Wykonanie
W zeszły roku uznaliśmy, że nie będziemy wykupywać i śniadania i kolacji w obie strony – „weźmiemy coś ze sobą”. W tym roku zmieniliśmy zdanie. Po pierwsze dlatego, że po podróży porządny posiłek jest jak najbardziej wskazany, a po drugie – B nie miał jeszcze okazji jeść kolacji w restauracji Taste i był ciekaw, co dobrego można w niej znaleźć.
Zdjęcia zrobione w ostatniej chwili – zanim goście zdążyli podejść.
Do wyboru mieliśmy mnóstwo opcji – od typowo sałatkowo/surówkowych propozycji…
…przez
śledzie i (widoczne na dalszym planie) łososie…
…
wędliny,
suszone pomidory i
oliwki…
…po ciepłe dania, tj
ryba, gotowane warzywa…
…sosy…
…kilka rodzajów
mięs…
…i ziemniaczki na kilka sposobów. Podczas podróży
Gdynia-Karlskrona, podana została również lazania.
Dla dzieci przygotowane jest oddzielne stanowisko z tym, co ma największą szansę trafić w ich gust –
makaron, sos
mięsny,
parówki, klopsiki, frytki czy nuggetsy.
Po głównym daniu czekają na chętnych
sery…
…oraz kilka opcji deserów – od tart, przez
sałatkę owocową…
..po musy (
owocowe i
czekoladowy).
Do picia można wybrać
kawę,
herbatę,
mleko,
soki lub
napoje gazowane.
A teraz najciekawsza częśc posta – nasza opinia o wybranych potrawach.Po lewej stronie wybór B – „Potatisgratäng”, czyli
ziemniaki zapiekane w
śmietanowym sosie.
Absolutny hit tego wyjazdu – jedliśmy je również u Babci kilka
razy. Oprócz nich
pieczone mięso z sosem i gotowane warzywa.Po prawej – lazania,
kapusta (lekko kwaskowata – bardzo smaczna), podsmażane ziemniaczki i klops (1/2 kotleta mielonego?) z sosem.
Po zjedzeniu widocznych wyżej potraw uznałam, że warto spróbować też propozycji z „zimnej” części stołu. I tak na talerzu wylądowały:
sałatka makaronowa,
sałatka ziemniaczana,
śledź,
sałatka krewetkowa (przepyszna!),
łosoś wędzony na 2 sposoby, odrobina
kawioru i
sałatka pieczarkowa. Jak dla mnie absolutnym
hitem była
sałatka krewetkowa – lekka i świeża. Do tego odrobina
łososia i jestem w niebie.
A na deser dwie tarty – czekoladowa i cytrynowa. Do tego musy –
czekoladowy i
truskawkowy. W tym przypadku
czekolada rządziła.
W drodze powrotnej B w pierwszej kolejności skierował swe kroki w kierunku Potatisgratäng. Do niego dobrał
mięso z sosem (oczywiście) i
suszone pomidory.
Nie byłam bardzo głodna, dlatego zdecydowałam się na
ser. I to był genialny pomysł.
Sery były rewelacyjne (szczególnie przypadły mi do gustu dwa na dole zdjęcia).
Sery pojawią się jeszcze na blogu przy okazji krótkiej fotorelacji z urodzin Babci – planuję pokazać Wam, co dla Niej przygotowaliśmy. Myślę, że warto, bo wszystkim bardzo smakowało.
I na koniec deser – ponownie tarty +
sałatka owocowa.
Jak już wspominałam na początku – warto zjeść coś ciepłego/sycącego po długiej podróży. U nas było to 5 godzin – noc na promie – 5 godzin. Może się wydawać, że to niedużo, ale wierzcie mi – jeśli jeszcze trafi się na niespokojną noc na morzu – człowiek jest po takiej trasie wypompowany i najchętniej położyłby się spać na przynajmniej 2 dni. A jak jeszcze do tego nie zje nic rozsądnego – kiepskie samopoczucie gwarantowane (wiem z doświadczenia).Dlatego, jeśli wybieracie się w dłuższą podróż, zachęcam Was do wykupienia chociaż śniadania (które opiszę w osobnym
poście).