Wykonanie
Bardzo cenię sobie oryginalne pomysły w gastronomii, które niekoniecznie muszą wiązać się z kuchnią molekularną i wszelkiego rodzaju wymysłami, nieco obcymi dla zwykłego obywatela. Zresztą nie od dzisiaj wiadomo, że najlepsze pomysły, to te najprostsze, a cóż mogłoby być lepszego dla Polaków od zup, które kochamy chyba wszyscy. Dlatego właśnie jakiś czas temu powstała we Wrocławiu ZUPA, czyli – jak możemy wyczytać na stronie internetowej baru:Zupa to miejsce stworzone dla głodnych, zapracowanych i dbających o zdrowie. Na śniadanie, lunch czy przed wieczornym wyjściem na miasto. Na chorobę, chandrę, kaca… lub gdy po prostu zatęsknisz za domową zupą. Bo Zupa jest dobra na wszystko!I faktycznie, Zupa to genialne miejsce. Aż
dziwne, że nikt wcześniej nie wpadł na pomysł otwarcia baru serwującego tylko i wyłącznie zupy, pyszne zupy. Zupa to niewielki lokalik znajdujący się w bezpośrednim sąsiedztwie wrocławskiego Rynku. Zupy możemy zjeść zarówno w środku, przy kilku blatach przymocowanych do ścian lub ewentualnie przy stoliku na zewnątrz. Oczywiście istnieje także możliwość wzięcia zamówienia na wynos.Menu zmienia się w zależności do tego, co w danym momencie jest najświeższe, czyli w
skrócie – opiera się na sezonowych produktach. Zestaw dostępnych danego dnia zup codziennie ląduje na facebookowym fanpage’u oraz na stronie internetowej, więc z góry wiemy na co liczyć na miejscu. Za każdym razem przygotowywane są zarówno zupy w wersji wege oraz te z
mięsem, podzielone także na kremy, jak i bardziej tradycyjne, wodniste zupy. Wybór jest więc spory, a dodatkowo możemy zdecydować czy chcemy zjeść dużą czy małą porcję. Ceny wahają się od 6 do 12 zł.

W Zupie pojawiłem się dwukrotnie, aby móc sprawdzić czy rzeczywiście opinie o nich są prawdziwe. Zaznaczę od razu, że słyszałem tylko te pozytywne. Jeśli liczyliście, że spotkacie się tutaj z cenami na poziomie barów
mlecznych, to niestety, za 3,50 zł zupy nie zjecie. Natomiast już za 6 zł za mniejszą, ale nie małą porcję, tak, i nie uważam, żeby była to cena na wyrost. Za pierwszym razem zamówiłem krem z
fasolki szparagowej, czyli zupkę, jakiej nie miałem jeszcze okazji spróbować.Każda zupa podawana jest w papierowym kubeczku z logo baru.

Świetnym pomysłem jest możliwość dobrania do każdej zupy darmowych dodatków spośród dość długiej listy:grzanki
ziołowe, grzanki
paprykowe lekko pikantne,
parmezan,
mozzarella, świeża
pietruszka, prażony
słonecznik, prażony
sezam,
papryczka chili.

Fajna sprawa. Decyduję się na grzanki
ziołowe i już nie
mogę doczekać się pierwszej łyżki.

Krem okazuje się bardzo gęsty, a powoli rozmiękające grzanki pasują do niego wybornie. Smak
fasolki jest dobrze wyczuwalny, ale zupa nie jest mdła. Wręcz przeciwnie – doskonale doprawiona, dzięki pieprzowi lekko ostra. Pyszna zupa, a pojemność małej (350 ml) w zupełności wystarczy żeby się najeść. Ktoś z większym apetytem może zamówić większą (600 ml).Zapomniałbym o dwóch ciekawych rozwiązaniach właścicieli zupy. Pierwszym są pojemniki na zupę, wytwarzane z ekologicznych materiałów. Żeby jednak ograniczyć ich zużycie zastosowano oryginalny pomysł. Każdy, kto przyniesie swój pojemnik, zapłaci za zupę o złotówkę mniej. Drugą ciekawostką jest możliwość spróbowania danej zupy przez decyzją o jej zakupie. Brawo.Kolejnego dnia udałem się, tym razem z nieco większym głodem, więc zamówiłem dwie małe porcje, decydując się na krem z
pomidorów z
parmezanem i
bazylią oraz żurek, a dodatkowo na wynos wziąłem zupę
ogórkową .

Krem z
pomidorów. Nie za bardzo wiem od czego zacząć. Chyba najpierw od przeprosin dla babci. Babciu, niestety, już nie twoja pomidorowa jest najlepsza na świecie. Krem z Zupy jest obłędny, genialny, fenomenalny. Czuć świeżość
pomidorów oraz przypraw. Zupa nie jest kwaskowa, a lekko słodkawa, ale doskonale zbilansowana słonawym
parmezanem i
ziołami. Co ciekawe, przepis na zupę nie jest wielką tajemnicą, a właściciele z chęcią dzielą się nim na swojej stronie, dokładnie tutaj . W tej potrawie nie uświadczymy półproduktów, każdy szczegół jest dopracowany. Zupa doskonała, tyle.Żurek także mi smakował, aczkolwiek tylko potwierdził to, co wiedziałem, a więc fakt, że zdecydowanie bardziej lubię kremy. Żurek okazał się dość wodnisty, ale w środku nikt nie szczędził nam dodatków. Zupa była kwaskowa, doprawiona niezbędnym
majerankiem, a wyczuwalny był smak
czosnku oraz oczywiście pływającej
białej kiełbasy.Zupę
ogórkową spróbowałem w domu i… smakowała jak domowa. Kwaśna, ze startymi
ogórkami kiszonymi,
marchewką i
pietruszką oraz pokrojonymi w kostkę
ziemniakami. Każda z tych zup przywołuje najlepsze domowe smaki, zachęcając do powrotu w to miejsce.Podsumowując, ZUPĘ uważam za niezwykle trafiony pomysł, miejsce, którego zdecydowanie brakowało we Wrocławiu. Co ważne, zupy przygotowywane są ze smakiem, odpowiednio doprawione, a każdy powinien znaleźć odpowiadającą mu pozycję.No i na koniec jeszcze jeden wielki plus, właściwie ogromny. W barze nigdy nie zostają resztki na drugi dzień. Całość tego co się nie sprzeda trafia do potrzebujących, choćby do schroniska dla bezdomnych. Nic dodać, nic ująć, tylko przyklasnąć i wpaść na zupę.ZUPAul. Szewska 24/26facebook.com/zupa.wroclawzupa.wroclaw.pl