Wykonanie
Od 8:30 rano, gdy goście śniadania dopiero powoli się budzą, rozpoczyna się nakrywanie stołów, ustawianie kącików
kawowych i herbacianych. Lucyna, trzy Anie, Zuza, Dorota,
Katia, Tomek, Paweł, Iza, Natalia,
Kasia,
Magda, Agnieszka, Małgosia, Cezary, Viola, Waldek, Renata, Sylwia, w rytm fajnych jazzowych utworów, w oszałamiającym blasku słońca przygotowują salę. Na pięknie nakrytych stołach już
stoją masło,
twaróg z
miodem, słoiczki Rajmanu, błyszczące
jabłka prosto z
sadu Joanki, gałązki igliwia, kilka szyszek i dekoracyjne
dynie. Ktoś wlewa sok do dzbanków, kuchnia na dole napełnia koszyki kromkami wyśmienitego
pieczywa kilku rodzajów, które upiekli na śniadanie Witek i Arek.


W podziemiach
budynku, w niewielkiej kuchni dopracowują swoje dania szefowie kuchni - Agata kroi
kaszę jaglaną zapiekaną z
dynią, Witek z zespołem smaruje
chleb brązowym
masłem i układa cieniutkie plasterki kumpiaka, Sebastian ma już wszystko gotowe, ekipa Arkadiusza ustawia śliczne słoiczki z
pasztetówką na tacach i kroi wieloziarnisty
chleb razowy. Chwilę wcześniej dostarczono tace z
rybą z Atelier Amaro, ktoś napełnia wazy
żurem z
Solca 44.Już po 10tej, za kilkanaście minut przyjdą pierwsi goście…

Lucyna Zembowicz tradycyjnie opowiada o idei tegorocznego śniadania, przedstawia szefów kuchni, którzy je przygotowali, opowiada o producentach, których produkty goście znajdą na talerzach. Już ktoś dzwoni widelcem o talerz, ktoś nalewa sok, dzieci sięgają po kromki świeżego
chleba. I oto są, ekipa Slow Food Warszawa wyłania się z podziemi kuchni i wnosi na salę zachwycające półmiski…



W tym roku na śniadaniu przy wspólnych stołach zasiadło 270 gości. Spotkaliśmy się w stylowych wnętrzach Reduty Banku Polskiego, gdzie piękne ceglane ściany wprawiały w prawdziwy zachwyt. Do śniadania zasiedli członkowie warszawskiego Slow Food, kilku pokoleniowe rodziny, którym bliska jest idea Slow Food, szefowie kuchni kilku najlepszych restauracji, warszawscy smakosze, a także goście specjalni tegorocznej edycji 6. kuchnia + Food Film
Fest - Alessandro Porcelli, szef Cook It Raw corocznego spotkania najlepszych światowych szefów kuchni, Pere Soles, reżyser filmu „El Celler de Can Roca - za kulisami najlepszej restauracji świata”.







Menu Slowfoodowego Śniadania Anno Domini 2014 było mariażem siedmiu smaków przygotowanych przez sześciu świetnych szefów warszawskich restauracji. Głównym dyrygentem kilkudziesięciu slowfoodowych wolontariuszy była liderka Slow Food Warszawa - Lucyna Zembowicz.Witek Iwański wraz z ekipą restauracji Aruana z Hotelu Narvil w Serocku upiekli kilka rodzajów
chleba, od rana smarowali kromki
żytniego chleba brązowym
masłem i układali na nich wyśmienity podlaski kumpiak od
Jana Ancypo wraz z własnej produkcji
marynowanymi grzybami. Absolutnie świetny, kompletny pomysł na danie.Arek Janczarek z ekipą Restauracji 99 w Warszawie przygotowali cudowny, wieloziarnisty razowiec oraz słoiczki z pyszną
pasztetówką z króliczych
wątróbek,
kiszonymi ogórkami i
marynowanym grzybkiem. Klasa!Sebastian Olma z
Kafe Zielony Niedźwiedź serwował niezwykłą owsiankę - na gęsiej okrasie, z marynowanymi
kurkami, przyrządzaną na słono. To danie wywołało wiele dyskusji przy
stole od jęków zachwytu, po zadziwienie, że w takiej wersji można podać owsiankę.Z
Solca 44 od Aleksandra Barona przyjechał bardzo kwaśny żur na zakwasie z palonej
kaszy gryczanej i wędzonej gęsi. Bardzo żałowałam, że nie dotarł mocno gorący.Atelier Amaro przysłało na śniadanie
białą rybę (niestety nie dosłyszałam jaka
ryba zastąpiła nieuchwytnego bałtyckiego
łososia, który wybrał wolność) marynowaną w
buraku, rumianku i
wosku pszczelim. Skromnie, acz elegancko się prezentowała, niestety moje najwyraźniej niewyrobione podniebienie nie odszukało wszystkich zapowiadanych smaków.
Burak był widoczny (
ryba ślicznie się zaróżowiła), jednak nut rumianku i
wosku pszczelego nie znalazłam. Smaku rybie nieco odważniejsi współśniadaniowicze nadawali czarnym i intensywnym kremem
jabłkowy Rajman, który czekał na stołach.Agata
Wojda z Opasłego Tomu podała bardzo ciekawą
kaszę jaglaną z
dynią,
kozieradką i
oscypkiem ułożoną na mocnym sosie z suski sechlońskiej. Jeśli ktokolwiek nie był przekonany do jaglanki, to danie miało szansę go zaczarować, ale i rozbudzić miłość do suski.Witek Iwański z Aruany zakończył biesiadę
śniadaniową podając ciepłe, lekuchne racuchy
drożdżowe na słodko z
miodem drahimskim. Dzieci oszalały ze szczęścia, a dorosłym trochę głupio było dopominać się o dokładki ;)

Piliśmy
kawę od Coffee Republic, slowfoodową hyćkę z kwiatów czarnego bzu z
miodem, która znikła błyskawicznie, zieloną i czarną
herbatę, wyśmienite
soki od Joanki Szewczyk z Ziemięcina. Do śniadania podano także
jabłka od Joanki, czarny Rajman w wersji kremu i powideł
jabłkowych,
twaróg z Garwolina z
miodem z pasieki Dariusza Krężlewicza.Ponad dwie godziny rozmów o jedzeniu, komentowania filmowych smaków festiwalu kuchnia +, dzielenia się półmiskami i umawiania na kolejne slowfoodowe uczty minęły jak zawsze zbyt szybko. Gwar, radosne buzie dzieci i uśmiechnięte twarze smakoszy, którym chce się zatrzymać na chwilę, usiąść rodzinnie do śniadania to klimat i urok corocznego filmowego śniadania.To co, do zobaczenia za rok?



