Wykonanie
obiecałam White
Cake z Django, a będzie Carrot
Cake z ugotowanych...ciasto tak pyszne, że nawet DiCaprio odłożyłby swój kawałek, białego
tortu, na później:)

więcej nie drwię, bo w końcu oglądam raz po raz i jeden raz, właśnie, zobaczyłam to ciacho:)znacznie je zmodyfikowałam, zmieniłam nazwę i dlatego nie
powołam się wprost na autorkę, a na nazwę, która na pewno jest twórcza i wskaże na właściwą osobę w necie;)"cynamonowa impresja", bo o niej
mowa, to ciasto, które zachwyciło uczestników programu, zachwyciło też moich domowników i choć Pani Agnieszka przyznała, że na co dzień TAK nie gotuje, to i tak gratuluję jej połączeń smaku:) jak ja "gotuję komuś", każdy widzi, nie każdy próbuje, ale jeśli robię "wrzutę" na bloga to dlatego, że przepis sprawdzony i dobrze oceniony:) tym razem dzielę się z
Wami przepisem na aromatyczne, wilgotne, pełne niespodzianek Carrot
Cake - marchwiowe ciasto, w którym
marchewki nie rozpoznał nikt, a jest jej tam aż 350 g!poza tym:

200 g
cukru trzcinowego1 łyżka
kakao4/5 szklanki
oleju z pestek
winogron4
jajka275 g
mąki pszennej typu 450 (ciasto jest bardziej puszyste)1 łyżka pasty waniliowej2 łyżeczki
proszku do pieczenia1/2 łyżeczki
soli1 łyżeczka
sody oczyszczonej2 łyżeczki
cynamonu350 g
marchwi startej na grubej tarce (waga po starciu)50 g
rodzynek50 g zmielonych
migdałów
biała polewa70 g
masła125 g
cukru pudru1 łyżeczka pasty waniliowej100 g
serka mascarpone1 opakowanie uprażonych
migdałów (ja wybrałam słupki, bo są bardziej chrupiące)ubiłam
jajka z
cukrem i
kakao, aż przypominały ulubiony deser z dzieciństwa, kogel -
mogel i były w kolorze jasnej
kawy; do jajecznej masy dodałam przesianą
mąkę z proszkiem,
sodą,
cynamonem,
solą i dokładnie wymieszałam silikonową szpatułką; na końcu dodałam
marchewkę,
rodzynki, zmielone
migdały, pastę
waniliową,
olej i połączyłam z resztą:)proste, jak letnia wersja ciasta z
rabarbarem:)przełożyłam masę do tortownicy, wyłożonej papierem do pieczenia na dnie i wysmarowanej
masłem po bokach i piekłam w rozgrzanym do 175 st piekarniku przez 50 minut; po tym czasie sprawdziłam patyczkiem konsystencję i okazało się, że jest prawie, prawie dobrze, więc zostawiłam jeszcze ciasto w piekarniku na 10 minut, żeby z prawie powstało extra Carrot
Cake:))

wyjęłam z piekarnika i postawiłam na kratce, a po pół godziny wyjęłam z tortownicy z papierem i odłożyłam na kratkę do całkowitego wystudzenia... w czasie studzenia, zaliczyliśmy "Wroga nr 1", choć 3 godziny w kinie to nawet dla mnie za dużo, jak na tę
porę dnia, a właściwie nocy:( w każdym razie po powrocie, posmarowałam wierzch ciasta przepyszną polewą (trochę naciągane słowo, bo wcale się nie lała) i posypałam uprażonymi
migdałami (w kinie cały czas zastanawiałam się, czy wyłączyłam płytę pod patelnią - sklerotyczka roztrzepana!)chciałabym, żeby wszyscy uwierzyli, że to wyjątkowe ciasto, nie tylko ze względu na
marchewkę, ale na magiczne, pełne tajemnicy pomruki przy
stole;)...żeby uwierzyć w
magię, trzeba jej spróbować:)smacznego:)