Wykonanie

Dwa słowa. Najcudowniejsze, najmilsze, najbardziej wyczekane.Żadne tam kocham cię - Koniec sesji!Ko-niec. Kooniec. Ko-ko-koniec!Nareszcie
mogę czytać normalne książki, moje, wybrane, a nie narzucone, bo do egzaminów. Żeby tradycji stało się zadość, zaraz po egzaminie piekarnik poszedł w ruch i oto są - wesołe cupcaki, z piankowymi zawijaskami na wierzchu, zanurzane w
czekoladzie, posypane kolorowymi fafroclami.

Babeczek: jest.Książka (normalna): jest.Wyspać się: wreszcie można!To tu, to tam: wakacyjne przygodowanie zaczynam od jutra. Weekendowo. Godzina siódma, minut trzydzieści, prowiant w łapę, okulary przeciwsłoneczne na nos, mapa w rękę i - Lublinie,
jadę do Ciebie! Gdzie chowasz ciekawe miejsca, dobre jedzenie i książki? :)(Karolina, dziękuję za rady!)Cupcaki są superfajne. Jak tylko zobaczyłam je u Doroty, zapragnęłam zrobić. Przeradosne.Babeczki z gotową już pianką na wierzchu przed nurkowaniem w
czekoladzie dobrze jest schłodzić przez kilka godzin w lodówce - można zostawić na całą noc - wtedy pianka trochę zaczyna przypominać kruchością delikatną
bezę i obtoczona w
czekoladzie zachowuje wszystkie swoje górki i dolinki, które ładnie później wyglądają. Można oczywiście zanurzać muffinki z piankowymi czapeczkami prawie od razu po ich uformowaniu, ale to jednak efekt nie ten sam. Pianki mogą się wtedy rozmazywać i nie dają się tak sprawnie "zaczekoladować".

Są i z te kolorowym fiu-bdździu na wierzchu:


Cupcaki z piankowymi czapeczkami, w
czekoladzie i z koloramiSkładniki na 12 babeczek (standardowy rozmiar papilotek):90 g
gorzkiej czekolady (70%
kakao), roztopionej1 szklanka
mąki pszennejpół łyżeczki
proszku do pieczeniapół łyżeczki
sody oczyszczonejszczypta
soli115 g
masła, w temperaturze pokojowej2/3 szklanki
cukru2 duże
jajka1 łyżeczka ekstraktu z
wanilii albo opakowanie
cukru waniliowegopół szklanki gęstej kwaśnej
śmietany (12%, 18% albo 22%)pianka:3 duże
białka1 i 3/4 szklanki
cukru1 łyżeczka dowolnego ekstraktu (np. z
wanilii, z
migdałów), można pominąć1/4 szklanki
wodyczekoladowa polewa:200 g
gorzkiej czekolady200 g
mlecznej czekolady3 łyżki
oleju (użyłam
słonecznikowego)

