Wykonanie
Narobiły się zaległości. Przez cały weekend, nie znalazłem nawet chwili, aby zajrzeć na blog. Dodatkowo dziś urodziny córki i wczoraj robiłem
biszkopt na tort (pierwszy raz w życiu, podobnie jak nie dawno
ciasto drożdżowe). Przy okazji wielkie dzięki dla koleżanki z forum "miksera kulinarnego" za wskazanie przepisu na udany
biszkopt (ze strony "mojewypieki"). Dziś rano pomimo, obowiązków zawodowych musiałem znaleźć czas na przygotowanie kremów do
tortu, przełożenie masą (trzy warstwy), ale jak na razie efekt bardzo zadowalający, pozostaje jeszcze dekoracja, chyba zdążę. Po szkole, razem z dzieciakami, będziemy próbować tort. Jeżeli znajdę jutro chwilę, zamieszczę na blogu.
Póki co wracam do sedna, dzisiejszego posta, czyli mojego -dodam nie skromnie- dania popisowego,
golonki peklowanej, opieczonej na głębokim tłuszczu i duszonej w szybkowarze na warzywach.Jest w moim menu, kilka potraw z których za żadne obietnice innych doznań kulinarnych nawet najbardziej wyszukanych nie mógłbym zrezygnować. Jedną z tych pozycji jest
golonka, którą robię niezmiennie od lat według jednego przepisu, którego nauczył mnie tata.
Magia smaku
golonki, i to niezależnie jak zrobionej, pieczonej, duszonej, w
kapuście, w
piwie etc,, leży moim skromnym zdaniem w peklowaniu
golonek. Nie wiem jak byście się starali przygotować
golonki, jeżeli nie będą wcześniej poddane peklowaniu, efekt nie będzie zadowalający. Dlatego jestem gorącym zwolennikiem peklowania, czy może być piękniejszy widok dla mięsożercy (przepraszam wegetarian, których bardzo szanuję) jak poniższe zdjęcie, peklowanych blisko tydzień golonek?
Kiedy, już mamy gotowe, zapeklowane
golonki (odsyłam do postu:"peklowanie
golonek"), opiekamy je na głębokim tłuszczu, z każdej strony, tak aby zupełnie "zamknąć
pory". Zachęcam, nawet do delikatnego przypalenia skóry, możecie mi wierzyć, później ta skóra duszona w szybkowarze, będzie przepyszna, a jeszcze z dodatkiem
chrzanu .... rozmarzyłem się wspomnieniem
golonki, którą zjadłem w ubiegłą sobotę.
Opiekamy, opiekamy i.... opiekamy. Opieczone
golonki przekładamy do szybkowaru.
Składniki wkładane do szybkowaru (7 l):*
Golonki peklowane (4 sztuki)*
marchew (2 sztuki)*
pietruszka (1 sztuka)*
por ( 1 sztuka)*
seler (1/2 średniej sztuki)*
cebula ( sztuka mała)*
czosnek (kilka ząbków, nie obieramy)*
liść laurowy (3-4 sztuki)*
ziele angielskie (5-7 ziaren)*
pieprz ziarnisty (kilkanaście ziaren)*
majeranek (3-4 łyżki)*
chilli (papryczka, to tylko do wyboru, ja oczywiście dodaję)*
masło (do 50-70 gram)*
oliwa z oliwek (4-5 łyżek)*
woda (2-3 szklanki)/ zależy od wielkości
golonek i użytego szybkowaru, ja w wypadku
golonek stosuję 7 litrowy, i wtedy dodaję zazwyczaj ok. 2,5 szklanki.
Woda musi przykrywać ok. 1/3 wysokości
golonek.Długość duszenie w szybkowarze, wszelkich potraw, to wynik doświadczenia, trudno jasno i precyzyjnie podać jak długo należy trzymać szybkowar na ogniu. W wypadku
golonek, staram się, aby za bardzo się nie rozgotowały, ale żeby jednocześnie miały odpowiednią miękkość. Zakładam, że od momentu wydzielania się pary ("grzybek" szybkowaru) trzymam szybkowar na ogniu nie dłużej niż 30 -40 minut. Dodam, że oczywiście czas zależy także od wielkości
golonek. Najlepiej, po zestawieniu z ognia, pozostawić szybkowar jeszcze jakąś chwilę, dzięki
czemu, na pewno
mięso odpowiednio "dojdzie".
Golonki podajemy tradycyjnie z
chrzanem, oczywiście najlepiej ze świeżo startym, ale to niestety tylko w sezonie (mam w ogrodzie) i rzecz jasna .... zimnym
piwem. Mam nadzieję, że wszystkie
Panie mi wybaczą, ale jednak
golonka, bez
piwa, to nie jest pełnia szczęścia. Dlatego, na pierwszym zdjęciu, reklamującym post, nie mogłem odmówić sobie przyjemności, i zamieściłem fotografię z
golonką i
piwem.
Smacznego.