Wykonanie
Było leniwe,
słoneczne przedpołudnie. Pan K. wyjechał„w poszukiwaniu szczęścia”, a my z Młodym pozostaliśmy na gospodarce :)-
Młody, co Ci dobrego przygotować na obiadek? – zapytałam- Nic, sam gotuję – odparł swym młodzieńczym i lekko chropowatym już głosem
Młody- No ale jak to??!! – zapytałam lekko przerażona i lekko zdziwiona- No tak to Mamuś, sam sobie zrobię i kropka .- Ale co sobie zrobisz Kochanie?-
Ryż z
przyprawą curry.Usłyszawszy menu na dzisiejszy obiad mojego syna oniemiałam i
struchlałam. Pomyślałam – po moim trupie! :)Pozwoliłam Młodemu zająć się jego ulubioną czynnością czyli młóceniem w jakąś grę komputerową, a sama zaczęłam obmyślać jakąś strategię by przekonać Młodego by zmienił po pierwsze menu, a po drugie, by pozwolił mi pomagać w tworzeniu swego obiadu.Nie
będę się rozpisywać jakich sprytnych zabiegów użyłam by jednak
Młody zmienił zdanie co do suchego
ryżu i
curry, ale
powiem jedynie, że i ja i
Młody czuliśmy się zwycięzcami. Szału nie było, ale było smacznie i kolorowo.
Potrzebne będzie:1 paczka (torebka ugotowanego
ryżu basmati)1
czerwona papryka1 zielona węgierska
ostra papryka (możecie ją zastąpić
papryczką chili1 puszka
fasoli czerwonej (lub ugotowanej)1 puszka słodkiej
kukurydzy (może być ½
kukurydzy)1 puszka
ananasa (ja wolę niepokrojony)1 łyżka
oliwyPrzyprawa curry w dowolnej ilości – wg smaku i upodobańopcjonalnie: kawałki
piersi z kurczaka podsmażone,
zielona kolendra,
zielona cebulkaJak wykonać :Na patelni rozgrzałam
oliwę. Wrzuciłam pokrojoną w paseczki
czerwoną paprykę oraz cienko pokrojoną w krążki
ostrą papryczkę – nie smażyłam jej. Czekałam, aż lekko puści sok. Do
papryki dodałam niewielką ilość
curry (około 1/2 łyżeczki)
czerwoną fasolę i słodką
kukurydzę. Wszystko delikatnie mieszałam i czekałam aż się na patelni smaki połączą. Na koniec dodałam pokrojonego
ananasa. Część pokroiłam w małe kawałeczki, a część plastrów zostawiłam w połówkach lub ćwiartkach. To nadało potrawie interesującej faktury i wyglądu. Na koniec uzupełniłam dużą ilością
curry do smaku i połączyłam z ugotowanym
ryżem. Podlałam wszystko
syropem z puszki po ananasie , dokładnie wymieszałam i zawołałam Młodego na obiad.Niestety, o zielonych dodatkach typu siekana
kolendra czy
dymka mogłam zapomnieć.
Młody nie toleruje
zieleniny w potrawach. Na
kurczaka też nie dał się namówić tym razem … choć przyznał, że następnym można by
kurczaka jednak dodać- Widzisz Mamuś jaki fajny obiad sobie wymyśliłem – skwitował krótko.Nie protestowałam :)