Wykonanie
Niedawno wpadła mi w ręce książka "
Cukiernia Lidla" napisana przez zawodowego cukiernika, Mistrza Polski cukierników, Pawła Małeckiego . O i nie są to czcze słowa. Bo taka książka różni się zasadniczo od książek pisanych przez amatorów słodkiego, kucharskich gwiazd, czy nawet zawodowych kucharzy, dodających na końcu grubaśnej pozycji dział "desery, ciasta,
słodycze".

W książce pisanej przez cukiernika jest precyzja. Zarówno ta dotycząca miar i wag - większość proporcji składników podawanych jest w gramach i mililitrach - autor
mawia, iż "cukiernik jest jak aptekarz, nie rozstaje się z wagą", jak i na przykład wielkości blach i form do pieczenia. Nawet temperatura pieca jest precyzyjna - w zależności od tego, czy pieczemy w termoobiegiem, czy bez, przepisy podają różne zakresy temperatur. Jest wiele dokładności także w podawaniu samych składników - już wiem, że ulubionym rodzajem
mąki Pawła Małeckiego (albo redaktora książki) jest
mąka tortowa i ta właśnie jest sugerowana do niemalże wszystkich przepisów. Troszkę szkoda, bo przecież na początku książki jest spora notka o tym, że do
drożdżowego ciasta i bab najlepsza będzie
mąka luksusowa typ 550, a krupczatka do domowych ciast (myślę, że chodziło o kruche), a do piernika "wrocławska" typ 500. W książce oprócz przepisów na ciasta i drobne wypieki są też wskazówki i notki, oprócz tej o
mące, także o drożdżach, miodzie, czy pasteryzacji
przetworów.104 przepisy zawarte w książce, podzielone są na kilka działów tematycznych - Wielkanoc, Boże Narodzenie,
owoce,
torty i
ciastka z kremem, czy desery regionalne. Cennym jest, gdy zaznaczono w przepisie, iż
białe wino dodawane do tarty cytrynowej na być wytrawne, rodzaj
śmietany jest określany zarówno "kwaśna
śmietana" lub "kremówka", ale też z podanymi procentami zawartości tłuszczu - od 12% do 30%,
mleko w przepisie ma także podaną zawartość tłuszczu.I wiecie co, nawet w kwestii aromatyzowanego
cukru jest precyzja. Po powiedzcie, czy gdziekolwiek spotkaliście się z przepisem, w którym użyto
cukru waniliNowego, a nie waniliowego? Ja wiem, że to tylko jedna literka "N", ale oszustwo producentów tegoż
cukru straszliwe, no bo kto czyta dokładnie i wczyta się, że
cukier aromatyzuje sztuczna waniliNa, a nie
wanilia naturalna? I skoro już wszyscy (nie ja!) używają tego ze sztucznym, waniliNowym aromatem, to jest on tak opisany w książce. Oczywiście, że oczekiwałabym, by mistrz cukiernictwa używał wyłącznie naturalnej
wanilii, może jednak nie można
mieć wszystkiego? Ale w kolejnych wydaniach cukierniczych książek,
Panie Pawle,
drogi Lidlu - wytnijcie to paskudztwo w diabły!Sporo jest w przepisach fajnych składników - zamiast gotowców w proszku, czy erzaców jest
czekolada deserowa, skórka otarta z
cytryny, suszone, świeże lub
mrożone owoce, świeże
zioła, czy
likier Amaretto.Książka jest elegancko wydana - z profesjonalnymi zdjęciami, prostą i czytelną typografią, bez nadmiaru efekciarstwa w kwestii grafiki. Myślę, że Lidl, po niezłej książce Pascala i Okrasy, fantastycznych nożach szefa kuchni (ooo mój biedny, obcięty palec), idzie w dobrym kierunku wydając "Cukiernię Lidla" . Podoba mi się ich pomysł by uczyć Polaków pieczenia słodkości od podstaw, nie z gotowych mixów. Książkę oczywiście znów otrzymują nieodpłatnie klienci tej
sieci sklepów po spełnieniu warunku zakupowego, no ale tym razem będzie milion książek, a akcja trwa aż do Wielkiejnocy.

