Wykonanie
Mieszkając w Polsce jadałam śniadania, obiady i kolacje. Będąc u Babci zdarzało mi się jeść podwieczorki, które uwielbiałam. Idea podwieczorku jest genialna sama w sobie, w dodatku to najbardziej czarująca nazwa posiłku, jaką dane mi było poznać. Tak sobie myślę, że powinnam wprowadzić podwieczorki do naszego menu... Przeszkadza tylko fakt, że C. pracuje popołudniami i w czasie podwieczorku zazwyczaj nie ma go w domu... Nie szkodzi, może kiedyś.Po przyjeździe do Danii zaczęłam jadać lunche, tutaj zwane frokost . Jest to niezwykle interesujący posiłek, bo tak naprawdę obejmuje niezwykle szeroką gamę dań: od wypchanych po brzegi sandwichy, poprzez wyjątkowe kanapki z
galaretką jedzone nożem i widelcem, zapiekanki, omlety, pieczone lub smażone
mięsa z
ziemniakami, dania z
ryżu,
makaronu, sałatki lub tarty... Nieograniczone możliwości.Zazwyczaj frokost jadam w pracy, przygotowany przez naszych wspaniałych kucharzy. Wczoraj jednak umówiłam się na lunch z C., bo akurat w okolicach odpowiedniej godziny oboje mieliśmy być w domu. Zastanawiałam się, co by tu przygotować... Najpierw pomyślałam o bułeczkach, później przeszłam do rolady drożdżowej. W końcu jednak postanowiłam uprościć sobie życie i przygotować tartę. Niezaprzeczalną zaletą tego dania jest szybkość i łatwość przygotowania oraz fakt, że nie może się nie udać. Ciasto kruche jak zwykle od Michela Roux z jego Ciast pikantnych i słodkich . Jest idealne - rozwałkowuje się bez najmniejszych problemów, po upieczeniu pozostaje idealnie kruche, nadaje się do wypieków wytrawnych, jak i słodkich. Nadzienie było w pełni improwizowane - poszłam do sklepu i wrzuciłam do koszyka to, co akurat mi się spodobało. Były więc
pory i
pierś z kurczaka.
Cheddar, bo ostatnio strasznie mi smakuje. Odrobina
gałki muszkatołowej nadała potrawie ciekawego akcentu. C. stwierdził, że odrobina
czosnku i
chilli by nie zaszkodziła, i ja się z nim w pełni zgadzam. Zjedliśmy ją z
sosem czosnkowym, który dodatkowo nadał jej charakteru. Całość wyszła naprawdę fantastyczna, zjedliśmy trzy czwarte na jeden raz. Polecam Wam serdecznie, nie tylko na lunch.
Tarta z
porami i
kurczakiemSkładniki:(na formę do tarty o średnicy 31 cm)spód:250 g
mąki pszennej1 łyżeczka
soli125 g zimnego
masła1
jajkofarsz:380 g
piersi z kurczaka2
pory4 łyżki
masła4
jajka150 ml
śmietany kremówki (38%)
sólpieprz150 g
sera cheddar1 łyżeczka
gałki muszkatołowejMąkę przesiać do miski, wymieszać z
solą. Dodać
masło, posiekać, następnie palcami wgnieść je w
mąkę. Wbić
jajko, szybko zagnieść gładkie ciasto.Z ciasta uformować kulę, zawinąć szczelnie w folię spożywczą i schłodzić w lodówce przez 1 godzinę.
Pory pokroić w krążki, podsmażyć na dwóch łyżkach
masła. Zdjąć z patelni. Rozpuścić resztę
masła, podsmażyć pokrojonego w kosteczkę i doprawionego
solą i
pieprzem kurczaka. Ostudzić.Ciasto cienko rozwałkować, wyłożyć do formy. Gęsto nakłuć widelcem.Ciasto podpiec w 180 st. C. przez 10-12 minut.Na ciasto wyłożyć równomiernie
pory, na wierzchu kawałki
kurczaka.
Jajka roztrzepać, dodać kremówkę, wymieszać. Doprawić masę
solą i
pieprzem, zalać tartę. Na wierzch zetrzeć
ser, posypać gałką.Piec w 180 st. C. przez 40-45 minut.Podawać na ciepło.Smacznego!Tak naprawdę tarty są wspaniałe, bo można je przyrządzić na milion sposobów, i zawsze będzie pysznie. Oczywiście na lunch nie
jada się słodkich (mi się zdarza, ale tylko jak jestem sama w samu i nikt nie patrzy), ale z wytrawnymi również można eksperymentować. Wystarczy tylko sięgnąć po ulubione składniki...