ßßß
Potrzebujesz:3-5 buraków ćwikłowych (czyli tych czerwonych ;) )tzw. jarzynkę. Nie pytaj: "jaką?". Chodzi o zestaw warzyw, który leży zwykle na sklepowej półce zawinięty w liść kapusty i związany gumką. Powinien się składać z 3-4 marchewek, 2 pietruszek, kawałka pora, kawałka selera i kawałka włoskiej kapusty. Zwykle zawiera jeszcze smętną witkę zwiędniętej pietruszki. Ten ostatni wywal.kilka ogonów naci pietruszki (które powinieneś był ostatnio zachować w zamrażarce, przygotowując np. tabouleh). Jeśli tego nie zrobiłeś, weź po prostu 2-3 gałązki naci pietruszki.butelkę zakwasu do barszczu czerwonego. I teraz prośba: pod żadnym pozorem nie używaj tzw. "koncentratów barszczu czerwonego", które kupuje się w firmowym słoiczku albo w kartonie. Dlaczego? Przeczytaj sobie skład. Po co ci w zupie kwasek cytrynowy (który jest tam, bo konserwuje), chemiczne wzmacniacze smaku, maltodekstryna czy zbędne cukry? Potrzebujesz po prostu zakwasu na burakach ćwikłowych, np. w charakterystycznej butelce, w jakie się rozlewało PRL-owską wódkę, z taką bańką na szyjce ;) ), taniego i ekologicznego. W składzie ma być sok z buraków, czosnek i woda. Tyle.A już pod żadnym pozorem nie sięgaj po barszcze instant. Dlaczego? Przeczytaj sobie skład. A poza tym, sprawdź w składzie, ile w nich faktycznie jest koncentratu soku z buraka ćwikłowego. No, ile? 12%?2 - 2,5 litra wody1-2 ząbków czosnkutrochę octu winnego albo soku z cytrynymajerankusoli, pieprzukilku ziaren ziela angielskiego1-2 liści laurowych
Jako dodatek:fasolę zwaną Jaś (ta duża, biała, nie wiem komu się to z Jasiem skojarzyło. I co na to Jaś Fasola), zamoczonej w wodzie na całą noc. Ugotuj ją do miękkości w osolonej wodzie.albo ziemniaki. Ugotuj je osobno, pokrojone w kostkę, albo wrzuć w kawałkach do wywaru, potem wyłowisz, pokroisz w kostkę i dodasz do zupy.albo jajko na twardoalbo nic :) Barszcz solo, czyli z kubka, też jest super
Obierz warzywa. Pokrój buraki na ćwiartki (uważaj, brudzą jak diabli). Marchewki wzdłuż na pół. Z kapusty wywal zewnętrzne liście. Wszystko do gara. Wrzuć ziele angielskie, liście laurowe, pieprz, trochę soli, łyżkę - dwie majeranku. Wlej zimną wodę. Zagotuj. Zmniejsz ogień.Masz teraz godzinę świętego spokoju. Tyle będzie się robił wywar. Nie musisz z nim nic robić. Tylko niech się gotuje lekko, a nie wrze jak hormony u nastolatka.Po godzinie odcedź wywar z wszystkich warzyw. Wlej do wywaru koncentrat z butelki, zamieszaj. Wyciśnij ząbek czosnku. Wsyp jeszcze trochę majeranku (jeśli chcesz) Zagrzej (ale tak, żeby już nie wrzało. Gdy zaczyna, zdejmij po prostu z ognia). Posmakuj. Sól. Pieprz. Posmakuj. Za mało kwaśne? Dodaj octu winnego albo soku z cytryny (lepiej octu). Zamieszaj. Posmakuj. Jeszcze czosnku? Jeśli chcesz - śmiało.Ale w tym momencie powinno być idealnie.Pomysły:Masz w zamrażalniku własnej produkcji bulion warzywny ? +10 punktów dla Ciebie. Teraz wrzuć buraki w skórkach do piekarnika (180 - 200 stopni) aż zmiękną. Albo ugotuj w skórkach. Gdy zmiękną, zetrzyj do wywaru. Pogotuj, aż się uwolni kolor i smak (jak to sprawdzić? popatrz i posmakuj :) ). Odcedź. Dalej - jak w przepisie.Nie wyrzucaj buraków z wywaru. Zetrzyj je na tarce. Dodaj chrzan, sól, pieprz, trochę cukru. Masz ćwikłę, genialną przystawkę do klasycznego obiadu. Albo kup kilka matiasów i zrób śledzie z burakami (przepis jest tutaj >> )Możesz też pokroić ugotowane buraki z wywaru w kostkę, marchew w plastry, i dodać z powrotem do zupy, skręcając ją w stronę barszczu ukraińskiego. Pomyśl wtedy o dodaniu do wywaru ziemniaków.Kapustę, pora i nać pietruszki przed wrzuceniem do wywaru możesz obwiązać nicią kuchenną - łatwiej potem będzie wyłowić.Lubisz, gdy barszcz jest słodszy, a nie kwaśniejszy? Hmm, no dobrze, niech ci będzie. Dodaj więcej marchwi do wywaru i nie zakwaszaj go później octem. Jeśli jeszcze ci mało, zmień proporcje: musisz ugotować zupę z większej ilości wywaru z buraków (dodaj nie tylko więcej wody, ale też więcej warzyw! :) ), i mniejszej - zakwasu.To zupa dla sentymentalnych, bo przywodzi na myśl wspomnienia. To zupa dla studenta - bo wywodzi się z kuchni ubogich, więc nie obciąży studenckiej kieszeni ;) To wreszcie zupa dla skacowanych, bo kwaskowa i bogata w wypłukane alkoholem z organizmu składniki...