Wykonanie
Jak wspominałam w poprzednim
poście, od ponad tygodnia mamy już sezon na
szparagi . Nie na te z końca świata ;) ale nareszcie na te lokalne. Sezon na nie niestety nie trwa zbyt długo, staram się więc jak najczęściej coś z nich przygotować.Dobrej jakości, świeże
szparagi poznamy po tym, że nie mają suchej, ‘zdrewniałej’ łodyżki – gdy lekko zgnieciemy końcówkę łodyżki w palcach, powinniśmy zobaczyć kropelkę soku (oczywiście nie namawiam do zgniatania wszystkich
szparagów w sklepach ;) ). Poza tym główki
szparagów powinny być zamknięte (jak kwiatowe pączki), o nieco ciemniejszej niż warzywo barwie, a samo warzywo – jędrne w dotyku. Możemy przechowywać je w lodówce przez ok. 3-4 dni (koniecznie zawinięte w wilgotną ściereczkę!), najlepiej jednak skonsumować je jak najszybciej.Jak zapewne wiecie, ich ubarwienie zależy od tego, w jaki sposób rosły, białe bowiem rosną wyłącznie pod ziemią, a zielone – korzystając z promieni
słonecznych – przyodziewją się w wiosenne barwy. Te białe niestety należy obierać, zielonym zaś wystarczy odłamać dolną, twardą część łodygi. Specjalnie piszę ‘odłamać’, a nie ‘odkroić’, gdyż tylko wtedy możemy być pewni, iż całkowicie pozbędziemy się zdrewniałych części łodygi (złamie się ona bowiem dokładnie tam, gdzie koćczy się ta twarda część łodygi). I tak jak wspominałam rok temu – polecam Wam ten oto ‘instruktaż’ – klik, na którym widać, jak dobrze przygotować
szparagi do późniejszej obróbki.#
*Bogate w witaminy, mikroelementy oraz błonnik,
szparagi są również naturalnym diuretykiem. To także bardzo przyjazne dla naszej sylwetki warzywo (uważać należy jedynie na ‘dodatki’ ;)). Najczęściej
mówi się, że
szparagi lubią towarzystwo
jajek,
cytryny oraz
trybuli, i to właśnie z tymi dodatkami są często serwowane. Jednak przygotować je można na wiele sposobów (przyznaję, że wyjątkowo posmakowała mi / nam wersja ‘sezamowa’, o której
pisałam Wam rok temu – klik). Gotowane na parze (lub tradycyjnie w wodzie), możemy podawać je
solo z sosami, czy też użyć ich jako dodatek do sałatek, tart, zapiekanek. Risotto ze świeżymi
szparagami smakuje wyjątkowo wybornie! I oczywiście zupy wszelakie, których – jak wiecie ;) – i u mnie nie może zabraknąć.Poniżej jeden z moich ulubionych sposobów na gotowane
szparagi : gotuję je na parze i podaję z delikatnym,
cytrynowo-
ziołowym vinaigrettem (poniżej sos robiony przez teściową ;) a podobna wersja (‘bogatsza’ ;)) również tutaj, u Marthy Stewart, z użyciem
octu z
szampana i z
estragonem).*
Szparagi z
cytrynowo-
ziołowym vinaigrettem dla 4 osób1 kilogram
szparagów½ łyżeczki
musztardy1 łyżka
soku z cytryny3 łyżki
oliwy z oliwek1-2 łyżki posiekanej
trybuliotarta skórka z 1
cytrynysól,
pieprzSkładniki sosu dobrze wymieszać, doprawić do smaku (ewentualnie dodać więcej
soku z cytryny).
Szparagi delikatnie umyć, odłamać zdrewniałe końcówki i ugotować ‘al dente’ (od 3 do 5 minut) w osolonej wodzie lub na parze (sprawdzamy regularnie nakłuwając je nożem), po czym natychmiast zanurzyć je w lodowatej wodzie (co zatrzymuje proces gotowania i pozwala zachować kolor).Osączone
szparagi ułożyć na półmisku i polać sosem. Konsumować natychmiast ;)** * *Takie ugotowane
szparagi możemy też wykorzystać jako dodatek do sałatki :
rukola,
parmezan i np.
szynka parmeńska świetnie będą do nich pasować! I do tego np. sos z
octem balsamicznym (choć i ten
cytrynowy vinaigrette całkiem dobrze pasuje).*
*A skoro już o
szynce parmeńskiej mowa, to zawinięte w nią i zapieczone
szparagi (również z dodatkiem
parmezanu) smakują wybornie! W wersji wege możemy oczywiście użyć plasterków ‘wędliny’ z
tofu ;)Rzecz jasna to nie koniec moich
szparagowych propozycji dla Was, to tylko ich początek :) Mam więc nadzieję, że lubicie to warzywo, w przeciwnym bowiem razie przestaniecie tu chyba zaglądać w najbliższym czasie ;)Pozdrawiam serdecznie!*