ßßß
Umówiłyśmy się na wspólne pieczenie faworków. Każda niestety w swojej kuchni, ale razem, w tym samym czasie, po wymianie dziesiątków maili. Amber, Alicja, Anita i ja. A przecież zmieściłybyśmy się przy jednym rondlu. Lubie kucharzyć wspólnie z innymi i jeżeli nie ma warunków, żeby spotkać się w realu, spotykajmy się wirtualnie.Z tego wspólnego smażenia powstały karnawałowe stosy faworków. Mój chyba najmniejszy, bo upieczony z 1/3 porcji wybranego przez nas przepisu Andzi z bloga Pyszne jedzonko. Spodobał nam się skład i urzekła nas nazwa - Grochowinki .
Pozwolę sobie zacytować recepturę i historię tego wypieku, zamieszczoną na Liście Produktów Tradycyjnych wydanych przez Urząd Marszałkowski Województwa Pomorskiego w 2013 roku.składniki:1/2 kostki margaryny,1/2 szklanki cukru,3 jaja,1/3 szklanki kwaśnej śmietany,3 szklanki mąki pszennej,1 łyżeczka proszku do pieczenia,smalec i olej do smażenia,cukier puder do posypaniawykonanie:margarynę utrzeć w makutrze z cukrem, dodając kolejno po jednym jajku, a następnie śmietanę i 2 szklanki mąki z proszkiem. Pozostałą mąkę wysypać na stół, wyłożyć ciasto i zagnieść. Ciasto powinno być rozciągliwe jak guma. Rozwałkować na średniej grubości placek i radełkiem kroić paski w kształcie równoległoboków. Zrobić dziurkę w środku i przełożyć przez nią jeden róg ciasta. Od razu smażyć z obu stron na gorącym tłuszczu. Posypać cukrem pudrem. Z tego ciasta smaży się również róże karnawałowe.Tradycja, pochodzenie oraz historia produktu:Grochowinkami kociewskimi nazywa się na Kociewiu faworki, chruściki. Od lat w długie, zimowe wieczory smażono te smakołyki, szczególnie pod koniec karnawału, czyli w zapusty przed Wielkim Postem. Przyrządzało się je szybko – przygotowanie ciasta nie zajmowało dużo czasu. Były to ciasteczka stosunkowo tanie, ponieważ jaja, śmietanę, mąkę i smalec zawsze można było znaleźć we własnej spiżarni. Nazwa „grochowinki” wywodzi się od ich barwy i kształtu. Ciasteczka przypominają suszone, puste strąki grochu lub fasoli. Obie te rośliny od wieków uprawiano na Kociewiu.Receptury na grochowinki kociewskie pochodzą z 1904 roku, z 1911 roku, sprzed II woj ny światowej oraz z 1970 roku. Kociewianki smażą grochowinki kociewskie dokładnie według receptury z 1970 roku.Grochowinki Andzi są na drożdżach, a na stół podawane są polukrowane.Ja swoje Grochowinki upiekłam tak:
(usmażone/upieczone na Kaszubach)170 g maki40 g masła, rozpuszczonego, ochłodzonego4 g świeżych drożdży (kulka o średnicy 1 cm)1/3 szklanki mleka2 żółtkaszczypta soli1 łyżeczka cukru2 łyżeczki spirytusu (zbędny, gdy faworki bedziemy piec w piekarniku)esencja waniliowatłuszcz do smażenia (u mnie smalec)Drożdże rozpuścić z cukrem w mleku. Zostawić na kilka minut, a gdy zacznie się fermentacja dodać żółtka, rozmącić i dodać płyn do mąki wraz z resztą składników. Zagnieść gładkie ciasto. Włożyć do miski, przykryć folią i zostawić do fermentacji na całą noc w lodówce.Ciasto wyjąć z lodówki i odczekać godzinę.Wałkować bardzo cienkie placki, pociąć na paski i formować faworki.Smażyć na rozgrzanym tłuszczu po obu stronach na jasnozłoty kolor.Podawać posypane obficie cukrem pudrem.Ciasto jest mięciutkie, sprężyste i daje się bardzo dobrze wałkować na cieniutkie placki. Im cieńsze placki, tym bardziej chrupiące i delikatne faworki.
A teraz wersja dietetyczna.Podczas smażenia kolejnej porcji faworków przyszła mi do głowy myśl, że można by upiec je w piekarniku. Klasyczne faworki nie mają w sobie środka spulchniającego i włożone do piekarnika nie urosły by, nie upiekły by się z tak pięknymi pęcherzami powietrza. Tu, drożdże tylko czekają na podmuch gorącego powietrza, aby wprost wystrzelić w górę.Przygotowane do smażenia faworki ułożyłam na papierze do pieczenia, na blasze i wstawiłam do piekarnika pod rozgrzany opiekacz. Pierwsza porcja spaliła się po minucie (spalone kalorie!) Drugą piekłam już bardziej rozważnie, po pół minuty z każdej strony, nie spuszczając z nich oka.Następnego dnia zagniotłam i upiekłam kolejną porcję i wiem, że można je piec bez odwracania przez 5-7 minut w piekarniku nagrzanym do 170 stopni, z termoobiegiem. Najlepiej bacznie je obserwować.
Faworki zarówno te smażone, jak i te pieczone w piekarniku są chrupkie i rozpływające się w ustach. Faworki pieczone są bardziej suche i dlatego świetnie smakują podane z lukrem z cukru pudru i soku cytrynowego. Oba rodzaje były chrupiące również następnego dnia.Z podanych ilości składników wychodzi porcja faworków dla 2-3 osób.
Grochowinki dołączam do lutowej listyNa zakwasie i na drożdżach na której w tym miesiącu odbywa się festiwal faworków.Zapraszam do przeglądania list, korzystania z przepisów i publikowania swoich wypieków.oraz do włoskiej listyPanissimo na blogu Dolce Forno