Przygotowanie:Wszystkie składniki powinny być o temperaturze pokojowej.Do miski włóż
masło i utrzyj je mikserem na puszystą masę, pod koniec ucierania dodając
cukier. Ucieraj dalej.
Mąkę wymieszaj z proszkiem,
sodą i
solą.
Czekoladę roztop w kąpieli
wodnej, lekko przestudź.Do masy
maślanej powoli wmiksowuj
czekoladę. Dodawaj
jajka, po jednym, miksując po każdym dodaniu. Dodać
wanilię i znowu zmiksuj. Dodać
śmietanę i - nie inaczej! - ponownie zmiksuj. Do miski dodaj połowę wymieszanej ze spulchniaczami
mąki, wymieszaj. Na koniec wsyp resztę
mąki i zmieszaj tylko do połączenia składników.Formę do muffinek wyłóż papilotkami (12 sztuk). Pomiędzy nie rozdziel ciasto (w każdej papilotce ciasto nie powinno sięgać wyżej niż 3 mm licząc od góry papierka).Piecz w temperaturze 180ºC przez około 20-30 minut, do tzw. suchego patyczka (czas zależy od piekarnika, dlatego suchy patyczek będzie najlepszym wskaźnikiem upieczenia muffinek). Babeczki nie wyrastają mocno, powinny być w miarę płaskie. Po wyciągnięciu wystudź je na kratce.Teraz pianka:
Białka,
cukier,
wodę umieść w szklanej lub metalowej misce. Ubijaj je mikserem przez około 1 minutę (końcówkami do ubijania
białek). W garnuszku zagotuj niewielką ilość
wody; nad nim umieść miskę z
białkami - nie powinna dotykać powierzchni
wody. Podczas gdy
woda w garnuszku paruje, w misce ubijaj w dalszym ciągu nasze
białka z
cukrem, przez równe 12 minut. Temperatura pianki po tym czasie powinna osiągnąć około 70ºC. Jeśli nie posiadacie termometru cukierniczego, nie martwcie się. Jeśli będziecie ubijać
białka przez równe 12 minut w kąpieli
wodnej, na pewno osiągną wymaganą temperaturę.
Białka będą z każdą minutą ubijania robiły się coraz bardziej gęste, na pewno to zauważycie. Na sam koniec trzeba wmiksować ekstrakt (ja nie dodałam - można pominąć).Przygotuj rękaw cukierniczy z okrągłą grubą nasadką. Przełóż do niego pianę i wyciskaj spiralnie na babeczki. Na każdą babeczkę można zużyć około 1/2 szklanki piany. Babeczki z pianką włóż do lodówki, na czas przygotowania
czekolady (tutaj mały trik - jeśli potrzymasz je w lodówce dłużej, np. 5-6 godzin, pianka stężeje i
zrobi się sztywna prawie tak jak
beza - łatwiej ją wtedy maczać w
czekoladzie, zachowuje ładny kształt i nie rozpaćkuje się przy oblewaniu
czekoladą).I na koniec
czekolada:
Czekoladę razem z
olejem umieść w kąpieli
wodnej - w misce w garnuszku nad gotująca się
wodą - dokładnie tak jak
białka przy robieniu pianki - i roztop. Przelej do wysokiego kubka, pozostaw na 15 minut, by przestygła. Po tym czasie wyjmij babeczki z lodówki. Trzymając za papierek, każdą babeczkę obróć, następnie szybkim i pewnym ruchem ręki zanurz w
czekoladzie. Odczekaj chwilę, by nadmiar
czekolady skapał, odłóż na kratkę. Tak samo zrób z resztą babeczek. Babeczki pozostaw przez 15 minut w temperaturze pokojowej, następnie schłódź w lodówce przez 2 godziny.Z podanych składników polewy wychodzi dużo - po zrobieniu babeczek na pewno zostanie nadmiar. Ale tak łatwiej się je
macza. Nadmiarową polewę możesz wykorzystać do innego ciasta - albo zjeść :)Możesz przechowywać w lodówce do ok. 3 dni.


Piotr Pacewicz w rozmowie z Agnieszką Graff, z Pociągu osobowego Pacewicza

Uwielbiam wywiady! A jeszcze jak są dobrze przeprowadzone, mmm! rozpływam się. Przeprowadzone to złe słowo, sugeruje mi sztywność, spięcie kontaktowe, zbyt zadaniowe jest. Lubię czytać wywiady, przy których wydaje mi się, że to zapis prywatnej rozmowy, którą ja tylko po cichutku podsłuchuję. Pacewicz potrafi mnie tak czarować. Pociąg osobowy wpadł mi w ręce przypadkiem - dosłownie, książka spadła mi w księgarni z półki, kiedy próbowałam dosięgnąć innej książki, która była za wysoko, żebym mogła ją jednym, pełnym gracji ruchem ściągnąć. I już z powrotem na półce nie wylądowała. Czytałam ją bardzo długo - zresztą nadal czytam, bo sesja nie pozwalała na przyjemności.Pacewicz jest psychologiem i terapeutą, który od dwóch lat w portalu wyborczej prowadzi swój program pod tym samym tytułem, co książka (odcinki można znaleźć na youtubie). Był inicjatorem akcji Rodzić po ludzku, Umierać po ludzku, Szkoła z klasą czy Polska biega . Nie znałam go wcześniej, nie wiedziałam o nim nic. Po przeczytaniu kilku wywiadów już wiem, że reszta będzie równie albo jeszcze lepsza. Jestem absolutnie zauroczona Pociągiem . Jest prawdziwie, bez nadęcia, przywalania rozmówcy ciężkim argumentem, bez wymądrzania się i zbędnych wyniosłych słów. Mądre słowa są proste. Tak po prostu.Jak ja tak lubię!