Ocena węchowaTo jest najśmieszniejsze, czasami coś się czuje, czasem nie. Po pierwsze intensywność, później trwałość (czy długo pachnie czy nie) i złożoność. Ponoć
wino pachnie tym czym jest, więc powinno pachnieć
winogronem, a wcale tak nie jest.
Wino może pachnieć chyba wszystkim. Są
wina które mają zapach
owoców czy kwiatów. Pamiętamy jak raz takie kwieciste wąchaliśmy, było całkiem przyjemnie i rześkie w smaku, ale to było przy innej okazji.
Wina mogą
mieć również zapachy warzywne, korzenne czy dymne.Nareszcie smakW
winie wyróżniamy raczej 3 smaki - słodki, kwaśny i gorzki. O słodkim to nie ma pisać, każdy wie co to
słodycz. Kwasowość
wina może być świeża, zbalansowana, bądź wyrazista, ale tu tak jak wspominałem, każdemu smakuje co innego. I gorycz wraz z odpowiadającymi za nią taninami. I tu ciekawostka - w Polsce mamy
wino wytrawne, a za granicą suche (dry). Nie wiem kto za to tłumaczenie odpowiada, ale już piszę o co chodzi. Taniny to substancje garbnikowe, a garbniki stosuje się do wyprawiania skór. Więc kiedy taki garbnik działa na nasz
język bądź podniebienie reaguje z nim i powoduje uczucie szorstkości i wysuszenia, stąd nazwa dry.Do epitetów opisujących
wino często używa się lekkie, pełne, pociągłe, harmonijne, wyśmienite, finezyjne, eleganckie, bogate.

Korek czy zakrętkaKolejne jakże błędne myślenie o
winie.
Wino musi być z korkiem, bo inaczej to nie
wino. Nieprawda! Coraz częściej stosuje się metalową nakrętkę i nie dotyczy to Nowego Świata, ale także starej, pełnej tradycji Europy. Choć w przypadku Europy dalej będzie rządził korek. Statystycznie jedna na 20 butelek
wina jest wadliwa i nie zawsze, ale często
wina stoi po stronie korka (tzw.
wino korkowe). Z nakrętkami zepsucie się
wina spada poniżej jednej butelki na 100 albo wręcz eliminuje ten problem. Nakrętka nie tylko jest ekonomiczna, ale jest też także inwestycją w jakość.O
winnicyWino to gleba.
Winogrono rośnie na różnych glebach, piaszczystych, kamienistych, gliniastych, w rożnych klimatach od ciepłych suchych po zimnie i wilgotne.
Wino to także słońce. Nasłonecznienie również ma wpływ na wynik końcowy.
Wino z
beczkiWino czasem leżakuje w beczce, takiej prawdziwej, drewnianej. Nabiera wtedy ono intensywności, nowych aromatów np.
wanilii, karmelu,
goździków.
Wino leżakowane w beczce jest trochę droższe, przez wymianę beczek co 2-3 lata. Niestety wypłukują one dość szybko swoje aromaty i przez to są często wymieniane.To teraz
wina jakie degustowaliśmy pierwszego dnia:Cem Amigos Alentejano VR (Portugalia)Quinta do Alto Douro DOC (Portugalia)Chateau Saint Maurice Cotes du Rhone AOC (Francja)Faust Riesling Halbtrocken Rheingau EKO (Niemcy)półwytrawny merlot pułapka (USA/Francja)Bousquet Merlot Reserve EKO (Argentyna)Veni Vidi Vinum Catalunya DO (Hiszpania)Valdecampana Crianza Ribera del Duero DO (Hiszpania)Goats do Roam White (RPA)La Bastide Viognier (Francja)Xavier Chateauneuf du Pape AOC (Francja)Villadoria Barbaresco DOCG (Włochy)Disznoko Late Harvest Tokaj (Węgry)Najbardziej smakowały nam dwa
wina Riesling i Tokaj. Były to według nas najsłodsze
wina z całego zbioru. No ale każdy kto zaczyna przygodę z
winem zaczyna od tych słodkich, później przechodzi do czerwonych wytrawnych, następnie białych wytrawnych, aż w końcu tą podróż kończy znów na ciężkich słodkich winach. Pozostałe
wina też były dobre, ale nie jesteśmy jeszcze na takim etapie by rozkoszować się samymi
winami wytrawnymi.
Wina półwytrawne i wytrawne bardziej nam smakowały z daniami drugiego dnia, a o tym za chwilę.

