Wykonanie

Lato w tym roku wyjątkowo nie chce ustąpić miejsca jesieni i wciąż nie skąpi nam słońca i wysokich jak na tę
porę roku temperatur. Poza nieco chłodniejszymi porankami i wieczorami, wciąż nie jest potrzebna na spacerach kurtka, ba – każde
okrycie wierzchnie z długim rękawem jest wręcz zbyteczne. I gdyby nie to, że wokół wciąż coraz więcej jest złotych, spadających liści, to trudno by było uwierzyć, że to już październik… (i że najwyższy już czas by nastawić ciasto na pierniki !!! ;)).

Niestety mimo intensywnego, październikowego słońca, nie zdążą już dojrzeć ostatnie, pozostałe na krzakach
pomidory; i to chyba ich właśnie będzie mi teraz brakować najbardziej : pachnących słońcem, słodkich, aromatycznych
pomidorów … No cóż, trzeba się będzie uzbroić w cierpliwość (pocieszając się butelkową passatą ;) ).

Z sąsiedzkiego ogródka wracam nie tylko z
pomidorkami koktajlowymi do sałatki, ale również z całkiem sporym zapasem
gruszek . Większość z nich zostaje zjedzona na poczekaniu; są słodkie i lepkie od soku, króry spływa po rękach i brodzie. Kilka z nich postanawiam też zużyć do ciasta
czekoladowego, wszak
gruszka i
czekolada to zdecydowanie bardzo udany duet.

Z drugiej jednak strony
gruszka bardzo lubi się też z
czerwonym winem (uwielbiam
gruszki gotowane w
czerwonym winie, z dodatkiem dużej ilości
cynamonu i
korzennych przypraw…), a
czerwone wino nie stroni od towarzystwa
czekolady (dowodem na to jest np. ten oto przepis na ciasto – klik, który od kilku już lat cieszy się sporym powodzeniem w blogosferze, a sporo innych znajdziecie np. tutaj – klik).

Jednak jako iż w moim przypadku (alergii ciąg dalszy…) klasyczne ciasto z dodatkiem
jajek czy
produktów mlecznych wciąż nie wchodzi w rachubę, to modyfikacji uległa po raz kolejny receptura na znane Wam już kryzysowe ciasto
czekoladowe – klik . W wersji jesiennej – z dodatkiem
gruszek,
korzennych przypraw i
czerwonego wina właśnie (choć mnie najbardziej smakuje z dodatkiem przygotowanego uprzednio i wystudzonego grzanego
wina – klik).

keksówka ~ 25-27 cm x 10-11 cm2 – 3
gruszki260 g
mąki (używam T650 – 720)40 – 50 g
kakao w proszku (gorzkiego)165 – 180 g
cukru (używam zmielonego trzcinowego)*1 – 1 ½ łyżeczki
cynamonu½ – ¾ łyżeczki mielonego
imbiru¼ – ½ łyżeczki mielonego
kardamonu1 łyżeczka
sody¼ łyżeczki
soli(opcjonalnie – ok. 50 g b. drobno posiekanego kandyzowanego
imbiru)100 ml
oliwy /
oleju1 łyżka
octu (używam
jabłkowego lub cydrowego)250 ml płynu (np. pół na pół czerwonego
wytrawnego wina i
wody lub
soku pomarańczowego, lub korzennego, wystudzonego grzanego
wina)opcjonalnie : kilka
ciasteczek korzennych do pokruszenia na powierzchni ciasta (u mnie speculaas) lub kruszonka (np. migdałowa – klik)*jeśli używam
wytrawnego wina, dodaję nieco więcej
cukru; w przypadku grzanego
wina –
cukru dodaję mniejPiekarnik nagrzać do 170-180 st.Keksówkę wyłożyć papierem do pieczenia.
Gruszki obrać, pokroić na ćwiartki, wydrążyć.Wymieszać w misce suche składniki (wraz z ewentualnym posiekanym
imbirem). Zrobić dwa oddalone od siebie zagłębienia – jedno mniejsze i drugie większe; najpierw w większe zagłębienie wlać
oliwę /
olej, a następnie w drugie –
ocet, po czym natychmiast wlać płyn i dokładnie wymieszać (dosyć szybko, nie dłużej niż 20-30 sekund). Przelać masę do formy, lekko wygładzić wierzch, ułożyć ćwiartki
gruszek (lekko zatapiając je w cieście), posypać ewentualnie pokruszonymi
ciasteczkami (lub waszą ulubioną kruszonką) i natychmiast wstawić do piekarnika. Piec ok. 40 minut (ciasto ma wciąż być lekko błyszczące na powierzchni; jeśli jest matowe, oznacza to, iż będzie lekko przesuszone…). Pozostawić jeszcze kilka minut w formie, a następnie wystudzić na kratce.‚A jeśli nie musicie unikać
nabiału, to polecam Wam również jedno z wcześniejszych jesiennych ciast,
gruszkowo-
imbirowe – klik.Pozdrawiam serdecznie i życzę udanego tygodnia!(i przypominam o zbiżającym się naszym blogowym Festiwalu Dyni ! :))‚