Wykonanie
Wypad w góry mobilizuje do wypieku rzeczy, które można ze sobą zabrać na wędrówkę. Kiedy Viri pokazała te muffinki, wiedziałam, że będą idealne. W końcu ciasta
daktylowe zrobiło furorę. Nie myliłam się. Muffinki niezwykle wilgotne, zachowały świeżość na kolejny dzień. Ba, przetrwały w upale w plecaku. W prawdzie troszkę się pogniotły, ale w smaku były idealne.

Składniki:200g
suszonych daktyli, wypestkowanych100ml wrzącej
wody140g
mąki pszennej pełnoziarnistej50g tartych
orzechów włoskich20 g tartych
migdałów50 g
cukru trzcinowego1 łyżeczka
cynamonu1 łyżeczka
przyprawy do piernika1 łyżeczka
proszku do pieczenia1/2 łyżeczki
sodyszczypta
soli150ml
mleka100ml
oleju50g
syropu z agawy (lub
miodu)2
jajka1 łyżeczka ekstraktu
waniliowegoskładniki na kruszonkę:4 łyżki
mąki pszennej4 łyżki
cukru trzcinowego2 łyżki
masła2 łyżki posiekanych
orzechów włoskich
Wykonanie:
Daktyle zalać wrzątkiem i odstawić na minimum pół godziny. Następnie zmiksować na gładką masę.Przygotować kruszonkę.
Mąkę i
masło wyrobić palcami, tak aby powstały okruszki. Dodać
cukier i
orzechy. Wymieszać i odstawić (najlepiej do lodówki).Piekarnik rozgrzać do 170 stopni. Formę wyłożyć papilotkami. Suche składniki na ciasto wsypać do jednej miski i wymieszać. Do drugiej wlać mokre składniki i wymieszać. Mokre przelać do suchych, dodać
pure daktylowe i wymieszać całość widelcem. Ciasto nie musi być całkiem gładkie, mogą pozostać grudki. Przełożyć masę do przygotowanej formy (u mnie wyszło 16 muffinek). Każdą muffinkę posypać przygotowaną kruszonką. Piec około 20 minut. Wystudzić na kratce.