Wykonanie

Pasztety można robić albo wykorzystując
mięso pozostałe z rosołów (niektórzy zbierają go przez jakiś czas w zamrażalniku), bądź specjalnie gotując
mięso na pasztet - tylko że wówczas powstały
wywar zazwyczaj jest zbyt tłusty, by wykorzystywać go do zup. Ten drugi sposób już próbowałam, pojawił się na blogu TUTAJ, jakiś czas temu i pasztet był naprawdę wyborny.Dziś
pora na przepis dla gospodarnych pań i panów. Jeśli ktoś nie przepada za
wątróbką, może ją pominąć albo zminimalizować jej ilość.
Wątróbka cielęca bywa trudno dostępna, można dać w zamian drobiową.Składniki:1,6 kg ugotowanego
mięsa z rosołu, różnych gatunków
wieprzowiny i
wołowiny600g
surowego boczku3 średnie
cebule12 ziarenek jałowca12 ziarenek
pieprzu5
suszonych grzybków35 dag
wątróbki cielęcej (można dać mniej, także zastąpić
wątróbką drobiową-wtedy jednak zmniejszyć jej ilość do 100g)150 g
bułki pszennej200 - 250 ml rosołu - namoczyć w nim
bułkę100 ml brandy/koniaku5
jajek, osobno
białka i
żółtka1 łyżka
soli + ew. więcej do smaku
pieprzsłonina - kilkanaście cieniutkich plasterków do wyłożenia formyWykonanie:
Mięso, którego użyłam do pasztetu było ugotowane w rosole, z dodatkiem
ziela angielskiego, listków laurowych,
pieprzu, podpalanej
cebuli,
lubczyku, oraz warzyw:
marchewek,
pietruszek i
selera. Nie
soliłam.Na pasztet można użyć np. giczy wołowej,
łopatki wieprzowej,
pręgi wołowej, biodrówki,
szynki, nawet
karkówki wieprzowej/wołowej - choć to bardzo tłuste
mięso i trzeba będzie
potem zebrać sporo tłuszczu z powierzchni ugotowanego rosołu (najlepiej, bo najłatwiej, po ostudzeniu).
Mięso do pasztetu wyjmuję z rosołu - jeśli to możliwe - niedługo przed zmieleniem, wówczas nie zdąży ono obeschnąć i da bardziej wilgotną masę bez potrzeby dolewania dodatkowych płynów.Wykonanie właściwe:
Cebule obrać, niedbale pokroić w półtalarki albo w grubą kostkę.
Boczek pokroić na kilkucentymetrowe kawałki - z tym że polecam odkroić najpierw najtłustszą część - przeważnie spód - by ją drobno pokroić, a następnie pozwolić by tłuszcz wytopił się na patelni - to pozwoli nie używać już dodatkowego tłuszczu do smażenia. Smażenie na teflonowej, albo innej nieprzywierającej patelni zacząć od najtłustszej części
boczku, pozwolić by tłuszcz wytopił się - może to potrwać kilka minut na niezbyt dużym ogniu. Dodać
cebulę i pokrojony
boczek. Dodać też
jagody jałowca, ziarna
pieprzu i
grzybki. Dodać
wątróbkę - pokrojoną na mniejsze kawałki i najpierw smażyć a
potem dusić pod przykryciem - aż
mięso będzie miękkie.
Bułkę pokroić na kawałki - namoczyć w rosole. Prawie w całości będzie ona mielona razem z
mięsem, ale część warto zostawić - by pod koniec mielenia to właśnie
bułkę przepuścić przez maszynkę, usuwając z niej tym samym cenniejsze
mięso.Piekarnik rozgrzać do temperatury 180 st. C - grzanie góra i dół. Dwie foremki keksowe o długości ok. 30 cm wysmarować
masłem lub
olejem, cienko wysypać
bułką tartą, dno foremek wyłożyć cienko pokrojonymi plasterkami
słoniny.
Mięso, w tym całość masy z patelni - wraz z ziarnami jałowca i
pieprzu - oraz większość
bułki zemleć trzykrotnie. Niewielką ilość
bułki zemleć na końcu - wystarczy raz. Doprawić
pieprzem i
solą, wlać
koniak. Dokładnie wymieszać, spróbować masy i ewentualnie dodać jeszcze trochę przypraw.
Białka ubić mikserem na sztywną pianę. Do masy
pasztetowej dodać
żółtka i dokładnie wymieszać, a następnie ubite
białka i delikatnie połączyć całość - nie niszcząc struktury ubitej piany.Piec godzinę w temperaturze 180 st. C. Jeśli ktoś woli pasztet bez skórki, niech przykryje foremkę - mniej więcej w połowie pieczenia - folią aluminiową.

