Wykonanie
Mówi się, że Belgowie mają 360 gatunków
piwa, po jednym na każdy dzień roku.Pięć pozostałych dni zarezerwowano dla tych, których jeszcze nie ma, ale wkrótce zostaną wymyślone. Ale to wszystko i tak nieprawda, bo belgijskich piw jest grubo ponad tysiąc.

Myślę, że piwosze nie idą do raju, tylko prosto do Belgii. Gdzie by im było lepiej?
Kraj mały,
piwa dużo - czternaście milionów hektolitrów co roku, nic człowieka nie rozprasza, nawet kobiety, bo, niestety, wyjątkowo nieatrakcyjne. Można degustować w spokoju. Klasycznego pilsa. Dwójniaka albo trójniaka od trapistów. Duvela, Lucifera, a nawet Satana.
Piwko z
wiśni i
bananów. Białe, złote, brunatne, czarne, czerwone. I w ogóle.Poznając belgijskie
piwa, zaczynamy od pilsa. Aż 80 proc. miejscowej produkcji to właśnie klasyczne pilsy,
piwa dolnej fermentacji ze słynną na całym świecie Stellą Artois (stella to gwiazda - uwarzono ją z okazji Bożego Narodzenia 1926 r.) na czele. Sami Belgowie od Stelli wolą Jupilera. Browary produkujące oba te
piwa (Artois Leuven i Piedboef) należą do grupy Interbrew (InBev). Świetne pilsy powstają też w koncernach Alken-
Maes i Haacht, poza tym aż 50 gatunków belgijskiego jasnego pełnego to dzieło minibrowarów.