Pawła Małeckiego, autora wszystkich przepisów poznałam też osobiście na warsztatach, w trakcie których książka była promowana. Niezwykle skromny, ciepły, tchnący dobrą energią człowiek. Świetny w
kontakcie, sprawny w przekazywaniu
wiedzy, konkretny i… precyzyjny. Jeśli tylko kiedyś będziecie
mieli okazję wziąć udział w jego warsztatach, które prowadzi w Łodzi w rodzimej
Cukierni Sowa, nie wahajcie się ani chwili!

I tak wertując darowaną książkę wpadłam na przepis na pyszne ciasto gryczane, no i ono całe było z
czekolady, czarne, piękne, kuszące. Szczególnie lubię połączenia słodkiego, słonego,
czekoladowego i
owocowego. W tym przepisie oprócz klasyki, czyli
jajek,
mąki i
czekolady są
solone orzeszki ziemne, ugotowana
kasza gryczana i
suszone owoce (
żurawiny muszę zamienić następnym razem na suszone
wiśnie!).

I tak nikogo nie pytając, raz dwa ugotowałam
kaszę gryczaną, a po południu upiekłam ciasto. Bo było super proste i szybkie i szalenie ciekawe. I wiecie co, miny dzieci, które wrócił ze szkoły z okrzykiem - Mami! upiekłaś
czekoladowe ciasto!! pięknie pachnie, pięknie w całym domu. były warte tej chwilki słabości w kuchni…

Bardzo wilgotne, mocno
czekoladowe ciasto, z fantastyczną nutą "wytrawną", którą wnosi
kasza gryczana. I jeszcze zderzenie słonych orzeszków ze słodkimi
suszonymi owocami. Fajne, proste, bardzo warto. Upieczecie?przepis autorstwa Pawła Małeckiego + kilka zmian ode mnie180g suchej, palonej
kaszy gryczanej ugotowanej w 350ml
wody5
jajek180g
cukru trzcinowegoziarenka z 1
laski wanilii (lub 1/2 łyżeczki ekstraktu
wanilii)120g
mąki pszennej tortowej2 płaskie łyżeczki
proszku do pieczenia150g
masła150g
czekolady deserowej (minimum 50-60%
kakao)100g
suszonych żurawin (a jeszcze lepiej suszonych
wiśni lub
śliwki kalifornijskiej)40g
solonych orzeszków ziemnych grubo posiekanych
polewa czekoladowa50ml
śmietanki kremówki 30%100g
czekolady deserowej20g miękkiego
masłado posypania 25g
solonych orzeszków ziemnych grubo posiekanychKeksówkę 30x11cm wyłóż papierem do pieczenia.Ugotuj
kaszę na sypko wg tego przepisu (klik), po wystudzeniu, zmiel
kaszę w maszynce lub zmiksuj w malakserze/blenderze. Rozpuść w garnku
masło, dodaj
czekoladę i lekko podgrzewając rozpuść całość (ja robię to w mikrofali jednocześnie roztapiając
masło i
czekoladę 2 x 30sec, mieszając w trakcie), odstaw
czekoladową lawę do lekkiego przestudzenia.
Jajka ubij z
cukrem i
wanilią na puszystą pianę. Wciąż ubijając, stopniowo dodawaj roztopioną
czekoladę z
masłem i zmieloną
kaszę gryczaną. Dodaj przesianą
mąkę,
proszek do pieczenia i wymieszaj. Na końcu wmieszaj posiekane żurawiny/wiśnie lub
śliwki kalifornijskie i
orzechy ziemne. Przełóż ciasto do blaszki i wstaw do rozgrzanego piekarnika do 180°C (termoobieg) lub 190-200°C (bez termoobiegu). Piecz ok 45-50 minut (oryginalny przepis
mówi o 35-40 minutach, ale to było zbyt krótko), do suchego patyczka. W międzyczasie przygotuj polewę - zagotuj
śmietankę, dodaj połamaną
czekoladę i cały czas mieszaj do chwili roztopienia się
czekolady, na końcu dodaj
masło, dzięki
czemu polewa będzie gładka i lśniąca. Upieczone ciasto odstaw do wystudzenia, a po wyjęciu z formy pokryj
polewą czekoladową i posyp posiekanymi orzeszkami.