ßßß
Danie przyrządzane w ten sposób robiłam dotąd trzykrotnie, przy czym za każdym razem z innym gatunkiem ryby. Po wykonaniu jej dzisiaj z dorszem, a jeszcze wcześniej z tuńczykiem i łososiem arbitralnie stwierdzam, że jak do tej pory nic nie przebija łososia i że odtąd właśnie jego będę polecała jako stałą rybną bazę tej potrawy.Nie dlatego, żebym miała cokolwiek przeciwko smakowi innych ryb, absolutnie nie.Decydujące znaczenie mają tu zupełnie inne, powiedzmy - estetyczno-wrażeniowe względy.Po prostu. To własnie na łososiowym tle najefektowniej prezentuje się o liwkowa zieloność sosu i to łososiowe, zwarte mięso najlepiej współpracuje z chrupkością dyniowych pestek.Niestety łososia nie udało mi się zdobyć *, a delikatny, biały dorsz jak widać, a może raczej, czego nie widać:), zupełnie zgubił się w paprykowo-pieczarkowym sosie i ryżu. Zapewniam Was jednak, że tam był i że smakował tak mocno, jak tylko dorsz potrafi.:)* Do właścicieli jedynego sklepu rybnego w 70-tysięcznym mieście na południowym wschodzie Polski- list otwartyDrodzy Państwo!Czy mogą mi Państwo wytłumaczyć jaka jest filozofia i sens prowadzenia sklepu z szyldem "rybny", w którym NIGDY nie można dostać świeżych ryb? (I bardzo proszę mi tu nie mydlić oczu wigilijnym karpiem, o którego przed Bożym Narodzeniem człowiek potyka się na ulicy).Czy zdają sobie Państwo sprawę, że asortyment oferowany przez Państwa - zmieloną rybę w zamrożonych na kość wodnych płytach i makrelę w tomacie kupię niemal w każdym bez wyjątku spożywczym sklepie w mieście?Zapewniam, że gdyby klienci mieli GWARANCJĘ, że dostaną u Państwa to, co powinno być możliwe do dostania w takim właśnie miejscu, zjawialiby się regularnie i regularnie robili u Państwa zakupy.Myślicie, że tego nie robią, bo nie lubią ryb, albo bo ich na nie nie stać?Nie.Nie przychodzą, bo zwyczajnie nie ma po co i dlatego właśnie Wasz sklep notorycznie świeci pustkami.Blask ten zresztą wkrótce może się okazać wręcz oślepiający - tylko patrzeć jak i Poczta Polska, w placówkach której nie uświadczy się pudełek do wysyłki, bo ich miejsce zajmują kołdry, szampony i obrusy, obłoży swoje okienka również rybimi puszkami.W tym kraju wiele spraw jest postawionych na głowie, albo funkcjonuje wręcz bez niej. Czy koniecznie trzeba do tego grona zaliczyć również i Państwa z założenia tak pożyteczną działalność?Z uszanowaniemLekka coraz lżejszaPotrawa ma wartość energetyczną od ok. 1150 do 1800 kcal w zależności od tłustości użytej do niej ryby.
Składniki:4 filety lub steki z łososia /użyłam filetów z dorsza po ok. 180 g każdy/2 łyżki soku z limonkisólpieprz1 zielona papryka1 łyżka oliwy z oliwek1 drobno posiekana cebula1 zgnieciony ząbek czosnku40 g pestek dyniskórka starta z 1 limonki1 łyżka świeżo siekanej kolendry lub natki pietruszki1 łyżka świeżo siekanej mieszanki innych dowolnych ziół /użyłam pół łyżki suszonych ziół prowansalskich/60 g małych pieczarek pokrojonych w cienkie talarki2-3 łyżki soku z pomarańczy lub białego winaWykonanie:Rybę umyj, osusz, przełóż do płaskiej formy na zapiekanki, skrop i obtocz sokiem z limonki, przypraw solą i pieprzem, przykryj i odstaw na 30-45 minut do lodówki.Nastaw piekarnik na funkcję grillową. Włóż do niego paprykę, na górną półkę i piecz z każdej strony, aż skórka zrobi się czarna i zacznie pękać. Gotową paprykę wyjmij z piekarnika, owiń na 15 minut w papier, po czym obierz ze skórki, wydrąż i drobno posiekaj.Olej rozgrzej na patelni na małym ogniu i duś na niej cebulę, czosnek, paprykę i pestki dyni, aż cebula zrobi się miękka.Dodaj skórkę z limonki, wszystkie zioła oraz pieczarki, smaż 1-2 minuty, następnie mieszankę z patelni wyłóż równomiernie na filety z ryby.Piekarnik rozgrzej do temperatury 180 stopni. Rybę skrop sokiem pomarańczowym lub winem. Piecz pod przykryciem ok. 30 minut.Podawaj natychmiast.Z czym podawać:Ryba po jukatańsku najlepiej smakuje z ryżem - brązowym lub mieszanką długoziarnistego z dzikim.Gotowe!
Bardzo smacznego!Źródło - "Dania niskotłuszczowe"Potrawę dodaję do akcji Kingi -> Ryby!!! i Ireny i Andrzeja -> Dzień Czosnku .