Doświadczonemu piwoszowi Belgia kojarzy się z
piwami o większej mocy niż zwykły pils. Ogłoszony w 1919 r. tzw. akt Vandervelde zakazywał sprzedawania w belgijskich barach mocnych
alkoholi. Zniknęły
brandy,
wódki, sznapsy, zostało samo
piwo. Spytajcie osób doświadczonych - upijanie się czeroprocentowym browarem trwa długo, jest kosztowne, bo trzeba wypić nieraz i kilkanaście kufli, a poza tym człowiek ciągle lata do toalety (Belgowie mówią, że ludzie, którzy
piją słabe
piwo, nie lubią
piwa, tylko lubią sikać). Prawo zostało szybko nagięte, browary zaczęły dostarczać piw o coraz większej mocy, nierzadko nawet dwunastoprocentowych! Nie wiadomo, do czego by doszło (w Anglii jest np.
piwo Baz Super Brew o imponującej mocy 23 proc., a zatem nie ma rzeczy niemożliwych), gdyby nie to, że w 1983 r. akt Vandervelde przestał obowiązywać. Ale mocne
piwa zadomowiły się w Belgii i już tu zostały.
PIWA TRAPISTÓW I
PIWA ZAKONNETrapistom, a właściwie mnichom Zakonu Cystersów Ściślejszej Obserwacji, nie trzeba było niczego nakazywać ani zakazywać. Oni i tak w swoich klasztorach produkowali
piwa mocne. Na świecie jest 7 opactw, które na mocy decyzji trybunału w Gandawie mają przywilej warzenia piw "peres trappistes". Sześć z nich znajduje się właśnie w Belgii. Są to: Bieres de Chimay, Brasserie d'Orval, Brasserie de Rochefort, Brouwerij Westmalle, Brouwerij Westvleteren oraz Brouwerij de Achelse Kluis.
Piwa trapistów powstają obowiązkowo w obrębie
murów klasztornych według mnisich receptur. Zyski z ich sprzedaży są przeznaczane na podstawowe potrzeby zakonników oraz na renowację ich siedzib, a pozostała część na cele społeczne i dobroczynne. Wszystkie belgijskie
piwa trapistów to tzw. ales,
piwa górnej fermentacji, zawsze butelkowane (niektóre ponownie fermentują w butelkach - jak
szampan). Napisy: Dubbel (dwójniak, 5-8 proc.), Tripel (trójniak, ponad 9 proc.), Quadrupel (czwórniak, nawet ok. 13 proc.) na etykiecie wskazują na moc
piwa.Piw trapistów nie należy mylić z klasztornymi, które nie muszą być wytwarzane w opactwach. Powstają najczęściej w browarach, które wykupiły klasztorne licencje i receptury (bywa, że ów klasztor już nie istnieje), nierzadko opactwo użycza
piwu nazwy, nie ma jednak wpływu na produkcję i sprzedaż. Najsłynniejsze jest z pewnością Leffe (koncern InBev), warto polecić też Grimbergen, Tripel Karmeliet, Maredsous, Watou, Saint-Feuillien, Floreffe i Val-Dieu.
PIWA "SPONTANICZNE"Fermentacja spontaniczna to dość ciekawy miejscowy wynalazek. Odkryte kadzie z gorącą brzeczką
piwną powoli stygną przy otwartych oknach fermentowni. Na powierzchni brzeczki osadzają się tzw. rodzime
drożdże (odmiana występująca wyłącznie w okolicach
Brukseli - szczepy Brettanomyces bruxellensis i Brettanomyces lambicus) i inne mikroorganizmy, powodując, że gdy wszystko ostygnie, zaczyna fermentować samo, bez szczepienia dodatkowymi
drożdżami. Fermentacja spontaniczna trwa od paru miesięcy do roku.Tak powstają świetne
piwa nazywane w Belgii lambic. Orzeźwiające, kwaskowate, często musujące. Lambiców jest wiele, ale największy rarytas pochodzi z doliny
rzeki Senne. Nie bywa butelkowany, można go wypić tylko w miejscu produkcji i kilku cafés w stolicy.Lambikiem jest też ulubione przez kobiety Geuze (lub Gueuze). To tzw.
brukselski szampan,
piwo butelkowane, kiedy jest młodziutkie i nie do końca sfermentowane. Druga fermentacja odbywa się w butelce. W prawie identyczny sposób powstaje
owocowy Kriek. Różnica jest tylko taka, że do młodego lambica przed wlanem do butelki dodaje się
owoce (w przypadku Krieka są to
wiśnie) lub koncentrat
owocowy. Są też
piwa malinowe (Framboise lub Frambozen),
brzoskwiniowe (Peche), z
czarnej porzeczki (Cassis) i wiele innych.Ulubionym lambikiem mieszkańców
Brukseli jest czerwone, słodko-korzenne Faro. Powstaje jak "szampańskie" Geuze, z tym że przed drugą fermentacją jest dosładzane
cukrem kandyzowanym i przyprawiane
pieprzem,
skórką pomarańczową i
kolendrą. Warto też spróbować
Drie Fonteinen, Hansens, Lindemans i Timmermans et De Troch.I PRAWIE CAŁA RESZTA
Piwa "blonde", wbrew nazwie, nie są przeznaczone dla blondynek, chyba że tych z mocną głową. Mają sporo - około 8 proc. -
alkoholu. W tej grupie znawcy polecają Duvela, Delirium Tremens (!), Ciney Blonde i Brigand.
Piwa ciemne są mocne, brunatne, intensywnie chmielone. Polecamy XX Bitter z browaru De Ranke's i Hommelbier z browaru Popering. Niektórzy zaliczają do tej kategorii także
piwo trapistów z klasztoru Orval.
Piwa szampańskie (Biere de Champagne lub Biere Brut) zostały wymyślone dość niedawno. Przez dłuższy czas dojrzewają w beczkach,
potem butelkuje się je i leżakuje według metody szampańskiej. Przykładem może Malheur Biere Brut i DeuS.
Piwa typu Oud Bruin to lambiki flamandzkie o intrygującej miedzianej barwie. Do najlepszych należą Goudenband i Monk's Flemish Sour Red Ale. Oud Bruin warzy się też poza Flandrią, m.in. w Holandii.W smaku piw czerwonych dominuje suszony chmiel. Produkuje je browar Rodenbach, szczepiąc brzeczkę
piwną mieszaniną
drożdży i bakterii kwasu
mlekowego (identycznych jak
jogurtowe). Czerwone
piwa dojrzewają w dębowych beczkach, mają ok. 5 proc.
alkoholu i głęboką, czerwonobrązową barwę. Są orzeźwiające, kwaskowate, o intensywnie
owocowym smaku.

