Wykonanie

Czasami człowiek ma dość.Na przykład wtedy, kiedy przez kilka tygodni pod rząd wychodzi z pracy późno w nocy. Czyli wtedy, kiedy nie ma
mowy o gotowaniu (niech to choć trochę usprawiedliwi moje skandaliczne milczenie na blogu).Kiedy na gotowanie nie ma czasu, to znaczy, że już, proszę ja Was, jest źle.Ale w perspektywie długi wyjazd. Tam, gdzie często nie ma zasięgu, a
WiFi zdarza się sporadycznie.Eksplorowanie nowych terytoriów i nowych smaków. Taka perspektywa, owszem, pomaga wycisnąć jeszcze trochę z akumulatorów.Tymczasem, gdy zdarzy się parę spokojniejszych godzin, a do tego pogoda - ogarniam balkon. Już jakiś czas temu doszliśmy z Lepszą Połową do wniosku, że kwiatki to marnowanie miejsca, przestrzeni i fotosyntetycznej energii. Zamiast kwiatków sadzimy
zioła. Gdzie popadnie.Na przykład po to, żeby, gdy nie ma czasu na poważniejsze gotowanie,
mieć pod ręką świeżą
bazylię, i móc zmontować taki oto szybki
makaron.To nawet nie sos, to dressing nieledwie. Jest absolutnie genialny na ciepłe dni, których ostatnio coraz więcej. Jego przygotowanie trwa praktycznie tyle, co ugotowanie
makaronu. Jeszcze raz się okazuje, że brak czasu na gotowanie to złudzenie.Bo gotowania nigdy nie dość.Patent na tę pastę należy do mojej Lepszej Połowy. Niezastąpionej w podtrzymywaniu na duchu, gdy się już człowiekowi wydaje, że ma dość.Potrzebujesz (na dwie osoby):2 ząbki
czosnku1/2
cytrynykilkanaście liści
bazyliidobrą
oliwę extra vergine albo najlepiej
olej rydzowy
sól morska i świeżo zmielony
czarny pieprzkilka kawałków
suszonych pomidorówmakaron spaghetti (sakramentalne pytanie: ile? Złącz czubek kciuka z czubkiem palca wskazującego. Tak powstałym okręgiem odmierz pęczek spaghetti. A jeśli jesteście bardzo głodni - rozłącz trochę palce :) )
ser parmigiano albo
grana padanotrochę naci
pietruszkiZnacie
olej rydzowy? Wyciska się go z lnianki (nie, nie z rydzów). Ta roślina została na kilkadziesiąt lat praktycznie zapomniana, na szczęście wraca.
Olej rydzowy jest istnym zdrojem wielonienasyconych kwasów tłuszczowych (czyli tych dobrych, mówiąc najkrócej), i ma fantastyczny, trawiasto-
cebulowy aromat. Co ciekawe, na dawnej wsi
oleje były składnikiem diety postnej - zastępowały zakazaną w
poście omastę ze
smalcu. To właśnie o
oleju rydzowym, a nie o rydzach, traktuje powiedzenie "lepszy rydz niż nic". Jeszcze jeden przykład na ciekawy trend - to, co dawniej uchodziło za biedne i poślednie, dziś święci tryumfy na stołach, bo okazuje się po prostu dla nas dobre.A co do
suszonych pomidorów: jeśli tylko masz okazję kupić je suche - zrób to i zalej
oliwą extra vergine (idealnie się nada któraś z tych tańszych, dyskontowych, nie musisz się od razu rujnować), a
potem odstaw na kilka tygodni. Możesz dodać ząbek
czosnku, ale niekoniecznie. Te sklepowe
suszone pomidory zwykle zalewane są tanim
olejem. Gdy przygotujesz je sam, dostaniesz nie tylko dużo zdrowsze
pomidory, ale też mnóstwo fantastycznej, aromatyzowanej
oliwy, którą możesz
potem utylizować we włoskich daniach, winegretach do
sałat itepe. Same korzyści.No ale mieliśmy robić
makaron. Nastaw gar dobrze osolonej
wody. Do moździerza wrzuć posiekany
czosnek i
bazylię, wsyp trochę
soli. Rozcieraj, aż powstanie jednorodna papka.
Sól bardzo sprawnie Ci w tym pomoże.(Nie masz moździerza? Miska, kubek i łyżka też dadzą radę. W ostateczności możesz do tego wszystkiego użyć też blendera, chociaż różnica jest: blender poszatkuje składniki na drobne kawałki, rozcieranie z
solą powoduje natomiast, że wyciśniemy z nich wszystkie aromaty. Więc przy najbliższej okazji zainwestuj w moździerz.)

Wyciśnij następnie do tej mikstury
sok z cytryny i ucieraj, powoli dolewając
oliwę albo
olej rydzowy. Dokładnie tak, jak przy przygotowywaniu
majonezu (okej, nie zakładam, że kiedykolwiek przyszło Ci robić
majonez ;) ). Powstanie w ten sposób jednolita, gładka ("aksamitna", jak mawiają w nadętych programach kulinarnych) emulsja. W odjazdowo zielonym kolorze.

Gdy
woda zawrze - wrzuć spaghetti. Będzie się gotowało 7-8 minut. Sprawdź, kiedy będzie al dente, czyli lekko twarde. Takie nie tylko jest ortodoksyjnie włoskie, nie tylko jest smaczniejsze, ale też zdecydowanie zdrowsze (
Serio.
Cukry z rozgotowanego
makaronu przyswajają się błyskawicznie,
makaron al dente ma niższy indeks glikemiczny).
Suszone pomidory potnij na kawałki. Nie odsączaj ich szczególnie zawzięcie z
oliwy, bo przecież mnóstwo w niej aromatu
pomidorów.
Makaron gotowy? Odcedź, do garnka z
makaronem wlej dressing, dodaj
pomidory, serwuj. Na talerzu posyp świeżo startym parmigiano albo
grana padano (w życiu nie używajcie tych sklepowych wiórów wstępnie zmielonych, o fikuśnych nazwach mających się nieuważnemu oku kojarzyć ze słowem "
parmezan". Koło
sera rzadko kiedy to nawet stało) i nacią
pietruszki.

Od razu lepiej, prawda?