Wykonanie
Gdy o poranku do stołu zasiadają matka z córką, RAZEM, to wiedz, że będzie się działo. Gdy kobiety te mają ze sobą dużo wspólnego - to bądź pewny, że będzie ciekawie. No... i tak też się stało. Siedziałyśmy popijając zieloną
herbatę i kombinowałyśmy jaką pysznością uczcimy fakt, że znalazłyśmy moment by rano zjeść razem. Zaczęło się od "zjadłabym chyba..." i tu leciało dużo po przecinku. Od
dżemu po
szpinak, poprzez
ser i
miód. A, że my należymy do tych
dziwnych, postanowiłyśmy to połączyć i wyszło nam cudo. Bezglutenowy
biszkopt szpinakowy wypełniłyśmy po brzegi samymi smakołykami. Stworzyłyśmy coś niebanalnego, coś pysznego, coś, co często będzie gościć na naszych stołach. Wyszedł nam wytrawny tort z nutą
słodyczy. W końcu miałyśmy świętować fakt, że jesteśmy razem.
SKŁADNIKI NA
BISZKOPT:/szklanka = 200 ml /-
jajka, 4,-
cukier, szklanka,-
olej, pół szklanki,-
masło rozpuszczone, pół szklanki,-
szpinak świeży rozdrobniony/poszatkowany, 200 gram,-
mąka, 2 szklanki (my robiłyśmy bezglutenowy, więc - szklanka
mąki owsianej bezglutenowej na
ciastka i szklanka
mąki bezglutenowej na
ciastka)-
cukier waniliowy domowej roboty - nie za dużo,-
proszek do pieczenia (w przypadku diety - proszek bezglutenowy), 1 łyżeczkaDODATKI:-
ser mascarpone,-
miód,-
dżem ŁOWICZ - CZARNY BEZ,-
cynamon.
WYKONANIE
BISZKOPTA:/Przed rozpoczęciem przygotowujemy
szpinak - myjemy, osuszamy i szatkujemy./1. Całe
jajka ubijamy, powoli dodajemy
cukier i nadal ubijamy.2. Gdy już mamy gęstą, puszystą konsystencję strumyczkiem dolewamy
olej. Nadal ubijamy.3. Następnie strumyczkiem dodajemy
masło. Nadal ubijamy.4. Dosypujemy
mąkę wymieszaną z
proszkiem do pieczenia i na mniejszych obrotach ubijamy.5. Dorzucamy
szpinak i mieszamy łyżką.PIECZENIE:1. Tortownicę wykładamy papierem do pieczenia, smarujemy
masłem, posypujemy
bułką tartą (w przypadku diety - bezglutenową).2. Wylewamy masę do tortownicy.3. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego na 180 stopni.4. Pieczemy - termoobieg, góra - dół.5. Po 30 minutach zmniejszamy temperaturę do 160 stopni.6. Pieczemy kolejne 20 minut.7. Studzimy jak sernik - wyłączamy piekarnik, uchylamy drzwiczki, po 15 minutach wyciągamy./Reasumując: pieczemy 50 minut - pierwsze 30 w 180 stopniach, następne 20 w 160 /SKŁADANIE W CAŁOŚĆ:1. Wystudzony
biszkopt tniemy na odpowiedniej wielkości części.2. Rozcinamy go w środku, nie dochodząc do końca - powstaje nam 'koperta'.3. Spód smarujemy
serkiem wymieszanym/zmiksowanym z
miodem i
cynamonem.4. Nakładamy
dżem - "CZARNY BEZ" od Łowicza pasuje idealnie.5. Dekorujemy górę - miejsce gdzie w środku nie dociera "nadzienie".
Jaki jest
biszkopt szpinakowy?CUDOWNY!!! Delikatny, wilgotny, ale nie za mokry. Smak trudno jest określić - jest po prostu wytrawny z nutką
słodyczy. Lekko czuć posmak
szpinaku, który w tym wydaniu zabiera do jeszcze innej krainy. Jest po prostu genialny i w niczym nie przypomina
szpinaku "obiadowego" (że go tak określimy)/
Dlaczego "Czarny bez"?Ten
dżem tworzy niesamowity smakowy bilans w zestawieniu z
biszkoptem i lekko
miodowym serkiem. Ma delikatnie cierpki posmak co świetnie współgra z całością - dla nas pasuje idealnie. To kolejna odsłona nowego smaku - wytrawności z nutą
słodyczy. Jest na prawdę bogaty w
owoce i... co tu dużo gadać, jest pyszny!!!
Wiele osób nie wyobraża sobie pewnie
szpinaku w wersji lekko słodkiej i puka się w czoło na myśl o takim zestawieniu - cóż, kto nie spróbuje ten nie zrozumie. To jest po prostu bajeczny smak i chyba najlepszy
biszkopt z jakim miałyśmy do czynienia.
Szpinak kochałyśmy prawie od zawsze (i często go serwowałyśmy tu i tam), ale... od dziś będzie on lądował regularnie także w naszym osobistym, domowym cukiernictwie. Polecamy. Nasz zauroczył i rozkochał.
Tak się właśnie prezentowało nasze -
matki i córki, wytrawne śniadanie. To było prawdziwe święto. Celebracja chwili i rozkosz dla podniebienia. Do tego kubek gorącego
mleka...Genialnie tak, że straciłyśmy rachubę czasu, ale "szczęśliwi czasu nie liczą". Matka z córką odnalazły idealnego towarzysza do ploteczek i pożarły go - najpierw wzrokiem, później... dosłownie, ale żeby nie było, że jesteśmy takie wredne - zostawiłyśmy po kawałeczku, dla "męskiej części". Byli... zaskoczeni (nie naszym zachowaniem pozbawionym egoizmu a...
widokiem śniadanka) a następnie zdziwienie przerodziło się w zachwyt. Tak. Pochwalili nas.
Serio,
serio.
Tym oto smacznym akcentem pozdrawiamy Was i zapraszamy do częstszych wizyt w naszym świecie! Oczywiście zachęcamy do wypróbowania przepisu i podzielenia się opinią (choć i tak wiemy, że będziecie zachwyceni - ach, ta skromność).Aby nic, a nic Wam nie umknęło:zaobserwujcie nas: tutaj i polubcie na facebooku tutaj :)Więcej przepisów znajdziecie w zakładce " PRZEPISY "