ßßß Cookit - przepis na Rozwałkować pozostałą surową część ciasta. Przenieść je do formy, przykrywając. farsz.

Rozwałkować pozostałą surową część ciasta. Przenieść je do formy, przykrywając. farsz.

nazwa

Wykonanie

Na pewnym portalu społecznościowym pojawiło się ostatnio zaproszenie skierowane do blogerów, zachęcające ich do zgłaszania swojej twórczości. Wystosowane zostało ono przez osobę proponującą swą pomoc w wypromowaniu wybranych, spośród nadesłanych blogów. Osoba owa, będąca autorem pomysłu wspomina przy tym, iż spotkała się z negatywnym i niegrzecznym wpisem kwestionującym szczerość intencji prowadzonej akcji. Podobno pewien "hejter" brzydko określił tę szlachetną i bezinteresowną ideę, używając na dodatek wulgaryzmu. Twórca akcji poczuł się znieważony, co dał jasno do zrozumienia a także poinformował o doświadczonej przez siebie obeldze... pracodawcę "hejtera".
Nie do wiary. Z dwóch powodów zastanawiam się jak to możliwe. Po pierwsze: "hejter" z definicji jest anonimowy, skąd zatem wiadomo było kto go zatrudnia. Po drugie: zdarzają się wśród ludzi skarżypyty, to oczywiste. Jak jednak można się publicznie pochwalić, że jest się jedną z nich?
Oczekiwanie stawiane światu, by zawsze komunikował się z nami w sposób elegancki jest niespełnionym marzeniem. Ssaki naczelne zostały przez naturę wyposażone w emocje i to one czasami dominują w ich osobistej ekspresji. Nie ma na to rady. Nienawistny ton, okraszony wulgaryzmami sprawia przykrość. Jeśli jednak odłoży się na bok własną odrazę można odkryć poza niestosowną formą, także zaszyfrowaną treść. Zapytałam kiedyś pewnego hejtera, dlaczego mnie obraża. Odpowiedział: "Sama się obrażasz, bo wypisujesz brednie". Zrozumiałam. Pozwolę sobie zatem zamieścić tłumaczenie. Osoba ta udzieliła mi w preferowanym przez siebie stylu następującej informacji: " Nie zgadzam się z tobą, uważam, że nie masz racji i ten stan się nie zmieni, bez względu na to, jakich argumentów użyjesz w przyszłości." Dla misternej sztuki prowadzenia dyskusji była to pewna strata ale cóż, pogodziłam się z nią.
Od małostkowości do donosu prowadzi krótka droga a donos jest złem. Donosicielstwo jest złe. Nie poprawi świata i relacji w nim panujących a przyczyni się tylko do dalszego rujnowania kapitału zaufania społecznego, który jest wartością. Nie ma "słusznej sprawy" zasługującej na donos, bo gdy stanie się on powoli zwyczajem, gdy wejdzie w krew, wielu ludzi niezasłużenie spotkać może krzywda. Dosadnie i często wspomina o tym najnowsza historia.
Oczywiście, łatwo mi się pisze, śmiało tu sobie dzisiaj pozwalam, bo nikt mnie nie zatrudnia, nie sposób zatem wysłać w odwecie listu do mojego szefa. Nie interesują mnie też z zasady zachęty promocyjne jakiegokolwiek rodzaju. Lubię robić "swoje" w Dobrym Towarzystwie czyli tam, gdzie nie ma chętnych do porównywania ludzi do "koszy na śmieci", nawet jeśli o hejterach mowa. Dlatego postępując zgodnie z moim ulubionym francuskim powiedzeniem, NIGDY NIE JADAM Z DIABŁEM. NAWET DŁUGĄ ŁYŻKĄ.
Składniki ciasta:
500 g mąki
2 żółtka
szczypta soli
250 g stopionego masła
1/4 szklanki wody
Składniki farszu:
500 g pieczarek
500 g mielonej wołowiny
4 łyżki sosu sojowego
1 cebula
200 ml kwaśnej śmietany 30%
4 żółtka
pęczek zielonej pietruszki
2 garści tartego żółtego sera
Dodatkowo: fasola lub ryż do obciążenia ciasta, 1 jajko i 3 łyżki mleka do posmarowania wierzchu, szczypta czarnuszki, kminku lub ulubionych ziół, sól do smaku, olej do smażenia, tłuszcz do wysmarowania formy.
Składniki ciasta wymieszać i zagnieść, ciasto powinno być jednolite. Uformować z niego kulę, zawinąć w folię i odłożyć do lodówki.
Rozgrzać olej na patelni i zeszklić pokrojoną w kostkę cebulę. Dodać mięso i sos sojowy, smażyć do całkowitego odparowania uwalniającego się z mięsa płynu, rozcierając powstające grudki.
Po usmażeniu zawartość patelni odłożyć do miski.
Pieczarki umyć i zetrzeć na tarce o dużych okach. Rozgrzać ponownie patelnię, na której smażyło się mięso, włożyć pieczarki, posolić i smażyć do odparowania płynu.
Przełożyć pieczarki do miski z usmażonym mięsem.
Piekarnik rozgrzać do 160 stopni z termoobiegiem. Połowę ciasta rozwałkować dość cienko i przenieść do formy wysmarowanej tłuszczem. Docisnąć ciasto do dna i boków formy, spód ponakłuwać widelcem. Na cieście położyć arkusz papieru do pieczenia, rozsypać na nim ryż lub fasolę. wstawić do piekarnika na 20 minut.
W tym czasie przygotować farsz: wymieszać bardzo dokładnie mięso i pieczarki. Dosolić do smaku. Dodać drobno posiekaną zieloną pietruszkę i garść sera. śmietanę wymieszać z żółtkami, wlać do farszu. Ponownie wymieszać wszystko razem.
Wyjąć formę z piekarnika, zdjąć papier i fasolę. Fasoli nie wyrzucać, przyda się być może jako obciążenie przy kolejnych wypiekach tego typu.
Ułożyć farsz na podpieczonym cieście.
Nadmiar ciasta na bokach formy odciąć krótkim nożykiem i wyrzucić lub gdy nie ma mrozu, pokruszyć i dać do karmnika dla ptaków. Jeśli zamarznie, będzie dla "skrzydlatych" niejadalne.
Wierzch tarty posmarować jajkiem roztrzepanym z mlekiem, posypać ulubioną przyprawą.
Temperaturę piekarnika podnieść do 180 stopni i piec tartę przez około 30 minut. Gdy wierzch zacznie się rumienić, otworzyć piekarnik, posypać tartę resztą sera i piec dalej przez kilka minut aż ser się roztopi.
Wyjąć z piekarnika i podać.
Jeśli zależy Czytelnikowi na idealnie pokrojonych kawałkach, może on tartę zostawić do wystygnięcia, dopiero wtedy pokroić a następnie pokrojoną podgrzać ponownie w piekarniku.
Źródło:http://srebrnapatelnia.blogspot.com/2015/01/diabe-tarta-duga-yzka.html