Wykonanie



Co roku piekę pierniczki według starego rodzinnego przepisu, od kilku lat w wersji wegańskiej, ze względu na starszą córkę, główną wykonawczynię.
Jajka zastępujemy ekstraktem z
siemienia lnianego ( dobry patent dla alergików ) a
miód prawdziwy – sztucznym.

W tym roku pomyliłam coś w przepisie i wyszły mocno
kawowe- pomyliłam ilości
kawy i
kakao, a i
kawę zaparzoną, którą się rozprowadza karmel zrobiłam z mocniejszego
espresso. Wyszły mocno
kawowe, ale bardzo atrakcyjne w smaku, więc podaję ten przepis :½ kg
cukru na karmel2 szklanki
cukru1 kg
mąki i 2 szklankiłyżka
kawy zaparzona w szklance
wodykostka
margaryny roślinnej¾ szklanki
sztucznego miodu3 łyżeczki zmielonego
siemienia lnianegołyżka
kakao2 łyżki
kawy mielonejpaczka
przyprawy do piernikówłyżeczka
cynamonu i
imbiruszczypta
pieprzu2 łyżeczki
sody oczyszczonej i 2 łyżki gorącej
wodyNajpierw to, co najtrudniejsze – karmel. Do garnka z niewielka ilością
wody wsypujemy ½ kg
cukru i rozpuszczamy. Gdy karmel jest gotowy, wyłączamy pod nim ogień i robimy
kawę . Ostrożnie, mieszając, wlewamy do garnka z karmelem. Mieszamy dokładnie i wsypujemy
przyprawy. Dodajemy stopioną, gorącą
margarynę i podgrzany
miód. Wszystko po to, by karmel dobrze się rozmieszał. Jeśli są w nim grudki, przecedzamy płyn do dużej miski i studzimy.Studzimy płyn do temperatury ciała ( włożyć palec, jak ani ziębi, ani parzy – gotowe). Wtedy wsypujemy część
mąki. Dodajemy sypki
cukier,
kakao i
kawę.Teraz
pora na zamiennik
jajek – siemię parzymy w 6 łyżkach wrzącej
wody, studzimy mieszając, aż wytworzy się zawiesina, którą roztrzepujemy widelcem. Taką emulsję dodajemy do ciasta i wgniatamy w nie
mąkę – najpierw kilogram,
potem tyle, by ciasto było bardzo gęste, tak, że ledwo da się wyrabiać.
Sodę rozpuszczmy w gorącej wodzie i dodajemy do ciasta. Wyrabiamy z trudem ( który się opłaci) i odstawiamy w chłodne miejsce na conajmniej dobę. Jeśli ciasto nie będzie gęste, to upieczone pierniczki będą się wyginać gdy zmiękną…Wałkujemy podsypując
mąką na 3-4 mm i wycinamy, co nam się podoba. Na przykład jednorożce, których wielbicielką jest moja młodsza córa…

Pieczemy w 170 C około 10-15 min, do zbrązowienia. Trzeba uważać, żeby się nie przypalały.Ozdobiłyśmy je
polewą czekoladową i lukrem w różnych kolorach, zrobionym z
cukru-pudru z odrobiną
oleju rozprowadzonego wrzątkiem. Różowy był z
sokiem z
buraka, zielony z
herbatą matcha, niebieski z
barwnikiem spożywczym.

Do ozdoby posłużyły nam
bakalie i posypki.Moje córki potłukły landrynki i zrobiły trochę pierniczków witrażowych ( w luki wkłada się okruchy
cukierków).

Ozdobione pierniczki zawisły na choince. Smacznego !