Wykonanie
Moje trzy ostatnie wpisy to: tort, kolejny tort i
mus czekoladowy ;) Jak widać, same słodkości. Wszystko to dlatego, że ostatnimi czasy lato nas rozpieszczało, a ja starałam się nim nacieszyć, ile się tylko da :) Jednak kiedy temperatury za oknem sięgają lub nawet przekraczają 30 stopni, nikt mi nie wmówi, że włączenie kuchenki czy piekarnika już nic nie zmieni. Zmieni, bo to ja się
będę nad nimi pochylać! Ale, ale... Ile tak można bez gotowania? Okazuje się, że wcale nie tak długo. Przynajmniej w moim przypadku ;) Dopadła mnie w końcu nieposkromiona chęć upichcenia czegoś bliżej nieokreślonego. Skorzystałam więc z niewielkiego ochłodzenia i uruchomiłam wyobraźnię oraz piekarnik. Dlaczego wyobraźnię? Ano dlatego, że naszło mnie na kuchnię meksykańską. Ostatnio wracałam myślami częściej niż zwykle do pewnej meksykańskiej knajpki, w której miałam przyjemność kilka
razy jadać. Wiadoma sprawa - tacosy, enchilady, nachosy z salsą i guacamole, mmm... Rozmarzyłam się :) Oprócz tych wszystkich znanych nazw była tam też jedna potrawa, której nigdy wcześniej nie
jadłam. Casserole. Kiedy zamówiłam to danie już jakiś czas temu, po powrocie do domu szybko je wygooglowałam i dowiedziałam się, że casserole to raczej pewien typ potrawy (danie jednogarnkowe, zapiekane później w piekarniku lub po prostu zapiekanka), a nie konkretne danie. No i klops... Wiedziałam wtedy jedynie jak ma to to wyglądać i jak smakować, ale przepis, oprócz spraw oczywistych, był dla mnie zgaduj-zgadulą. Poszukałam jednak, popatrzyłam, poprzeglądałam blogi i znalazłam coś, co miało potencjał! :D Skarbnicą dań meksykańskich jest pewien dobrze znany mi blog - Ale Meksyk! i właśnie tam znalazłam przepis, który wykorzystałam jako bazę dla mojego dania :) Dużo zmieniać nie musiałam, nie chciałam też przekombinować, jednak nie byłabym sobą, gdybym trochę nie powymyślała ;) Powstało coś na kształt zapiekanki farmerskiej, ale w klimacie meksykańskim. Nam smakowało! Zapraszam na przepis.Zapiekanka meksykańska3 duże lub 4 mniejsze porcje
Potrzebujemy:700 g
ziemniaków (ważone już po obraniu)500 g
mielonego mięsa - najlepiej wołowo-wieprzowego, ale na upartego i
kurczak może być ;)1
cebulę1 puszkę
kukurydzy500 g
pomidorów3-4 ząbki
czosnku1 papryczkę
piri-
piri (ja użyłam takiej z zalewy)2-3 łyżki kwaśnej
śmietany 12-18%
przyprawy:
sól i
pieprz do smaku,
oregano, suszony/granulowany
czosnek,
gałka muszkatołowa, 1/2 łyżeczki ziaren
kolendry, 1/2 łyżeczki ziaren
kminu rzymskiego
oliwę z oliwek (ja użyłam aromatyzowanej
czosnkiem)
Ziemniaki obieramy, kroimy na równe kawałki, zalewamy
wodą, solimy i gotujemy. W czasie gdy będą się gotowały, przygotowujemy
mięso.
Cebulę kroimy w drobną kostkę i podsmażamy na rozgrzanej łyżce
oliwy. Kiedy się zeszkli, dodajemy
mięso i dalej smażymy. Po ok. 10 min. dodajemy
kukurydzę, posiekane ząbki
czosnku oraz obrane ze skóry i pokrojone w kostkę
pomidory. Całość doprawiamy
solą,
pieprzem, łyżeczką
oregano i zmiażdżonymi w moździerzu ziarnami
kolendry oraz
kminu. Dusimy razem do odparowania większości soku z
pomidorów i postania gęstego sosu.Ugotowane
ziemniaki dokładnie odcedzamy i ugniatamy ze
śmietaną na gładkie puree. Dodajemy łyżeczkę
oregano oraz granulowany
czosnek i
gałkę muszkatołową do smaku, mieszamy. Żaroodporne naczynie lub naczynia (ja użyłam 2 małych - jednoosobowych i jednego większego) delikatnie natłuszczamy. Układamy warstwę
mięsno-warzywną, a następnie przykrywamy ją
ziemniakami. Wierzch smarujemy odrobiną
oliwy. Zapiekamy ok. 25 min. w 190 stopniach, do lekkiego zrumienienia. Podajemy od razu :)
Smacznego!