Wykonanie
W zeszły weekend, czyli drugiego i trzeciego sierpnia 2013 roku w czeskim
mieście Benešov odbył się coroczny festiwal LET IT ROLL ukierunkowany w stronę muzyki drum & bass.Była to szczególna edcyja, ponieważ LiR obchodziło swoje 10-lecie.
Z wielkim entuzjazmem czekałam na ten weekend, by w piątek wyruszyć w ponad 400km podróż.Na miejscu czekała na nas niespodzianka. Całe miasto było świetnie zorganizowane i w każdym zakamarku można było znaleźć wskazówkę jak dostać się na teren festiwalu. Dodam jeszcze, że impreza była na ogromnym terenie poligonu wojskowego. Widok ten robił na nas wielkie wrażenie. Po odebraniu biletów oraz zaparkowaniu samochodu udaliśmy się szukać wolnego miejsca by rozbić na nim nasz tymczasowy dom - czyt. namiot :)
Gdy uporaliśmy się z postawieniem naszego azylu przyszedł czas na poznanie terenu. Miejsce zostało świetnie przygotowane - jestem pełna podziwu dla organiztorów. Festiwalowicze mogli skorzystać z wielu udogodnień takich jak ogromna ilość toalet, natrysków, wodopojów, sklepików z odzieżą i gadżetami, budek z jedzeniem, czy też
napojami. Jednym słowem wszystko w jednym miejscu.Kochani, trzeba było tam być, by móc sobie wyobrazić ogrom tego przedsięwzięcia. Każdego dnia na każdej z sześciu scen odbywały się pokazy umiejętności wspaniałych dj'ów muzyki elektronicznej. Szczególnie dobre wrażenie
wywarli na mnie: Ed Rush & Optical, Netsky, Noisia, Andy C, Black Sun Empire oraz Audio.Ciekawą atrakcją imprezy był temat przewodni - robot - to w jego kształcie zbudowano ogromną scenę główną, na której odbyło się rozpoczęcie festiwalu wraz z pokazem wizualizacji i fajerwerków. Niesamowite przeżycie!Wracając jednak do tematyki kulinarnej, chciałam Wam pokazać jakie możliwości wyżywienia się na imprezie zapewnili nam organizatorzy:)Propozycji było bardzo wiele i chyba każdy znalazł tam coś dla siebie. Ceny były przeciętne, więc każdy mógł sobie zafundować ciepły posiłek, czy chłodny
napój.
Budka z wegańskim jedzeniem otwierała obfity, kulinarny szlak.
Inspiral Burger serwowało domowe burgery i
mogę przyznać, że były to najsmaczniejsze burgery jakie w życiu
jadłam. Kotlety smażone ze świeżego
mięsa w połączeniu z
sałatą,
pomidorem,
cebulką i
serem, polane
keczupem. A wszystko to w pysznie opieczonej
bułce - pycha!
W kolejnej budce zjedliśmy pieczone
kiełbaski z pajdą
chleba i czeską
musztardą co wprawiło nas w prawdziwie grillowy nastrój :) Ale to nie wszystko, zaraz obok w Zapp, miłośnicy
makaronów, gyrosu, czy prawdziwie czeskiego smażonego
sera z frytkami też znaleźli swój kąt.
W tej budce swym zapachem kusiły nas tureckie kebaby, których rodzajów było kilka.
Mięsko było świeże i pachnące. Można było miksować dodatki oraz wybrać, czy kebaba chcemy w cieście,
bułce lub na talerzu.
Tutaj znów mogliśmy skosztować pysznych
makaronów z przeróżnymi dodatkami oraz typowych specjałów kuchni wietnamskiej jak na przykład sajgonek. Aromat przypraw kusił już na samym wejściu tak, że człowiek sam nie wiedział na co się zdecydować :)
Ten Pan raczył nas lodowatymi
arbuzami w towrzystwie
winogron. Niby taka prosta przekąska, a jak chłodziła w ciągu upalnego dnia! Spróbujcie!
Idąc dalej na tym stoisku mogliśmy zamówić sobie typowo barowe dania. Było ich wiele. Zapamiętałam hamburgery, kebaby,
makarony, frytki, krokiety,
kukurydzę oraz zestawy obiadowe. Porcje były spore, więc nie trzeba było obawiać się wielkiego głodu :)
Stoisko z
napojami robiło poza pijalnią
piwa (oczywiste!) ogromną furorę. Półlitrowe
kubki wypełnione pysznym,
lodowym napojem o wybranym smaku. Prawdziwy raj dla zmęczonego słońcem imprezowicza.Mogłabym Wam długo opowiadać na temat kulinarnej strony festiwalu. Jednak by Was nie zanudzić, pod koniec reportażu podam link z całą masą zdjęć, które zdążyłam zrobić podczas imprezy. Niestety w wielu miejscach odbywały się na raz świetnie imprezy i nie dałam rady się rozdwoić, ale mam nadzieję, że te, które zrobiłam się Wam spodobają. Kto wie może w przyszłym roku wybierzecie się tam ze mną :)A oto porcja fotek z kulinarnego "
pola bitwy" :)
Link do galerii wszystkich zdjęć TUTAJ .Z mojej strony chciałabym podziękować organizatorom za możliwość wykonania fotorelacji, mojemu mężowi, że pojechał ze mną taki kawał
drogi, Agnieszce za pomoc przy zdjęciach oraz każdemu z osobna, który zezwolił mi na zrobienie sobie zdjęcia. Enjoy! :)