Wykonanie
Z okazji moich wczorajszych imienin postanowiłam opisać w końcu bigos, który przyrządziłam na imieninowe życzenie
Męża. Było to już jakiś czas temu bo 29.09, ale w końcu się zebrałam by opisać moje starcie z kultowym, staropolskim daniem. Szczerze mówiąc do tej
pory nie miałam wielkiej chęci zmierzyć się z z jego przygotowaniem. Może dlatego, że wydawało mi się niezwykle skomplikowane i wymagające
magii. W pamięci mam jak przyrządza go moja Mama - zawsze w wielkim garze, zawsze przez kilka dni. Zawsze próbuje i ulepsza aż powstaje bigos idealny. Jak i po co mierzyć się z ideałem? W końcu znalazł się dobry powód. Zapytałam
Męża co by chciał, żebym ugotowała mu z okazji imienin. Padło hasło: bigos.Złapałam oczywiście za telefon. Skonsultowałam listę zakupów z Mamą i następnego dnia rano wybraliśmy się naszą trzyosobową rodzinką na targ. Listy oczywiście z domu nie wzięłam, więc "na czuja" zakupiliśmy co potrzeba, a Syncio przy okazji najadł się
winogron skubiąc to tu, to tam ;). Po długich poszukiwaniach udało nam się zdobyć
kiełbasę jałowcową, a sam
jałowiec "ukradliśmy" Teściom. Na targu zapomnieliśmy, a w normalnych sklepach totalny brak tej
przyprawy. Pozostało już tylko wziąć się do garów. Oto przepis na bigos wg mojej Mamy:
Składniki:ok. 1,2 kg
kiszonej kapustyok. 1/2 kg
kapusty białej1/2 kg
wołowiny (ja użyłam
mięsa z łaty)ok kg kości wieprzowychmałe pętko
kiełbasy jałowcowejmałe pętko
kiełbasy biebrzańskiej (chuda, podsuszana)ok 20 dag wędzonkigarść
grzybów suszonych1 świeży prawdziwek3-4 średnie
cebule2 ząbki
czosnkusólpieprz w ziarnach (10-15 sztuk)
ziele angielskie (dwa ziarna)2
liście laurowe2
owoce jałowca1
suszona śliwka1/2 łyżeczki
przecieru pomidorowegoszczypta
kminku w całości2-3 łyżki
oleju roślinnegoPrzygotowanie:
Kapustę kiszoną pocięłam na drobno.
Kapustę białą, pozbawioną głąba i opłukaną poszatkowałam. Dodałam do niej jedną posiekaną
cebulę, posoliłam i odstawiłam na jakiś czas by złagodniała w smaku. W odpowiedniej wielkości garnku zagotowałam umyte kości wieprzowe. Zebrałam szumowinę. Do tak powstałego
wywaru wrzuciłam
kapustę białą,
świeżego borowika i wymoczone w gorącej wodzie
suszone grzyby wraz z zielem i listkiem. W drugim garnku zagotowałam
kapustę kiszoną z
pieprzem,
kminkiem i posiekanym
czosnkiem. Dodałam do niej osoloną i popieprzoną
wołowinę przysmażoną w plastrach na posiekanej
cebuli. Gdy
kapusta biała była już miękka przełożyłam ją wraz z kośćmi i
grzybami do
kapusty kiszonej. Pogotowałam jeszcze ok 40 minut i wyłączyłam. Następnego dnia znów zagotowałam bigos. Wyjęłam kości i obrałam z
mięsa, a plastry
wołowiny pokroiłam na drobne kawałki i wrzuciłam wraz z
mięsem wieprzowym z powrotem do gara. Dodałam
jałowiec.
Kiełbasę i wędzonkę pokroiłam w kostkę i przysmażyłam na kolejnej
cebuli. Dodałam trochę
przecieru pomidorowego, wymieszałam i wrzuciłam do
kapusty. Z braku
śliwki wędzonej dodałam suszoną. Pogotowała się do miękkości i ją wyjęłam, by bigos nie był za słodki. Bigos gotował się jeszcze z godzinkę. Następnego dnia podany został do obiadu, i następnego dnia i jeszcze następnego ;)
Muszę przyznać, że smakował mi ten mój bigos. Wyczułam w nim smak tego "mamowego", a to oznacza sukces. Mężowi, któremu był dedykowany też bardzo smakował. Jedyne co źle to, że tak szybko się skończył. Z pewnością niedługo znów przyrządzę. Z tym, że następnym razem trzeba podwoić porcję
kapusty i będzie gar 10 litrowy ;) Coś się zamrozi czy zawekuje i na jakiś czas z głowy ;)A jeśli chodzi o moje imieniny to Mąż zapewnił mi fantastyczny dzień bez gotowania, ale z dobrym jedzeniem i nie tylko ;) Czasem fajnie jest być nakarmionym ;) A grunt to spędzić razem czas. Buziaczki Kochanie