Niefiltrowane białe
piwa pszeniczne typu Witbier (Blanche) tym różnią się od innych, np. niemieckich weizenów, że
przyprawia się je
kolendrą lub
skórką pomarańczową. Klasyczne przykłady to La Binchoise Blanche, Hoegaarden, Brugse Witte und Steendonk.
Piwa sezonowe są lekkie, krótko leżakowane, jasne w kolorze. Mają delikatny posmak karmelu i zawierają nie więcej niż 5 proc.
alkoholu. Produkuje się je w Walonii w okolicy miasta Tournai.

Dwójniaki, trójniaki i czwórniaki to określenia, które pojawiają się nie tylko na piwach trapistów. Dubbel (Double) powstaje w wyniku podwójnej fermentacji, jest ciemny, ma korzenny smak. Do najlepszych należą Enghien i Grimbergen Double. Tripel (Triple) bywa jasny (blond) lub ciemny, zawsze jest mocny i ma intensywny smak. Fermentuje dzięki
drożdżom odpornym na działanie
alkoholu. W czołówce tripli są Sint-Iedesbald i Brugse Tripel.

Ekstramocny, ciemny Quadrupel - powiedzmy Bush ambrée, Rochefort 10, Westmalle 12 - jest dla supermenów. Zgodnie z nazwą.To musisz wiedziećWiększość "specjalnych" piw belgijskich jest rozlewana u producenta, ale przez 1-3 lata dojrzewa jeszcze w butelce. Jeśli kupujesz
piwo z zamiarem starzenia, musisz zapewnić mu stałą temperaturę 4-10 stopni.Butelki piw belgijskich są najczęściej brązowe lub zielone, co pozwala uniknąć negatywnego wpływu światła.
Piwo zamykane jest korkiem lub kapslem, czasami i jednym, i drugim.Belgijskie
piwa sprzedaje się w butelkach o pojemności: 250 ml, 330 ml, 375 ml (m.in. słynny lambic), 750 ml oraz wielokrotności 750 ml. Te ostatnie (magnum, jeroboam etc.) rzadko pojawiają się w "normalnych" sklepach.Zgodnie z panującym w Belgii obyczajem 750-ml butelki
piwa nie wypada zamówić tylko dla siebie, jeśli przy
stole siedzą jeszcze inne osoby.Generalnie każdy gatunek
piwa ma własne szkło. Szklanki różnią się kształtem, pojemnością i, oczywiście, firmowym nadrukiem. W szanującym się barze nikt nie poda ci zamówionego
piwa w szklance z logo innej firmy.

Gdy zamawiasz "
demi" (połówkę), dostajesz albo szklankę o poj. 500 ml nalaną "z kija", albo dwie butelki po 250 ml. To miara belgijska, bo np. już we Francji "
demi" oznacza jedną szklankę o poj. 250 ml.To nie ma być wyczerpujący podręcznik do belgijskiego
piwa (ale patrz dalej czytać o sugestie), a wprowadzenie, aby po raz pierwszy gościem w Belgii rozpoczął się najbardziej na świecie wspaniałej kultury
piwnej. Beermad nie rości żadnych wielką wiedzę na ten temat, po prostu miłość, Belgii i jego
piwa i chęć wprowadzenia innych do przyjemności tego wspaniałego
kraju.Odnośnie
językaBelgia ma trzy oficjalne
języki, flamandzki (prawie, ale nie całkiem, identyczny jak niderlandzki) używany przez 70% ludności, po francusku
mówi ok 25% ludności, a po niemiecku ok 5%. Belgowie wydają się być bardzo szowinistyczny odnośnie swojego
języka. Używanie go w nie właściwy sposób często odbierane jest jako bardzo obraźliwe. Na szczęście
językowy podział jest, z wyjątkiem stolicy, dość wyraźnie określony; we Flandrii(na północy) dominujeflamandzki, francuski w Wallonii (na południu) i niemiecki w pobliżu granicy z Niemcami.
Bruksela jest oficjalnie dwujęzycznym miastem, ale mimo że otacza ją Flamandia i jest geograficznie flamandzka, większość jej mieszkańców (około 80%)
mówi po francusku.Flamandowie (tak jak ich holenderscy kuzyni) wydają się być mistrzami lingwistyki. Bardzo wysoki procent z nich
mówi po angielsku, a wielu z nich
mówi dodatkowo po francusku lub niemiecku. Walonowie natomiast często są jednojęzyczni.Tak jak nigdzie indziej w Europie wysiłek starań mówienia regionalnym
językiem jest zawsze mile widziany.