I tak skończył się pierwszy dzień degustacji win. Nie tylko dużo teorii, ale dużo praktyki. Nie wyobrażam sobie degustacji z dwiema czy trzeba butelkami
wina. Musi ich być dużo, by się dużo nauczyć :-).Drugi dzień zaczął się trochę gorzej, a to tylko przez to, że po takim przyjemnym wieczorze w piątek, musieliśmy wstać na 10 rano. Nam się udało, ale kilka osób nie przyszło. Niech żałują! I to bardzo!Drugi dzień
kursu był o łączeniu
wina z jedzeniem, ale nie zaczęliśmy od tego, lecz od małych tajemniczych buteleczek. W kilkudziesięciu buteleczkach były zamknięte zapachy, takie jakie najczęściej wyczuwa się w
winie. Tajemnicze buteleczki opisane jeszcze bardziej tajemniczymi numerami wędrowały od osoby do osoby. Każdy uchylał nakrętkę, zbliżał do nosa i zapisywał jaki zapach wyczuwa.

Poniżej lista zapachów jakie wyczuł Mateusz, a obok poprawne odpowiedzi :-)guma balonowa, słodkie
cukierki /
agrestniesłodki
owoc /
malinaczekolada /
toffiwinogrono/
brzoskwiniawinogrono/
mangojakieś
zioło z
leku /
figamandarynka/
mandarynkakawa/
kawabiałe
winogrono / białe
winogronojakieś drewno, sosna / fiołek
grejpfrut /
grejpfrutcynamon /
cynamon- /
owoce leśnestare buty /
czarna porzeczkaśmietanka /
czekoladamigdały / marcepan
pieprz /
pieprz
Może wydawać się że lista jest prosta i jak można nie znać tych zapachów, ale jeżeli się nie widzi co się wącha łatwo nie jest. Dużo osób miało problemy z
fiołkiem (tego to nikt nie zgadł),
czarną porzeczką,
owocami leśnymi. Wielu osobom jak mi
agrest pachniał jak guma balonowa, a nie konsultowaliśmy się.Nadszedł czas na najlepsze czyli jedzenie z
winem. I tu już nie degustowaliśmy
wina, można było połykać i w pełni cieszyć się jego smakiem. Dostawaliśmy małe porcje potraw. Najpierw braliśmy kęs do ust, by zapoznać się z samym smakiem potrawy,
potem drugi kęs i łyk
wina. Całość miała się połączyć i pozytywnie reagować na nasze podniebienie. Niektóre potrawy potrawy próbowaliśmy z dwoma
winami do porównania.Poniżej prezentujemy dania i
wina jakie naszym zdaniem najbardziej do nich pasowały.

Melon z prosciutto crudo z
winem Marti
Serda Cava Brut Rosado.

Saszetki z
sera koziego w cieście phyllo na liściu
szpinaku i dressingiem
miodowo balsamicznym z
winem Leyda SV Sauvignon.

Warzywa grillowane i marynowane w
oliwie z
chili z
winem Miselle Colombard-Gros Manseng Gascogne.
Łosoś z polentą kukurydzianą i sosem
limonkowym z
winem Santadi Villa Solais Vermentino di Sardegna DOC.
Polędwica wołowa z
rozmarynowym risotto z
winem De Martino Legado Syrah.
Kaczka w cointreau z
owocami z
winem La Bastide Exuberance Corbieres.

Czekoladowiec z
wiśniami z
winem Due Mari Primitivo Dolce.Jedzenie było dobre i równie dobrze smakowało z
winem z małym zastrzeżeniem do
kaczki, a raczej sosu do niej.
Pieprz zawarty w sosie zdominował całą potrawę i żadne
wino nie dało się z tą poprawą dobrze połączyć. Może to był celowy zabieg, może nie, ale z pewnością pokazał, że zbyt intensywne dodatki nie łączą się dobrze z
winem.Dziękujemy organizatorom za zaproszenie, cały
kurs był dla nad dobrą i ciekawą lekcją i z pewnością dużo z niego wyciągnęliśmy. Jeżeli Wy
drodzy czytelnicy chcecie doświadczyć tego co my, zapraszamy was na taki
kurs. Więcej informacji znajdziecie za stronie http://www.marekkondrat.pl/szkolenia-i-degustacje .Dziękujemy za uwagę i pozdrawiamy!