Wykonanie

Kontynuacją cyklu ‘prezentowo-butelkowego’ jest również dzisiejsza propozycja : pyszny, szybki i nader prosty w przygotowaniu aromatyczny
rum .Zwany po francusku ‘rhum arrangé’,
rum ten jest dosyć rustykalną wersją znanych nam
owocowych nalewek : wybrany
owoc /
owoce /
przyprawy (najczęściej
laska wanilii i / lub listki cynamonowca, zwane indyjskim
liściem laurowym) zalewamy
rumem i odstawiamy na 4 do 6 tygodni, następnie dosładzamy do smaku
syropem z
cukru trzcinowego i odstawiamy na kolejne 2 tygodnie. A
potem przechodzimy do ostatniego, zdecydowanie najprzyjemniejszego etapu : degustacji :). Niczego nie filtrujemy,
owoce pozostawiamy cały czas zatopione w bursztynowej cieczy i ewentualnie konsumujemy je wraz z trunkiem (lub na deser ;)).Pierwsze
rumy ‘arrangé’ przygotowywane były z dodatkiem przypraw i
ziół i służyły jako domowy medykament; w ich składzie widniał np.
rozmaryn, werbena,
trawa cytrynowa, liście
cynamonu,
wanilia czy Jumellea fragrans – dziko rosnąca orchidea z Archipelagu Maskarenów (używa się jej liści, podobno świetnie leczy katar i przeziębienia). Z czasem do tego typu
rumów zaczęto dodawać również rosnące na tamtejszych Wyspach
owoce i tak oto zrodziły się dzisiejsze
rumowe specjały, które na szczęście zupełnie nie przywodzą na myśl żadnej leczniczej mikstury ;)Pierwsze moje ‘smakowe’
rumy przygotowałam prawie 10 lat temu, gdy pewna była studentka
rodem z Madagaskaru podarowała mi niewielką książeczkę** poświęconą tym właśnie
rumowym napitkom. Receptur przygotowałam już wiele, dodając teraz własne ‘wariacje na temat’, jak np. prezentowane rok temu
truskawki z
ananasem i
wanilią,
wiśnie z
czereśniami czy
morele z
jeżynami . Poniżej trzy kolejne propozycje, niekoniecznie tylko na Święta ;)‚*
język francuski pozwala na zabawny kalambur, gdyż ‘arrangé’ przeczytać można również jako
rum ‚à ranger’, co oznacza wtedy coś, co można pozostawić / odłożyć na dłuższy czas, co wyjątkowo się w tym przypadku sprawdza ;)‚** Rhums, Rhums arrangés, Rhum fruits, wyd. Orphie, marzec 1996‚

Na zdjęciu – mniej więcej tygodniowy
rum ananasowy, dlatego
owoce mają już ciemniejszy, nieco mniej ‘ananasowy’ kolor…
Rum arrangé z
ananasem i
wanilią750 ml ciemnego
rumu1 średniej wielkości
ananas1
laska waniliiopcjonalnie :
cukier trzcinowy (do maceracji) lub
syrop z
cukru trzcinowego (do drugiego etapu)
Ananas obrać, pozbawić twardej, środkowej części i pokroić w plastry, a później na ćwiartki. Przełożyć do czystego, suchego, wyparzonego słoika, dodać przekrojoną na pół
laskę wanilii i zalać
rumem. Szczelnie zamknąć i odstawić w ciemne miejsce na 4-6 tygodni. Po tym czasie ewentualnie dosłodzić kilkoma łyżkami
syropu z
cukru trzcinowego (wystudzonego!) i odstawić jeszcze na 2 tygodnie, by składniki się ‘przegryzły’.Uwagi :-
rum możemy ewentualnie posłodzić już w pierwszym etapie maceracji, wtedy jednak trzeba będzie od czasu do czasu poruszać słoikiem, by
cukier dobrze się rozpuścił (co może nieco ‘uszkodzić’ wygląd
owoców, ale jest to mniej ważne, jeśli
rum taki nie jest przeznaczony na prezent…)- zaletą słodzenia
syropem gotowego już
rumu jest fakt, iż w zależności od użytych
owoców bździe on już naturalnie bardziej lub mniej słodki, wtedy więc możemy tylko lekko dosłodzić go naszych potrzeb-
syrop z
cukru trzcinowego przygotowujemy tak, jak każdy inny : na 500 ml
wody dodajemy od 350 do 500 g
cukru, podgrzewamy, aż
cukier się rozpuści, gotujemy jeszcze chwilę, studzimy, przlewamy do butelki i przechowujemy w chłodnym miejscu;
syropu takiego możemy używać również do deserów czy do słodzenia koktajli, możemy też przygotować go z dodatkiem ulubionych przypraw, np.
wanilii czy
cynamonu- zamiast
cukru, do posłodzenia
rumu możemy też użyć delikatnego, kwiatowego
miodu- wybór
rumu zależy właściwie od osobistych,
smakowych preferencji; tradycyjny
rum ‘rolniczy’ wytwarzany jest z soku wyciśniętego z łodyg trzciny cukrowej, a ‘przemysłowy’ – z melasy trzcinowej‚
Rum arrangé z
pomarańczami i
wanilią750 ml ciemnego
rumu3
pomarańcze (ekologiczne lub niewoskowane)1
laska waniliiopcjonalnie :
cukier trzcinowy (do maceracji) lub
syrop z
cukru trzcinowego (do drugiego etapu)
Pomarańcze sparzyć i osuszyć (jeśli są woskowane – koniecznie dokładnie wyszorować), pokroić w plastry, przełożyć do czystego, suchego, wyparzonego słoika, dodać przekrojoną na pół
laskę wanilii i zalać
rumem. Szczelnie zamknąć i odstawić w ciemne miejsce na 4-6 tygodni. Po tym czasie ewentualnie dosłodzić kilkoma łyżkami
syropu z
cukru trzcinowego i odstawić jeszcze na 2 tygodnie, by składniki się ‘przegryzły’.Jeśli obawiacie się ewentualnego lekko gorzkiego posmaku skórki, możecie przygotować tego typu
rum z samych obranych ze skórki cząstek
pomarańczy, lekko ‘uciskając’ je przed wlaniem
rumu, by łatwiej puściły sok.W ten sam sposób możemy też przygotować
rum mandarynkowy (5-7
mandarynek na 750 ml
rumu), dodając również np. laskę
cynamonu.

