Wykonanie

Minęły niemal trzy miesiące od ostatniego wpisu. Wiele osób pytało mnie czy zarzuciłam już bloga. Jak widać nie. Przez te trzy miesiące moje życie biegło w szalonym tempie. Wydaje mi się, że jeszcze wczoraj stawiałam pierwsze wystraszone kroki w Spółdzielni . Ale wiele już razem przeszliśmy. Wiele się zmieniło. I wiele się jeszcze zmieni. Czasem zastanawiam się, czy nie powinnam być teraz w Anglii. Życie jest przewrotne. Trudno stwierdzić czy ja mam nad nim kontrolę czy ono nade mną. Życie jest przewrotne. Ale faktem jest, że nigdy nie miałam takiej swobody kulinarnej w żadnej pracy dla 'szefa'. Jestem w miejscu, gdzie wszyscy są równi i dobrze mi tu. Każdego dnia eksperymentuję, rozwijam się. Uśmiech naszych gości i pochwały z ich ust są nieocenione. Anglia odpływa przy nich daleko, daleko poza mój zasięg. Jestem ciekawa zimy. Czuję, że będzie przełomowa. Tak. To będzie dobra zima.A z okazji mojego powrotu - inspirowane cholerną jaskrawą
zielenią mojego nowego cudo-mieszkania (10m2? O.o) i
dziwną cukiniową fazą, w którą jakiś czas temu wpadłam - dwa zielone,
cukiniowe przepisy ;). Let's twist it up!SPAGHETTI Z PESTO I
CUKINIĄ :

składniki:pesto
bazyliowe:- pęczek
bazylii- garść startego
grana padano (lub innego twardego, intensywnego
sera)- ząbek
czosnku-
oliwa z oliwek-
sól- sok z połowy
cytryny (osobiście
daję więcej, ale jestem uzależniona od
cytryny xD)plus:-
makaron spaghetti (1/4 - 1/5 paczki na porcję)- kilka plasterków
cukinii na porcję-
sól,
pieprzwykonanie:

Najpierw zmiksuj pesto
bazyliowe z podanych składników.
Makaron ugotuj tak, jak lubisz. Ja akurat wybieram al dente, ale wpieprzać rozgotowany to żaden wstyd :D. W czasie gotowania
makaronu, rozgrzej na patelni
oliwę i podsmaż na niej
cukinię przyprawioną
pieprzem i
solą (krótko, ale na mocnym ogniu - ma być zrumieniona, ale wciąż półtwarda - dojdzie jeszcze na talerzu od ciepła własnego). w garnku wymieszaj odcedzony
makaron z pesto. Wyłóż na środek talerza. Posyp wiórami
parmezanu wyskrobanymi nożem. Ozdób świeżą
bazylią i ćwiartkami
cytryny, które każdy może wycisnąć do smaku. Talerz
skrop pesto i smacznego! Jedz
póki gorące.ZIELONE RISOTTO NA
BRĄZOWYM RYŻU Z ORZEŹWIAJĄCĄ
PAPRYKOWĄ SALSĄ:

składniki:-
oliwa z oliwek- 100g
ryżu na porcję- 1l
bulionu- 1 ząbek
czosnku- wiązka
świeżego szpinaku- zimne
masło-
grana padano lub inny twardy, intensywny
sersalsa paprykowa:- 1szkl. posiekanej w drobną kostkę kolorowej
papryki-
sok z cytryny-
oliwa z oliwek- mała garść posiekanej
natki pietruszki-
sól,
pieprzwykonanie:

Zacznij od salsy paprykowej. Wymieszaj wszystkie składniki i dopraw do smaku.
Cytryna powinna być wyczuwalna. Schowaj do lodówki.

Na patelni rozgrzej
oliwę. Wsyp
ryż i podsmażaj do zeszklenia. Usłyszysz jak delikatnie trzaska. Wtedy dodaj rozgnieciony
czosnek, zamieszaj i wlej chochlę
bulionu. Pozwól mu się wchłonąć, mieszając co jakiś czas. Dodaj kolejną chochlę. I tak do ugotowania
ryżu. W przypadku
ryżu brązowego to długotrwały proces, więc znajdź sobie jakieś poboczne zajęcie ;). Sprawdzaj co jakiś czas smak
ryżu, bo w zależności od
bulionu łatwo go przesolić. Jeśli uznasz, że jest za słony, zacznij dodawać
wodę zamiast
wywaru. Pod koniec gotowania
ryżu, dodaj garść tartego
sera i posiekany
szpinak (ewentualnie dopraw
pieprzem i
sokiem z cytryny). Podgotuj jeszcze chwilę, aż zwiędnie. Wyłącz. Dodaj kawałki zimnego
masła i pozwól mu się rozpuścić, delikatnie mieszając.Na patelni rozgrzej
oliwę i podsmaż na niej paski
cukinii (najlepiej małej). Przypraw
solą,
pieprzem i
skrop sokiem z cytryny (uważaj - może się zapalić).Na środku talerza ułóż risotto. Możesz je uformować ręcznie, za pomocą drewnianej łyżki lub przy użyciu specjalnych metalowych obręczy kucharskich. Na
ryżu rozłóż paski
cukinii. Naokoło wyłóż schłodzoną salsę
paprykową. Całość
skrop pesto lub
oliwą i podawaj.***PSSpotkało mnie powszechne niestety w blogowych kręgach przykre doświadczenie. Ktoś przywłaszczył sobie przepis na moje vegańskie burgery :c.
Drodzy blogerzy, małe ostrzeżenie dla was. Wklejam link do bloga my little vegan world . I dla porównania oryginał: http://foodaua.blogspot.com/2012/05/my-ultimate-vegan-burger.html . Smutne, że support google
olewa sprawę. Ale doceniam administratorów vegespot.pl, którzy na moją prośbę usunęli ten wpis ze swojego serwisu. Wielkie dzięki ;).Tyle na dziś. Czytamy się znów niebawem. Wracam na dobre z bagażem wytwistowanych w kosmos pomysłów! :DWierzcie we mnie i pamiętajcie... jedzmy ładnie!