Wykonanie
Lubicie wędzone ryby? A jakie najbardziej? Zawsze, gdy wyjeżdżamy do Trójmiasta na kilka dni, mamy taki mały
rybny rytuał . Ja przygotowuję z dziećmi śniadanie, a
mauż z którymś z synów idą rano do przybrzeżnych wędzarni ryb . Na wietrze susza się
sieci z porannego połowu, wokół rozchodzą
dymy i aromaty świeżo uwędzonych ryb bałtyckich. Bajka powiadam Wam! Nim zaparzę
herbatę,
mauż wraca z siatką ryb i świeżymi
bułkami. Zjadamy szybkie śniadanie i wyruszamy z majdanem na plażę. W połowie dnia, gdy nadciąga największy upał, uciekamy z plaży i wracamy na lekki obiad do naszego mieszkanka. Na obiad są
ryby z porannego wędzenia, świeże
bułki, zimne
piwo albo kieliszek
białego wina. Jest bosko!Kilka lat temu, gdy byliśmy w Borach Tucholskich, nieopodal urokliwej willi, w której mieszkaliśmy były stawy
rybne pana Szurleja. Codziennie kupowaliśmy wędzone
pstrągi na obiad i zjadaliśmy je właśnie tak jak nad morzem. Z dobrym
chlebem wieloziarnistym, który piekła pani Marzena, niespiesznie radując się chwilą.I tak bardzo, bardzo chciało mi się własnej wędzarni, ale nie wierzyłam że kiedyś się uda. Ale po to są marzenia, żeby się spełniały, czyż nie? Oto mamy w ogrodzie własną wędzarnię, w której wędzimy
ryby,
pstrągi i
makrele. Jest pysznie, domowo, najlepiej...Latem moje dzieci nieustannie proszą o jakieś strączki albo ziarenka. Gotuję im kilogramy
bobu, całe torby
fasoli szparagowej albo kolby słodkiej
kukurydzy. I gdy ostatnio tak ogryzały słodkie ziarna z żółtych kolb, mrucząc przy tym z radości, a
mauż obierał świeżo wędzonego
pstrąga, wymyśliłam cudną
sałatę .
Sałatę, która jest dla mnie kwintesencją lata - kwaśne i rześkie
czerwone porzeczki, cudownie słodka ciepła
kukurydza, delikatnie słony
pstrąg wędzony z domowej wędzarni, trochę
zieleniny, świeże
zioła i cudowny dressing. Czego chcieć więcej! Może tylko kieliszka chłodnego soave na wieczór...

Na talerzu lekko, letnio, soczyście, rześko. Samo lato, sama radość i tak niewiele potrzeba. Jeśli nie macie własnej wędzarni, poszukajcie sprzedawcy wędzonych ryb, u którego zamówicie nisko solonego
pstrąga. W Warszawie na żoliborskim Targu
Śniadaniowym co tydzień jest stoisko z Mazur z
wędzonymi rybami, na świeżo też wędzą
pstrągi. Są pyszne!Ta
sałatka jest też świetna w wersji zimowej, jeśli
czerwoną porzeczkę zastąpimy pestkami
granatu, będzie idealną propozycją na Wigilię.Ta
sałatka nie zawiera
soli, wystarczy jej tyle, ile ma w sobie sam
pstrąg, a że moje
pstrągi są nisko solone, to tylko lepiej i zdrowiej.kolba świeżej
kukurydzykilka gałązek czerwonych
porzeczekgłówka
sałaty rzymskiej albo
pak choipół pęczka świeżej
kolendrydressing*75ml
oliwy z oliwek extra virgin20ml
octu jabłkowego2 łyżki soku świeżo wyciśniętego z
cytryny1 łyżeczka
musztardy dijon1 łyżeczka
sosu Worcestershireniewielki ząbek
czosnku starty na tarcespora szczypta świeżo mielonego
pieprzuObierz
pstrąga ze skóry i usuń ości. Postaraj się, by
ryba pozostała w sporych, ładnych kawałkach. Ugotuj
kolbę kukurydzy do miękkości w nieosolonym wrzątku (ok 10 minut). Zetnij nożem ziarna z
kolby kukurydzy. Umyj
porzeczki i obierz z gałązek (świetnie idzie widelcem). Umyj i porwij na mniejsze kawałki liście
pak choi lub
sałaty rzymskiej. Zmiksuj wszystkie składniki dressingu.W sporej misce wymieszaj
pak choi,
porzeczki i ciepłą
kukurydzę, wymieszaj z kilkoma łyżkami dressingu i wyłóż na półmisek. Na wierzchu ułóż kawałki
pstrąga, posyp całość listkami świeżej
kolendry. Podawaj z chrupiącą
bagietką i kieliszkiem dobrego
białego wina.* to jest mój dressing-hit! zawsze robię go ciut więcej i przechowuję w lodówce do 7 dni------wpis powstał w ramach współpracy przy kampanii „ Cisowianka. Gotujmy zdrowo – mniej
soli ”