Wykonanie

Listopad pachnie pieczonymi
kasztanami . Niesione w papierowej torbie miło rozgrzewają dłonie, a później, rozłupywane, lekko parzą w palce. Są nie tylko smaczne, ale i niezwykle zdrowe – bogate
między innymi w witaminy z grupy B, w potas, żelazo, magnez i miedź. Zawierają dużo
skrobi (a mało tłuszczy), co potęguje poczucie sytości; są też bogate w witaminę C, dzięki
czemu wzmacniają również nasz układ immunologiczny (są więc idealną jesienną przekąską :)).Te dzisiejsze zostały zużyte do pysznego
kasztanowo –
dyniowego risotto . Przetestowane już w zeszłym sezonie, stało się ono jednym z naszych ulubionych, jesiennych dań. Kolejny comfort food, który idealnie rozgrzewa i zapewnia energię na dłuuugie godziny.Jak
pisałam już w przypadku poprzednich risottowych wpisów – najczęściej do ich przygotowania używam
ryżu Carnaroli, nieco rzadziej Vialone Nano (choć oczywiście powszechnie używane Arborio też się rzecz jasna nadaje). Do tego
szalotka,
czosnek i
białe wino (choć w wersji dla dzieci możemy oczywiście je pominąć); i jeszcze dobry, delikatny
bulion (wszak ma tylko dopełniać smak dania, a nie dominować), który podczas dodawania go do gotującego się
ryżu musi być wciąż gorący (dodanie zimnego płynu powoduje nagłe obniżenie temperatury i zatrzymuje gotowanie
ryżu). A
potem już tylko mieszanie, które ułatwia uwalnianie się
skrobi z ziarenek
ryżu (i nawet jeśli niektórzy preferują dodatek całości
bulionu jednorazowo, ja zdecydowanie wolę moją ‘mieszaną’ wersję; jest w tym – wbrew pozorom – coś niezwykle kojącego…).Dzisiejsze zdjęcia robione przy mocno zachmurzonym niebie były nie lada wyzwaniem… Z kilkunastu udało mi się wybrać tylko to jedno, ale jako iż obiecałam Atinie
orzechowy wpis, to spieszę z dołączeniem go do
Orzechowego Tygodnia (i dziękuję
Atino, że poczekałaś na spóźnialską :* ).

4 porcjieok. 700 – 800 g dyni o dość suchym miąższu (waga już po przygotowaniu)1-2 łyżki
oliwyspora szczypta
płatków chili2 gałązki świeżego
rozmarynukilka gałązek
tymianku2
szalotki (lub 1 mała
cebula)2 ząbki
czosnku2-3 łyżki
oliwy (lub pół na pół
masło i
oliwa)2-3 gałązki
tymiankuspora szczypta
płatków chili250 g
ryżu do risotto (Carnaroli lub Vialone Nano, ewentualnie Arborio)ok. 150 ml białego
wytrawnego winaok. 1 ¼ litra
wywaru /
bulionu (używam warzywnego)ok. 100-150 g
sera pecorino lub
parmezanu (startego)*ok. 75 g
suszonej żurawiny200 g upieczonych / ugotowanych
kasztanów, rozdrobnionych
sól, świeżo mielony
pieprz+
tymianek do dekoracji*w oryginale : 100 g
mascarpone + 100 g
parmezanuPiekarnik nagrzać do 200°C. Obraną i oczyszczoną z nasion
dynię pokroić w ok. 1,5 cm grubości plastry, ułożyć na blasze, posmarować
oliwą wymieszaną z
płatkami chili (można pominąć), dodać
tymianek i
rozmaryn, posolić i upiec do miękkości (ok. 15 – 20 minut). Po upieczeniu pokroić w kostkę.
Wywar /
bulion zagotować i pozostawić na najmniejszym ogniu, by cały czas był ciepły.
Szalotki drobno poszatkować,
czosnek zmiażdżyć i poszatkować.Tłuszcz rozgrzać w rondlu i udusić
cebulę (ok. 4-5 minut) nie dopuszczając do zbrązowienia. Następnie dodać
czosnek,
tymianek i
chili i dusić jeszcze ok. 1 min., po czym dodać
ryż, lekko posolić (nie za dużo gdyż dodawany później
ser jest już słony), wymieszać i smażyć ok. 2-3 minuty na wolnym ogniu stale mieszając, aż
ryż stanie się lekko przeźroczysty. Dodać
wino, zamieszać i gdy
wino już odparuje – wlać ok. 2 chochle
wywaru /
bulionu i gotować na wolnym ogniu regularnie mieszając; za każdym razem gdy
ryż wchłonie już większość płynu dolać kolejną chochlę / półtorej
wywaru i gotować od czasu do czasu mieszając; mniej więcej w połowie gotowania wyłowić łodyżki
tymianku i dodać połowę upieczonej, pokrojonej w kostkę dyni, a pod koniec gotowania –
kasztany i
żurawinę.Gdy
ryż ma już odpowiednią dla nas konsystencję (po ok. 18 – 20 min.) zdjąć garnek z ognia, dodać
starty ser oraz resztę upieczonej, pokrojonej dyni i dokładnie wymieszać, doprawić do smaku.Przed podaniem posypać dodatkowo
tymiankiem i – ewentualnie – startym pecorino /
parmezanem.* * *Przepis oryginalny pochodzi z książki ‘Cook, Eat, Smile’ (nic więc
dziwnego, że wywołuje uśmiech na twarzach jedzących! ;)).Zmieniłam nieznacznie proporcje, dodałam odrobinę
chili na rozgrzewkę, więcej
tymianku, pominęłam też
mascarpone (nadal z powodów uczuleniowych…), za to dodałam nieco więcej mojego ukochanego pecorino (prosto z Pienzy! :)). Polecam!‚