ßßß
To akcja, która ma na celu wyłonienie sposobów blogerów na zatrzymanie przy sobie drugich połówek. Więcej o akcji pisałam tu . Zerknijcie i podajcie swoje sposoby- macie czas do niedzieli :)W pierwszej chwili, jak ustaliłyśmy z Justyną i Gosią nazwę akcji pisnęłam z radochy. Takiej prawdziwej radochy! Sebastian pokiwał głową, wywrócił oczami i głośno westchnął...Dosadnie dał mi do zrozumienia, że za bardzo ekscytuje się ostatnio sprawami związanymi z blogiem- może ma racje?Po kilku minutach zaczęłam rozmyślać, jaki jest sposób na mojego męża. Czy taki w ogóle istnieje? Czy umiejętnie go wykorzystuje? Hmmm, zacznijmy od początku....Zieleniec, Styczeń 2008Znajduje się na górze stoku. Mój pierwszy raz z nartami na nogach i pierwszy w życiu kac gigant.Koleżanka Kasia szturcha mnie ochoczo, żebym zjechała, a ja obolała, przerażona i jednocześnie zrezygnowana siadam tyłkiem na mokrym śniegu.Biorę śnieg w rękawice, zbijam w kulę i rzucam przed siebie raczej od niechcenia. Kula trafia w przystojniaka...upssss! To był nasz początek.Bardziej chyba przypomina to kij, niż marchewkę, prawda?Od razu pędzę z wytłumaczeniem, że ww. kulki śnieżne na męża już nie działają. Z patelnią nie próbowałam, z wałkiem też nie! Nie musiałam i jestem pewna, że na dłuższą metę takie metody nie podziałają na nikogo.W końcu jak można zatrzymać przy sobie kogoś grożąc cały czas palcem? Czy wtedy my sami bylibyśmy szczęśliwi?U mojego męża sprawdzają się proste rzeczy. Wręcz banalne!Podaję przepis na zachowanie przy sobie mojego męża idealnego:spora garść szczerościszczypta humoruochota do wspólnego sobotniego sprzątaniawieczorne tulanieschabowy lub panierowana pierś z kurczaka z frytkami raz w tygodniujajka na twardo na każdej imprezieobowiązkowo zmieniony głos żony z "dorosłego" na "milusiński" każdego wieczoru4ro- pak piwa co piątek w lodówceProste? No ba!I najważniejsze, że się sprawdza!- Przynajmniej u mnie ;)A raz na kilka dni dodatkowo próbuję "przekupić" męża odrobiną słodyczy. I tu zaczynają się schody...Babki są suche, pierniczki twarde. Serniki zazwyczaj ciężkie, babka gotowana za wysoka, ciasteczka twarde.Mąż tak samo, jak miłość do prostych dań mięsnych, pielęgnuje zauroczenie i chyba tradycję do "starych" i prostych ciast, np: biszkopt z kremem, galaretką i owocami, ciasto marchewkowe, jabłecznik, czy sernik "Babci Irenki" . Jest też miejsce w Jego sercu na deser z mascarpone i malinami, ale na to będzie osobny wpis.Jak widzicie moje sposoby są sprawdzone na TYM przykładzie. Nie wiem, jak zadziała na resztę. Jestem jedynie pewna, że KIJ możemy wsadzić w mrowisko i uciekać gdzie pieprz rośnie, a marchewkę pielęgnować i korzystać z jej dobroczynnych składników...A teraz w kooońcu przepis na sernik z masłem orzechowym. Może nie jest dla mojego męża tak atrakcyjny i smakowity, jak schabowy ale to taka mała podpowiedź co na mnie podziała, gdyby ktoś się zastanawiał? :)