ßßß Cookit - przepis na SAŁATKA NICEJSKA na ciepło

SAŁATKA NICEJSKA na ciepło

nazwa

Wykonanie

150 km.
To ponoć maksymalny dystans jaki mogą przebyć owoce i warzywa nie tracąc przy tym swoich odżywczych właściwości.
Kto to wymyślił i na jakich przesłankach opiera się owo twierdzenie, tego nie wiem, za to wiem kto i gdzie nie tylko wciela w życie tę ideę(?) czy może prawdę(?), ale także jest jej zagorzałym piewcą.
Tym kimś jest Gordon Ramsay - słynny szkocki restaurator i kucharz - propagator zdrowego stylu odżywiania i autor m.in. książki - "Zdrowa kuchnia", którą to pozycję mam przyjemność od niedawna posiadać dzięki najpierw rekomendacji Jadalnego-Pijalnego, a następnie wspaniałomyślności mojego męża - dzięki, Skarbie.:)
Czy to oznacza, że żeby zachować zdrowie my, naród znad Wisły, mielibyśmy być skazani na konsumpcję wyłącznie produktów lokalnych?
Moim skromnym zdaniem byłaby to przesada i to wyjątkowo gruba. Na lekkim blogu grubych rzeczy się nie toleruje.;)
Nie wyobrażam sobie być pozbawioną smaku warzyw i owoców egzotycznych czy orientalnych, które nie tylko uatrakcyjniły moją kuchnię, ale przez samo to, że uczyniły ją lżejszą, z pewnością ją też i uzdrowiły.
Poza tym - nigdy nie ukrywałam, że nie należę do osób, które zdrowe żywienie uczyniły swoją obsesją - raz, że sama obsesja - bardzo mi przykro - kwalifikuje się do jednostek chorobowych, a dwa, że osobiście uważam, że w dzisiejszych czasach możemy jeść co najwyżej zdrowiej, ale zdrowo to już chyba, raczej, na pewno - nie.:)
Toteż, bynajmniej nie zachęcam do kupowania produktów wychodzących wyłącznie spod rąk rodzimych producentów, a do tego, żeby mając do wyboru dostępną w marketach importowaną żywność i tę z uprawy pana Zdzicha, wybierać częściej tę drugą, mimo, iż gładka i równiutka - marketowa - zachowa świeżość przez 2 tygodnie, a ta z działki - tu i ówdzie pęknięta, czy plamiasta i nie zawsze wymiarowa - pozostanie jędrna góra 3 dni.
Ta "ekonomia" ma bowiem swoją cenę.
Za cudownym wyglądem i wydłużonym okresem przydatności do spożycia transportowanych z daleka warzyw i owoców kryje się znacznie więcej chemicznej ingerencji, niż ma to miejsce w produktach lokalnych.
Te sprowadzane z odległych krajów uprawiane są na plantacjach przemysłowych, których podłoże, będące często jedynie technologicznym zamiennikiem ziemi, musi zapewnić roślinom szybki wzrost i powolne dojrzewanie (zresztą po części już nie w warunkach uprawy, a podczas przechowywania). Kolejny zastrzyk chemii - woskowanie i kąpiele w specjalnych roztworach - otrzymują, żeby przetrwać transport w możliwie nienaruszonym stanie.
Mimo to, uważam, że nawet tak obcesowo potraktowane warzywa i owoce zasługują na zainteresowanie konsumentów jako o niebo zdrowsze od cukru.:)
Ale już nie zdrowsze od dostępnego u nas sezonowego bogactwa bardziej naturalnych smaków i aromatów.
I w tej materii - w smaku i zapachu - najlepiej uwidacznia się kontrast pomiędzy tym co swojskie, od tego, co sprowadzane. Potwierdzi to każdy, kto miał okazję jeść cokolwiek rodzimego, wyhodowanego "na miejscu", a potem kosztował tego samego z importu - różnica jest kolosalna.
Strasznie się rozgadałam, prawda?
Niech to będzie taka moja odpowiedź na wszystkie wspaniałe komentarze, które napisaliście pod moją poprzednią notką - nie miałam zupełnie czasu, żeby na nie odpisać, ale każdy uważnie przeczytałam i za każdy gorąco dziękuję.:)
A do poruszonych tam problemów postaram się jeszcze, w miarę możności powrócić.:)
A teraz, dla zainteresowanych, kolejna - druga - część filmu - Jedzenie ma znaczenie :
Natomiast dla głodnych przepis na sałatkę nicejską, do której świeże składniki z wyjątkiem pomidorków koktajlowych pochodzących z Hiszpanii, zakupiłam na polskim rynku.:)
Danie podane w tej formie może służyć jako lekki obiad.:)
Znakomity zresztą.:)
Składniki:
350 g chudego rumsztyka wołowego, umytego, osuszonego i pokrojonego w wąskie paseczki /użyłam ligawy/
sól
pieprz
1/2 łyżeczki suszonych ziół prowansalskich
1/2 łyżki oliwy z oliwek do smażenia
500 g małych młodych ziemniaków podobnej wielkości, oskrobanych
250 g młodego bobu
250 g fasolki szparagowej
1/2 szklanki czarnych i zielonych oliwek bez pestek
2 łyżki posiekanego szczypiorku
3 łyżki posiekanej natki pietruszki
2 łyżki oliwy z oliwek ekstra virgin
1 łyżka czerwonego octu winnego
2 łyżeczki musztardy dijon
2 łyżki wody
170 g młodych liści szpinaku, umytych i osuszonych /pominęłam/
1 mała główka karbowanej sałaty
250 g pomidorków koktajlowych cherry
Wykonanie:
Wołowinę przypraw solą, pieprzem i ziołami i odstaw.
Do garnka z wrzącą, lekko osoloną wodą wrzuć bób i gotuj go 5-7 minut. Odłów i pozostaw do ostygnięcia, po czym obierz ze skorki.
Do wody po bobie wrzuć ziemniaki i gotuj 10 minut. Dodaj do nich fasolkę i gotuj jeszcze ok. 10 minut aż ziemniaki i fasolka będą miękkie. Całość odcedź i trzymaj w cieple.
Rozgrzej oliwę na patelni na dużym ogniu, wrzuć na nią mięso i smaż ok. 7 minut do zrumienienia kilka razy mieszając.
Wymieszaj oliwę, ocet i musztardę z wodą w zakręcanym słoiku. Zakręć słoik i dobrze potrząśnij.
Dodaj mięso do gotowanych warzyw, polej sosem i dokładnie wymieszaj.
Na dużej salaterce ułóż liście szpinaku i porwanej sałaty. Wykładaj sałatkę na liście przekładając ją połówkami pomidorków i natychmiast podawaj.
Gotowe!
Bardzo smacznego!
Źródło - "Potęga warzyw"
Źródło:http://lekki-blog.blogspot.com/2011/06/saatka-nicejska-na-ciepo.html