ßßß
Czas się opanować po tym wakacyjnym obżarstwie i wmówić sobie, że mam żołądek wielkości włoskiego orzecha i jestem w stanie najeść się dwoma plastrami łososia, skropionymi czterema kroplami cytryny. Jak pogadam jeszcze z mózgiem, to może przekonam siebie, że łosoś to rozpusta niepotrzebna i poprzestanę na cytrynie. Oj żeby tak można, prawda?To tak z okazji tego styczniowego odchudzania, mam dla was fajny przepis na sałatkę indyjską z tuńczykiem. Mało kalorii - dużo radości, czyli dietetycznie fantastycznie. Smacznego.Składniki:1 szklanka ryżu basmati lub jaśminowego1 szklanka tartej marchewki1/2 szklanki mrożonego groszku2 puszki tuńczyka w wodzieodtłuszczony jogurt naturalnymusztarda grillowa lub inna łagodnacytryna1 łyżka oliwy lub plaster masła1 łyżka cukru1 łyżeczka kurkumy1 łyżeczka czosnku w proszku1/2 łyżeczki kminu rzymskiego1/2 łyżeczki cynamonuchili lub pieprz cayennesól, pieprz do smakuZaczynamy od ryżu. Szklankę ryżu(wcześniej dobrze wypłukanego) wsypujemy do rozgrzanego garnka, dodajemy łyżkę oliwy lub plaster masła. Dodajemy suche przyprawy i dokładnie mieszamy. Zalewamy 2 szklankami wody , gotujemy jakieś 10-12 minut pod przykryciem, aż woda odparuje. Odkrywamy pokrywkę, dodajemy tartą marchewkę i mieszamy dokładnie i mamy piękny żółto-pomaranczowy sypki ryż. Skrapiamy cytryną i odstawiamy do ostygnięcia. Do zimnego ryżu dodajemy tuńczyka z puszki dobrze odciśniętego z wody, dwie łyżki musztardy i mieszamy dokładnie. Groszek mrożony( nie z puszki) zalewamy wrzątkiem i odcedzamy, dodajemy do ryżu. Teraz pozostało nam uzupełniać ryż jogurtem , mieszając dokładany łyżka po łyżce, aby uzyskać taki efekt jak na obrazku poniżej. Smacznego:)
Sałatka najlepiej smakuje jak się dobrze przegryzie i schłodzi w lodówce. Jeżeli nie macie poszczególnych przypraw, można zastąpić to dobrą mieszanką żółtego curry w proszku. Musztardę grillową można zastąpić inną łagodną musztardą, unikać ostrych musztard. Jeżeli ktoś chce aby sałatka była bardziej treściwa mieszamy jogurt z majonezem. No i najważniejsze, używamy mrożonego groszku, który jest o niebo lepszy od tego z puszki. Ja mam zawsze w zamrażalniku kilogramowy worek, taki groszek pasuje do zup, sałatek i co tam sobie tylko wymarzycie w garnku:)