Wykonanie

To są najlepsze
śniadaniowe bułeczki jakie zrobiłam i
jadłam! D elikatnie zmodyfikowane, wcześniejsze przepisy
drożdżowe, plus właściwy sposób formowania
pieczywa, przyniósł oczekiwany, od dawna, efekt. Okazuje się, że nie wystarczy ulepić zwykłych kulek, jak na pulpety z
mielonego mięsa. Ciasto trzeba popieścić, pogłaskać, zaczarować...Ale od początku. Przygotowujemy zaczyn.
Drożdże mieszamy z
cukrem i
wodą, na końcu dodajemy odrobinę
mąki i rozcieramy. Kiedy zacznie pracować dodajemy pozostałe składniki. Oczywiście pamiętamy, żeby przesiać
mąkę, a
jogurt i
jajko wyjąć odpowiednio wcześniej z lodówki. Wyrobić elastyczne ciasto. Odkąd wypróbowałam miksera i haków, nie używam rąk. W tym przepisie szklanka ma dwieście mililitrów. Jest stara, mocno wyeksploatowana, ale czego ona nie pamięta! Towarzyszy mi od studiów. Ta jedna, jedyna. Poczciwy, nietłukący się duraleks :)

Wyrobione ciasto przełożyć do wysmarowanej, resztą stopionego
masła, miski i przykryć lnianą ściereczką. Wstawić do zimnego, ciemnego piekarnika i odczekać, aż podwoi swoją objętość. Trwa to zazwyczaj około godziny. Po tym czasie przebić ciasto pięścią, przełożyć na omączony blat i podzielić na szesnaście porcji. Na dwóch blachach z piekarnika ułożyć papier do pieczenia. Delikatnie podsypać
mąką i zacząć "grę wstępną". Każdą porcję ciasta ułożyć na otwartej dłoni, najlepiej wierzchnią stroną (ta na której leżały jest bardziej wilgotna i pozwoli na łatwiejsze sklejanie się ciasta). W środku zrobić wgniecenie i zbierać, palcami drugiej ręki, ciasto do środka, z naprzeciwległych brzegów. Powtórzyć pieszczoty kilka
razy, aż nijaki kawałek ciasta nabierze wyraźnych znamion
bułki! Podejrzałam ten sposób w jakimś kulinarnym programie, gdzie z wielką starannością i pieczołowitością, nieznany mi kucharz, wyrabiał, w ten sposób, bochenek
chleba. Wypróbowałam z
chlebem, działa, teraz z
bułkami, działa.
Pieczywo nie opada, wyrasta równomiernie i ma tą upragnioną ilość "dziurek"po rozkrojeniu. Po uformowaniu, ułożyć składaną stroną na papierze, zachowując odstępy. Odłożyć blachę z przykrytymi, ściereczką, bułeczkami z powrotem do zimnego piekarnika i przygotować następną. Bułeczki będą wyrośnięte i gotowe do pieczenia po trzydziestu minutach. Wyjąć pierwszą blachę i rozgrzać piekarnik do stu osiemdziesięciu stopni. Każdą
bułkę naciąć nożem, posmarować roztopionym
masłem (tylko w tej kolejności) i piec dwadzieścia dwie minuty (mają być przyrumienione). Studzić na kratce. Jeść po kilkunastu minutach. Na słodko, na słono, bez dodatków, w towarzystwie, w ukryciu, bez opamiętania...

Ciasto:4 szklanki
mąki typ 405, około 500 g (może być 450)1/3 szklanki stopionego
masła (około 50 g)1
jajko1 szklanka
jogurtu greckiego, około 200 g1/2 szklanki ciepłej
wodyłyżeczka
soli28 g
drożdżypół łyżeczki
cukru2 łyżki
wodypłaska łyżka
mąkiPasta z makreli:1
wędzona makrela, obrana ze skóry i ościdwie łyżki mielonego
twarogu (został mi z sernika; zazwyczaj używam
serka typu philadelphia)2 łyżki
majonezukilka kropel
cytryny4 ugotowane
jajka, starte na grubej tarcełyżka zmiksowanych
pomidorów (użyłam
pomidorowego sosu sosu do pizzy z tego przepisu)
sól (ostrożnie, bo
makrela już jest słona)
pieprzTwarożek:kostka chudego
twarogu2 łyżki
jogurtu greckiego8
suszonych pomidorków i 2 łyżki
oliwyposiekane listki
bazylii, z połowy pęczkakilka posiekanych listków
miętypo pół łyżeczki
soli i
cukru