Wykonanie
N ie wiem dlaczego sesja musi przebiegać w takich terminach, w których człowiekowi nie chce się żyć. Zimowa po świętach, a przed przesileniem wiosennym - człowiek zmęczony, mający we wspomnieniach błogie lenistwo, a przed sobą wypadanie włosów, generalnie leżałby i się obżerał. Przyznam się szczerze, że sama wczoraj wciągnęłam nosem o 22.30 paczkę Krakusków
kokosowych i nie miałam nawet krztyny wyrzutów sumienia. Popiłam mega słodką
herbatą z
cytryną ( słodka od miodziku ) i czułam się przez moment szczęśliwa :)Sesja letnie przebiega natomiast w takim czasie, że człowiek cieszy się
słoneczkiem, ciepłem i konsumowaniem
piwka na świeżym powietrzu. Do tego
kiełbaska z grilla i żyć nie umierać. Ehhh życie studenta ma swoje zalety, ale sesja jest zupełnie niepotrzebnym aspektem :D A jeszcze gorszy jest czas przed sesją, bo w
sumie w sesji to się chociaż wyspać można - tu zaznaczę, że nigdy nie należałam do grupy gorliwych dziobaków i większość moich egzaminów to totalny freestyle :) Wczoraj nudził Wam na ten temat Zając, a dziś nudzę ja. W najbliższym czasie pewnie temat będzie się przewijał, ale chyba czas na powrót do tematyki stricte konsumpcyjnej.Spaghetti z
tuńczykiem lubię z kilku powodów - jest szybkie, łatwe, smaczne i można je odgrzewać :) Czyli obiad na 2, a nawet 3 dni bywa zrobiony w pół godziny. Z lampką
wina tworzy całkiem eleganckie danie, którym raczyłam Moje Kochanie w dniu jego urodzin, nie marudził więc myślę, że i Wam przypadnie do gustu :)

Skład:2 puszki
pomidorów1 puszka
tuńczyka w sosie własnymoliwki czarne - wedle upodobania1 duża
cebula2-3 ząbki
czosnkuoregano,
bazylia - ewentualnie
zioła prowansalskie1-2 łyżeczki
cukrusól,
pieprz do smaku+
makaron do spaghetti oraz
mozzarella lub
parmezan do posypania dania,
olej do smażeniaPrzygotowanie:
Cebulę kroimy w drobną kostkę i szklimy na małej ilości
oleju. Dodajemy
pomidory z puszki wraz z zalewą, cały czas trzymając patelnię na niewielkim ogniu. Gdy
pomidory nieco się rozduszą, dodajemy
tuńczyka wraz z sosem i przeciśnięty przez praskę
czosnek, a także pokrojone w plasterki
oliwki. Doprawiamy
solą,
pieprzem, dodajemy
zioła i
cukier. Wszystko do smaku. Danie może wydawać się bardzo rzadkie jednak w trakcie smażenia gęstnieje.
Makaron gotujemy wedle upodobań, kto lub al dente ten al dente, a kto lubi mięciutki, a nawet rozgotowany to przygotowuje go w ten sposób. O gustach się nie dyskutuje :). Na gorący
makaron wykładamy porcję sosu i posypujemy tartą
mozzarellą lub
parmezanem.* Sos po ostygnięciu jest bardzo, bardzo gęsty. Jeśli będziecie go odgrzewać można podlać odrobiną
wody, aby nabrał bardziej płynnej konsystencji.Myślę, że danie może przekonać nawet te osoby, które za
tuńczykiem nie przepadają :)
Kaczka