Wykonanie

Robiłam ten tort już kilka
razy, ale dopiero teraz dopracowałam, do perfekcji, krem. W
bezowych ciastach i tortach najważniejsze wydają się być same
bezy. Rzeczywiście trzeba kilkanaście(dziesiąt)
białek zmarnować, żeby osiągnąć zadowalające efekty. Umiejętne rozpoznanie zmiennych nastrojów piekarnika i ubijanie piany w towarzystwie cierpliwości, to z pewnością dwa kroki bliżej sukcesu.Duża ilość
cukru, która
między innymi ma wpływ na ten efekt, a którego nie można pominąć ani niczym zastąpić, plus słodkie kremy, powodują, że lekka i chrupiąca
beza, staje się ciężkim i obarczonym
ciastem. Dlatego moje eksperymenty zaprowadziły mnie w kierunku, lekko słonawego, przełamanego słodkimi
daktylami i
śmietanką, kremu, który jest idealnym balansem dla tych niezwykle udanych, kruchych blatów. Sama masa, dobrze schłodzona, może też być
śniadaniowym dodatkiem do
bananowego chlebka, z którym, też, eksperymentuję. Przygotowałam też
cytrynowe blaty do
ananasowego kremu. Jeśli całość zgra się tak dobrze jak ta opcja, przepis wkrótce pojawi się na blogu.Dzisiejsze
bezy są inspirowane, szczególnie pieczenie, przepisem Doroty . Tort jej autorstwa jest cudownie słodki. Jeśli ktoś ma ochotę pogrążyć się w otchłani rozpusty, to ta wersja jest jak najbardziej dla niego. Moja propozycja jest bardziej deserowa, ale uzurpuje sobie prawo, nie tylko smakiem, do miana DOSTOJNEGO
TORTU URODZINOWEGO

Składniki na
bezowe blaty:6
białek (240 g)*260 g drobnego
cukru do wypieków40 g zmielonych
migdałówłyżka
octu winnego z
jabłek1/3 łyżeczka
soliWszystkie składniki muszą być w temperaturze pokojowej! Zaczynam ubijanie
białek bez
cukru. Kiedy zaczyna robić się biała piana, dodaję stopniowo
cukier. Piany z
białek nie można "przebić", dlatego nie skracajcie ubijania, dopóki masa nie jest sztywna i lśniąca. Ubite
białka łączę silikonową
łopatką z
migdałami i
octem.Na dużej blasze z piekarnika układam papier do pieczenia, na którym odrysowuję dwa krążki (około 22 cm) po przeciwległych kątach. W zaznaczone miejsca przekładam masę.

Jeden krążek, ten, który będzie na górze, może być bardzo nieregularny (zdjęcie). Wkładam, na środkowy poziom, rozgrzanego do 180 stopni, piekarnika i piekę 5 minut. Po tym czasie zmniejszam temperaturę do 135 stopni i piekę dalej 90 minut. Najlepiej piec
bezy wieczorem, bo można je zostawić na całą noc w piekarniku. Można go uchylić, po 2 godzinach od końca pieczenia, ale i bez tego nie pękną i będą idealnie wysuszone, chrupiące na zewnątrz, a w środku mięciutkie.

Krem:1 opakowanie (200 g) kremowego,
naturalnego serka (użyłam firmy Goldessa)120 g
serka mascarpone200 g
śmietany kremówki4 łyżki zmielonych
migdałów (użyłam gotowych)2 łyżki posiekanych
orzechów włoskich1,5 łyżki
koniaku Hennessy (może być inna
brandy)10
suszonych daktyli (użyłam z Lidla, są mięciutkie i idealnie komponują się z kremem), pokrojonych w drobną kostkęDodatkowo:50 g
gorzkiej czekolady, startej na drobnych oczkachgarść całych
migdałów, ze skórką, uprażonych na suchej patelni, posiekanychWszystkie składniki kremu, z wyjątkiem
śmietany, łączę i odstawiam do schłodzenia (może być cała noc).Następnego dnia ubijam
śmietanę i mieszam po łyżce z masą
serową. Całość znowu chłodzę. Bardziej regularny blat
bezowy układam na spodzie, na którym się piekł. Wykładam krem (dwie czubate łyżki zostawiam do dekoracji, koniecznie!) i delikatnie wyrównuję powierzchnię. Przykrywam drugim blatem (spodnią stroną) i delikatnie dociskam, tak, żeby nie skruszyć
bezy. Rozsmarowuję dwie łyżki masy, pamiętając, że gwałtowny nacisk, może zepsuć cały efekt i dekoruję. Zaczynam od środka. Sypię, pomagając sobie malutką łyżeczką, pionowy pasek posiekanych
migdałów, a obok pasek startej
czekolady. Powtarzam czynność, aż dojdę do obydwu brzegów.

Tort, chłodzi się jeszcze dwie godziny przed podaniem.* Odpowiednią ilość
białek zbieram w lodówce, w zamkniętym słoiczku. Jednak nie przechowuję ich dłużej niż miesiąc. Kupuję wiejskie
jajka od zaprzyjaźnionego gospodarza:)