Z powyższej wersji pomarańczowej powstała również jakiś czas temu receptura bardziej świąteczna :750 ml ciemnego
rumu3
pomarańcze (ekologiczne lub niewoskowane)1
laska wanilii1 laska
cynamonu3 strąki zielonego
kardamonu3 suszonej osnówki muszkatołowej (można pominąć)kawałek
imbiru+ garść
suszonej żurawiny (można pominąć)Końcowa wersja dosładzana jest do smaku
syropem imbirowym (z przepisu na
imbir kandyzowany – klik), ale możemy też użyć korzennego
syropu imbirowego – klik .‚* * *‚

Skoro o świątecznych podarkach
mowa, to jednym z najlepszych prezentów są dla mnie od zawsze również książki . A jako iż to blog kulinarny, to skupiam się tu oczywiście na książkach o takiej właśnie tematyce :)Dziś kilka słów o pozycji, która tej jesieni ukazała się również na polskim rynku wydawniczym – ‘Słodkie życie w Paryżu’ autorstwa Davida Lebovitza, mieszkającego w Paryżu amerykański cukiernik (którego przepisy z pewnością znacie już z jego bloga – klik lub z jego wcześniejszych książek).Przyznam, że od pewnego czasu z pewną rezerwą sięgam po książki pisane przez cudzoziemców (często anglojęzycznych, którzy opisują ich nowe życie np. we Francji czy Włoszech…), czasami bowiem ma się wrażenie, że czyta się kolejną, nieco tylko odmienną wersję tej poprzedniej. Jednak w przypadku ‘Słodkiego życia w Paryżu’jest zupełnie inaczej.Książka ta z całą pewnością przypadnie do gustu tym, którzy nie szukają kolejnej książki stricte kulinarnej, ale mają ochotę dodatkowo na odrobinę dobrej zabawy i rozrywki, jakiej życie w Paryżu zdecydowanie może dostarczyć. Nawet jeśli nie zawsze jest ono tak słodkie, jak mogło by nam się wydawać ;)David Lebovitz ‘Słodkie życie w Paryżu. Smaki francuskiej kuchni i smaczki paryskiego życia’Wydawnictwo Pascal, 2012oprawa miękka320 stron‚

A skoro o prezentach
mowa, to i ja mam coś dla Was : wydaną w zeszłym roku książkę Davida Lebovitza* o lodach i sorbetach – ‘The Perfect Scoop’ (tutaj możecie ją ‘przekartkować’ – klik). Jeśli macie ochotę poznać jego ulubione receptury i sekrety, pozostawcie proszę odpowiedni komentarz poniżej (oczywiście ciekawią mnie wszystkie Wasze komentarze, nie tylko te na temat ‘The Perfect Scoop’ ;)).*w lipcowej ‘Kuchni’ – klik zamieszczony był wywiad z autorem oraz kilka przepisów z książki‚Przy okazji dodam, że jest to książka (wersja oryginalna, po angielsk u) z mojej własnej kolekcji(nie jest fundowana przez żadne wydawnictwo), nowa i w idealnym stanie :)‚Pozdrawiam serdecznie!I zapraszam już jutro na książkowy ciąg dalszy :)‚