Wykonanie
Chciałabym, żeby naszym dzieciom i wnukom smak
drożdżowego ciasta zawsze kojarzył się z niedzielą "u babci". Moja babcia piekła
drożdżowe strucle makowe, pyszne pączki i jagodzianki. Ale najlepsze
ciasta drożdżowe jadałam u babci mojej koleżanki z podstawówki - puchate, lekuchne, pachnące
wanilią. W środku były ogromne
rodzynki, a na wierzchu cudnie chrupiąca warstwa kruszonki. Jak do niej przyjeżdżałam i akurat był dzień "placka
drożdżowego", byłam wniebowzięta. Nieważne były zabawy, szalone pomysły, opowieści o niebieskich oczach pewnego bruneta. Duży kawałek ciepłego
ciasta drożdżowego, szklanka zimnego
mleka, okruchy kruszonki zbierane opuszkiem palca z talerzyka. I jeszcze moje maślane oczy mówiące " jeszcze jeszcze chociaż kawałeczek, w domu mnie nie karmią, dlatego jestem taka zabiedzona" ;0) Dlaczego nigdy nikt mnie nie pchnął w kierunku aktorstwa! Maślane oczka zawsze działały - wracałam do domu objedzona
ciastem aż po uszy i marzyłam, by znów trafić na "
drożdżową niedzielę" o koleżanki.

Nie nauczyłam się piec placka
drożdżowego w domu, swoje poszukiwania smaku z dzieciństwa rozpoczęłam, gdy urodziłam syna - już wtedy postanowiłam przygotowywać się do roli "mamy, a
potem babci od
ciasta drożdżoweg o". Znalezienie idealnego smaku i sposobu na to ciasto nie były jednak łatwe - jeśli nie jesteś
drożdżową czarownicą, trudno jest zapanować nad
drożdżami - zawsze zresztą wydawało mi się niesamowite, że "toto" żyje i rośnie i samo decyduje co
zrobi z mojej mieszanki
mąki,
żółtek i
masła. Bardzo lubię
ciasto drożdżowe Nellie Rubinstein, ale tak długo trzeba na nie czekać.... Kilka
razy piekłam ciasto z przepisu "pani Krysi", ale też miało kilka etapów wzrastania. I co z tego, że pyszne - za długo trzeba czekać na efekt.

Niestety często tak mam, że jak jest chęć, nastrój tudzież "faza", musi być natentychmiast , bo ja "niecierplik" jestem - jak mi wpisała kiedyś znajoma dedykację w podarowanej książce: "Kiedy czegoś gorąco pragniesz, to cały świat działa potajemnie, by udało ci się to osiągnać [Alchemik] - i żeby to nie trwało zbyt długo, bo jesteś niecierpliwa" . Kiedy zatem znalazłam pomysł Margotki na rośnięcie ciasta, wiedziałam, że muszę spróbować. To idealny przepis dla niecierpliwców, dla leniuszków i tych, którzy chcą "już". I dla mnie :)Upały na zewnątrz zelżały, chłodniejszy wiatr tak fajnie szumi w wysokich brzozach. I mimo czerwca nie miałam nastroju ani na
truskawki, ani na chłodną latte. Zachciało mi się
drożdżowego placka z kruszonką i powidłami z
czarnej porzeczki - z tym
ciastem mam szansę zdobyć sprawność "babci" :)

Najłatwiejsze
ciasto drożdżowe50g świeżych
drożdży20g
cukru230g ciepłego
mleka4
żółtka140g
cukrułyżeczka ekstraktu
wanilii400g
mąki60g namoczonych i odciśniętych
rodzynek50g
masłakilka łyżek
konfitury z
czarnej porzeczki lub
owoców -
śliwki,
maliny,
jabłkamigdałowa kruszonka60g
mąki40g pokruszonych na
kasze migdałów50g
cukru demerara50g zimnego
masłaRozgrzej piekarnik do 50°C. W półlitrowym naczyniu utrzyj
drożdże z 20g
cukru, aż staną się płynne - możesz zrobić to łyżką, ale najlepiej ręcznym mikserem z jednym wiertłem. Dodaj ciepłe
mleko, wymieszaj i odstaw na ok 12-15 minut -
drożdże mają wypełnić naczynie.Składniki kruszonki rozgnieć widelcem lub palcami do uzyskania okruchów - takiej grubszej
kaszy - i zostaw w miseczce.W dużej misce utrzyj
żółtka z pozostałym
cukrem na biały kogel-
mogel, dodaj
wanilię, wyrośnięte
drożdże i przesianą (koniecznie!)
mąkę. Dosyp odciśnięte
rodzynki i wymieszaj. Na końcu dodaj roztopione i schłodzone
masło.

Ciasto od razu przełóż do formy, w której pędzie pieczone - ja używam prostokątnej 20x28cm wyłożonej papierem do pieczenia - wyłóż na nim
konfiturę lub
owoce i posyp całość kruszonką. Od razu wstaw na najniższą półkę rozgrzanego do 50°C piekarnika - na ok 25 minut - ciasto w tym czasie ładnie urośnie. Nie otwierając piekarnika, nastaw temperaturę na 165°C i piecz przez ok 25-30 minut - ja ustawiam pieczenie podwójny dół + góra. A teraz jeszcze szklanka zimnego
mleka lub kubek latte z
cynamonem i niedzielne przedpołudnie się dopełni :)

Ciasto bardzo efektownie rośnie w formie z kominkiem.Moja ma 24 cm średnicy. Wystarczy ją wysmarować
masłem i ewentualnie wysypać
bułką.Dno staram się zawsze wyścielić papierem do pieczenia, by delikatne ciasto łatwiej odchodziło. Tu wersja z mirabelkami, które wreszcie po latach udało mi się zdobyć, a obok z
jagodami i
czarną porzeczką. Oba fantastyczne!