Wykonanie
Pogoda szaleje. Jednego dnia jest przyjemnie i cieplutko, następnego leje nieprzerwanie. Jakiekolwiek aktywności poza domem muszą być spontaniczne, troszkę na zasadzie: Nie pada już dziesięć minut, pędzimy do parku. I tak też robimy - wyczekujemy na odpowiedni moment, żeby choć na chwilę wyrwać się z domu. No bo ile można siedzieć w czterech ścianach...? Nawet, jeśli jest mnóstwo ciekawych rzeczy do roboty. Bo można poczytać, pijąc gorącą
herbatę i jedząc słodkie
ciasteczka, grać na PS, jeśli C. akurat jest w domu (bez niego nie wydaje mi się to zabawne ani ciut), oglądać seriale, przeglądać książki kulinarne w poszukiwaniu inspiracji albo zaszyć się w kuchni, z
planem lub bez, koniecznie włączyć piekarnik i ważyć, mieszać i ubijać. O tak, to lubię bardzo. Szczególnie, gdy za oknami huczy wiatr, i nijak nie da się ruszyć dalej, niż pod ulubione drzewko po drugiej stronie ulicy.Ostatnio w jedno z takich popołudni zabrałam się za pieczenie
ciasteczek. Byłam sama w domu, padało (a może tylko mi się wydawało); na następny dzień miałam zaplanowaną wizytę u koleżanki. Pomyślałam więc, że
ciasteczka na tę okazję będą idealne, a i C. się ucieszy po powrocie do domu.Przepis znalazłam w niepozornej książeczce Favoritter bagværk i od razu wiedziałam, że to jest to .
Płatki owsiane,
wanilia, mnóstwo
czekolady. W oryginalnym przepisie było jej dwa
razy więcej, ja jednak całkowicie zrezygnowałam z ciemnej na rzecz
mlecznej - w końcu
ciasteczka robiłam z myślą o dzieciach.C. się w nich zakochał. Powiedział, że to najlepsze
ciastka, jakie upiekłam, i koniecznie muszę je powtórzyć. W zasadzie, to jak najszybciej.U koleżanki usiadłyśmy do
kawy, we trzy, a później dołączył do nas jej mąż. Dla dzieci zostało raptem kilka sztuk. I niech to wystarczy za rekomendację.
Składniki:(na 30-35 sztuk)125 g miękkiego
masła80 g
cukru trzcinowego1
jajko100 g
płatków owsianych1 łyżka
mleka1 łyżeczka ekstraktu z
wanilii125
mąki pszennej1 łyżka
kakao1/2 łyżeczki
proszku do pieczenia175 g
mlecznej czekoladyCzekoladę posiekać.
Mąkę przesiać z
kakao i wymieszać z proszkie do pieczenia.
Masło utrzeć z
cukrem na puszystą, jasną masę. Wbić
jajko, zmiksować. Dodać
płatki,
mleko i ekstrakt, połączyć. Partiami wsypywać
mąkę, zmiksować. Wsypać
czekoladę, zagnieść, żeby równomiernie rozprowadzić ją w cieście.Z ciasta uformować kulę, zawinąć w folię spożywczą. Schłodzić w lodówce przez 30 minut.Po tym czasie z ciasta formować kulki, spłaszczać, układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.Piec w 180 st. C. przez 15 minut.Przestudzić na blasze, po czym przełożyć na kratkę do całkowitego ostudzenia.Smacznego!
Planów na dzisiaj, jak
pisałam wyżej, brak. Weekendowe, powolne śniadanie, z
kubkiem aromatycznej
kawy, koniecznie z
mlekiem. Spacer z Ptysią, dłuższy, o ile pogoda pozwoli. Błoga, jesienna niedziela, pachnąca
cynamonem... Mmm...