ßßß
Biszkopt:4 jajka5 łyżek cukru (10 dag)2 kopiaste łyżki mąki pszennej tortowej2 kopiaste łyżki mąki ziemniaczanej3 łyżki kakao1/2 łyżeczki proszku do pieczenia5 dag roztopionego, przestudzonego masłaBiałka oddzielamy od żółtek. Ubijamy je na sztywna masę a następnie dodajemy stopniowo cukier, gdy ten się rozpuści dodajemy pojedynczo żółtka i ubijamy dalej jeszcze kilka minut. Do osobnej miski przesiewamy kakao, maki i mieszamy z proszkiem do pieczenia. Do ubitych jaj dodajemy powoli przestudzony tłuszcz, a następnie mąki i kakao, mieszając dokładnie, ale powoli, tylko do połączenia się składników. Ciasto przekładamy do silikonowej keksówki, ewentualnie zwykłej wyłożonej papierem do pieczenia.
Tak przygotowane ciasto wkładamy do piekarnika nagrzanego do 160 - 170 stopni i pieczemy 40 - 45 minut. Dlaczego zdecydowałam się na tak nietypowe rozwiązanie? Biszkopt jest wysoki, nie chciałam aby się spalił, nie chciałam też żeby był w środku niedopieczony. Przyznam się, że wyszedł mi całkiem dobrze.
Tak upieczony biszkopt dobrze jest wystudzić (ja z ciekawości dobrałam się do jeszcze ciepłego). wyjmujemy go z foremki, jednak w przypadku silikonu nie pomagamy sobie nożem, ponieważ moglibyśmy ją uszkodzić. Zawsze można sobie pomóc drewnianym patyczkiem do szaszłyków.
Odcinamy wierzch biszkoptu (jak najcieniej).
Biszkopt wkładamy z powrotem do foremki - będzie stabilniejszy.
Ustawiając nóż pod lekkim ukosem tniemy przy brzegach, z jednak jak i drugiej strony, pamiętając aby nie docinać do końca.
Łyżeczką wydrążamy ciasto (przepis na szybki deser z jego wykorzystaniem już wkrótce).
Nadzienie:1 1/3 szklanki śmietanki kremówki1 małe opakowanie serka waniliowego (15 - 20 dag)1 opakowanie cukru wanilinowego (16 g)1 łyżka cukru pudru1 kopiasta łyżka kakao1 i 1/2 łyżki żelatyny + około 50 ml wody do jej namoczeniaŻelatynę zalewamy wodą i odstawiamy do napęcznienia, rozpuszczamy. Śmietankę dobrze chodzimy i ubijamy na sztywno wraz z cukrem pudrem i wanilinowym. Dodajemy do ubitej śmietanki serek, miksujemy a następnie utrwalamy żelatyną (aby nie powstały grudki - część kremu mieszamy z żelatyną a następnie wlewamy wolnym strumieniem do całości). Kilka łyżek kremu przekładamy do miseczki i dodajemy do niego kakao - tyle aby uzyskać pożądany, ciemny kolor.
Na spód wydrążonego biszkoptu kładziemy warstwę białej masy.
Masę czekoladową przekładamy do zwykłego woreczka i odcinamy jego róg tak aby powstał niewielki otwór. Kremem ryzujemy dwie cienkie linie na warstwie białej.
Całość przykrywamy kolejną porcją białej masy, uważając by nie zniszczyć kakaowych linii.
Po środku robimy jedną, grubszą linię czekoladową.
Całość przykrywamy kremem aż do poziomu brzegów biszkopta.
Nakładamy odcięty biszkopt, lekko dociskamy i wkładamy do lodówki na 1 - 2 godziny do stężenia.
Foremkę przykładamy do patery na której będzie podane ciasto i delikatnie zdejmujemy. Możemy dekorować nasze ciasto.
Ektoplazma i dekoracja ( ;) ):30 g czekolady białej2 łyżki masła3 łyżki śmietanki3 łyżki likieru (np. ajerkoniak, waniliowy) lub soku3 - 4 łyżki cukru pudru60 g czekolady deserowej
Czekoladę deserową rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Dokładnie rozpuszczoną rozsmarowujemy na lekko pogiętej foli aluminiowej i wkładamy do lodówki do całkowitego stężenia. Pozostałe składniki (poza likierem i cukrem pudrem) rozpuszczamy, po zdjęciu z ognia dodajemy przesiany cukier puder i likier/sok. Wystudzonym ''sosem'' polewamy nasze ciasto na wierzch zdobimy połamaną czekoladą. Mi zostało odrobinę kakaowego kremu, który też wyłożyłam.
A teraz słów parę o moim wielkim teście, jakkolwiek to zabrzmieć może. Foremka do pieczenia Silikonowy Król jest bardzo dobrze wykonana. Każdy klient dostaje do niej gwarancję. Jak na jednym z powyższych zdjęć widać, jest ona bardzo dokładnie opisana - ulotkę najprawdopodobniej zgubimy, opis pozostanie. Idealnie nadaje się do mrożenia (jako foremka na lody chociażby), ponadto producent gwarantuje, że bez obaw możemy w niej piec nawet w 220 stopniach. Jeżeli mamy taką ochotę - możemy myć ją w zmywarce (choć powiem szczerze, że nie jest to kłopotliwa czynność w tym przypadku). Materiał jest solidny, jak na silikon dosyć stabilny, czego można oczekiwać po artykule w tej cenie.
Wielkim plusem jak się okazało podczas mojego wczorajszo - dzisiejszego pieczenia okazał się rand. Forma przypomina (poza owalnymi wykończeniami i zagłębieniami) keksówkę, jednak w przeciwieństwie do większości z nich ma około centymetrową obwódkę u góry. Mi przydarzyła się taka przygoda, że ciasto po dodaniu proszku do pieczenia nieco urosło i już miało mi uciekać z naczynia wprost na wypucowaną dwa dni wcześniej powierzchnię piekarnika. Byłam uratowana... dzięki mojej formie. Do silikonu z reguły nie zbliżamy się z ostrymi narzędziami, dlatego ewentualne wyjmowanie wypieków lepiej przeprowadzić przy pomocy drewnianych patyczków i ściskania od dołu. Sam spód, od wewnątrz jest idealnie gładki, ścianki są nieco bardziej szorstkie. Mimo wszystko odrobina ciasta biszkoptowego została na nich. Co nie odbiło się na efekcie końcowym wypieku.
Foremka została użyta i co dalej? Możemy ja myć w zmywarce. Mimo wszystko uważam to za zbędne, ponieważ bez problemy wymyjemy resztki z foremki zwykłą ściereczką namoczoną w ciepłej wodzie. Nawet zaoszczędzimy na płynie do naczyń, bo nie ma tu tradycyjnego ''szorowania gara'', nic nie przywiera. Kolejnym plusem ''silikonu'' jest jego elastyczność - foremkę wciśniemy do każdej szafki i szuflady. Foremki dobrej jakości, takie jak Silikonowy Król nie wydzielają zapachu, nie przenosząc go tym samym na jedzenie, które w nich przyrządzamy. Reasumując - jestem zadowolona, produkt spełnił moje oczekiwania i wiem, że jeszcze nieraz go użyję.
Może polubisz też:
Trumnamisu... deser z malinami
Oczy Carycy - krok po kroku
Biszkopt z kremem straciatella i bananem