Wykonanie
Muszę przyznać, że z wielką ciekawością przyjęłam zaproszenie na kulinarną imprezę Studenckiej Wiosny ( UAM Poznań). Zostałam zaproszona wraz z koleżankami blogerkami do oceny dań w Studenckim Master Chefie . Był to mój debiut jako jurorki, ale w towarzystwie Kasi z W krainie smaku , doświadczonej w imprezach Bloger Chefa i Agnieszki ze Studni smaków poradziłam sobie.Chciałam porównać studenckie gotowanie z tym z moich czasów. Było dość specyficzne, bo w warunkach totalnego kryzysu ,
mięsa na kartki i bazowało na produktach przywiezionych z domu. Po dwóch latach jadania w studenckiej stołówce miałam rozregulowany żołądek ( prawdopodobnie od
sody dodawanej do zup, by się prędzej gotowały) i zdecydowałam się wraz z koleżanką na samodzielne gotowanie – Dorotka pozdrawiamZ domów najczęściej przywoziliśmy
jajka , więc one były podstawą wyżywienia. Moim „odświętnym ” studenckim daniem były
jajka faszerowane ( farsz najczęściej z niewielkim dodatkiem
wędzonego boczku,
cebuli i
koncentratu pomidorowego), do tego tosty francuskie podpatrzone w kinowym hicie „Sprawa Kramerów” z Meryl Streep i Dustinem Hoffmanem, czasem z ekstra dodatkiem w postaci
groszku konserwowego w
majonezie .
Majonez kręciłam sama, małą drewnianą pałkę zakończoną kulką , zakupioną do tego celu mam do dziśOdmian jajecznicy robionej wówczas nie zliczę ( moje ulubione to na pomidorach oraz z
żółtym serem),
makaron też był popularnym daniem,
sos pomidorowy na bazie koncentratu z różnymi dodatkami rządził. Robiliśmy też spaghetti, rzadko z
mięsem, częściej podpatrzone w Picollo na Starym Rynku „con pisselli” z konserwowym
groszkiem.Jak już wspomniałam ,
mięso było towarem bardzo deficytowym , więc wyobraźcie sobie co się działo w kuchni akademika , gdy jakieś dziecko rolnika piekło w piekarniku przywiezionego z domu
kurczaka ! Albo smażyło
schaboweJeden z moich kolegów wyznał kiedyś, że podkradł takiego
schabowego z patelni korzystając z nieobecności właściciela w kuchni , zamknął się w pokoju i zjadł , nie zważając na okrzyki i walenie w drzwi !Kreatywność była bardzo potrzebna, toteż wymienialiśmy się przepisami . Kiedyś zdarzyła mi się zabawna sytuacja , do od koleżanki usłyszałam , entuzjastycznie oceniany …mój własny przepis , który ona z kolei dostała od kogoś innego
Wracając do konkursu – zostałyśmy też poproszone o własne popisowe dania , ja zrobiłam wytrawny placek
szpinakowy – jak widać na załączonym obrazku , cieszył się powodzeniem wśród studentów.
Kasia upiekła ciasto
marchewkowe a Agnieszka kruche
ciasteczka z
konfiturą.Nagrodziłyśmy
sałatkę makaronową ( można ją jeść i w wersji na ciepło) z
tuńczykiem,
pomidorami,
fetą i
kukurydzą, ciekawie doprawioną
ziołami,
pieprzem ziołowym i
papryką.
Makaron to jedno z typowych studenckich dań, dający wiele
pola do popisu, ten spodobał nam się ze względu na kreatywne podejście. Jest na zdjęciu u góry .Wahałyśmy się
między nim a pyszną krucha tartą z
budyniem czekoladowym i
orzechową posypką , z właściwym poziomem
słodyczy. Ostatecznie zajęła drugie miejsce.
Reszta dań była mało wyrazista , więc nagrodziłyśmy niemal artystycznie przygotowane
parówki w formie ośmiorniczek, za pomysł.Wniosek, który nam się nasunął , to to, że studenci lubią
fetę, bo była w każdej
sałatce. Mam nadzieję, że nie ze względu na nazwę…Po części konkursowej wszyscy obecni zaczęli zajadać nasze i oceniane potrawy z apetytem godnym studentów. Impreza była bardzo sympatyczna, jak zwykle okazało się, że nie mam problemów z kontaktem z kolejnym pokoleniem, dla mnie to było bardzo ciekawe doświadczenie. Za zdjęcia dziękuję Agnieszce ( żyję ostatnio w biegu i zapomniałam włożyć karty do aparatu…).Gościliśmy w Olala Cafe w kompleksie OFF Garbary a inicjatorką udanej imprezy była Ania Wojtkowiak z NZS UAM. Brawo za pomysłRelację z wydarzenia mozna zobazcyć w studenckiej telewizji Kontra – klik, klik .